Klich wydostał Cracovię ze strefy zagrożonej spadkiem

Przemysław Wojewoda
Kolejne świetne spotkanie na wiosnę rozegrała Cracovia. Wiodącą postacią w zespole Jurija Szatałowa był Mateusz Klich, który zdobył piękną bramkę i zaliczył dwie asysty. Z kolei Jagiellonia spadła na 4. miejsce w tabeli i znacząco oddaliła się od europejskich pucharów.

Jurij Szatałow postanowił w tym spotkaniu wymienić słabe ogniwa, które zawiodły podczas meczu z Widzewem. W miejsce Bolievica od pierwszych minut zagrał Mateusz Bartczak, a Vule Trivunovicia zastąpił Milos Kosanovic.

Już pierwsze dziesięć minut pokazało komu bardziej zależy na tym zwycięstwie. Cracovia od początku ruszyła do ataku nie dając dojść do piłki gościom z Białegostoku. Śmiało można powiedzieć, że podopieczni Jurija Szatałowa dyktowali warunki w tym spotkaniu i Jagiellonia musiała dostosować się do ich stylu gry.

Po raz pierwszy bardzo groźnie pod bramką Sandomierskiego zrobiło się już w 7. minucie. Mateusz Klich wprowadził piłkę po stronie i chyba próbując strzelać posłał ją przed długi słupek, gdzie do pustej bramki starał się trafić Dudzic, ale zabrakło mu szczęścia i leżąc na ziemi uderzył obok bramki.

Próby ataku gospodarzy od czasu do czasu przeplatały się strzałami z dystansu w wykonaniu Jagi. Szczególnie aktywny w tym aspekcie gry był Marcin Burkhardt, jednak nie udało mu się pokonać bardzo dobrze dysponowanego w tym meczu Kaczmarka.

Około 20. minuty ponownie serce podeszło do gardła zawodnikom i trenerowi Jagiellonii. Najpierw Suvorov dośrodkował wprost na głowę Dudzica, ale ten nie zdołał umieścić piłki w siatce z bliskiej odległości, a później w idealnej sytuacji spudłował Ntibazonkiza mimo, że miał sporo miejsca i czasu, aby dopracować do perfekcji to uderzenie.

Co się odwlecze to nie uciecze. Zaledwie 5 minut po poprzednich sytuacjach we znaki obrońcą białostoczan dał się ponownie Ntibazonkiza. Burundyjczyk dryblingiem minął dwóch rywali, ale kolejni defensorzy byli bezwzględni i Saidi padł na murawę zaraz przed polem karnym. Do egzekwowania rzutu wolnego szykowało się trzech piłkarzy Pasów, ale w efekcie uderzył Klich i się nie pomylił. Po technicznym uderzeniu młodziutkiego pomocnika, Sandomierski stanął na linii jak wryty i mógł tylko patrzeć jak piłka wpada do siatki zaraz przy słupku.

Ten gol ustawił już wynik pierwszej połowy, gdyż rezultat się nie zmienił, mimo dwóch sytuacji Frankowskiego i dwóch prób Ntibazonkizy. Radosław Trochimiuk zakończył pierwszą połowę po upłynięciu dodatkowych dwóch minut i przy dźwięku gwizdów zszedł do szatni.

Po przerwie zaszła tylko jedna zmiana. Szkoleniowiec Jagielloni zdecydował się na zmianę Laty, w miejsce którego pojawił się Ermin Seratlic. Na lewej pomocy gości od razu zrobiło się bardziej ruchliwie.

Pierwsze minuty drugiej połowy to przejęcie pałeczki przez zawodników Michała Probierza. Strzelał Burkhardt, próbował Frankowski, ale na linii bramkowej stał Kaczmarek. Zwarte szeregi defensywy Cracovii nie dopuściły do wyrównania. Gospodarze postanowili pozwolić gościom na taka grę i szukali swoich szans w kontratakach, w których spisują się chyba najlepiej z całej ligi. W 52. minucie po nieudolnej akcji ofensywnej Jagi, piłka została szybko wyprowadzona z połowy Pasów i przeniosła się pod bramkę Sandomierskiego. Kilka podań w przewadze liczebnej i w sytuacji sam na sam znalazł się Suvorov. Mołdawian nie mógł zrobić nic innego jak tylko trafić do siatki. Cracovia podwyższyła prowadzenie, a defensywa Jagiellonii złapała się za głowy. W kryciu popełnili kardynalny błąd, który przypłacili kolejnym golem.

Białostoczanom pozostało tylko atakowanie i liczenie na błędy defensywy krakowian. Niestety do tego nie doszło, Kaczmarek robił wszystko co w swojej mocy, a jak tylko nie udało się złapać piłki, to ratował go Radomski wybijając piłkę spod nóg Grzyba. Jakość gry Cracovii znowu spadła jak po strzeleniu poprzedniego gola, ale ich mądra gra wzięła górę w tym meczu.

W 76. minucie na boisku pojawia się Andraż Struna, który zmienia Szeligę. Dziesięć minut później Pasy przeprowadzają atak pozycyjny. Akcja zostaje tworzona już od samej bramki. Po długiej wymianie podań w obronie i ściągnięciu rywala na własną połowę przenieśli piłkę do ofensywy i tam świetnym podaniem i przeglądem sytuacji popisał się Klich. Po jego podaniu Struna znalazł się w sytuacji sam na sam i nie zawiódł. Sandomierski usiadł na ziemi patrząc po murawie, a Struna z radości ściągnął koszulkę, za co został ukarany żółtą kartką.

Wynik do końca meczu nie uległ zmianie, a dzięki porażkom Arki i Polonii, Pasy wygrzebały się ze strefy spadkowej zachowując szansę na utrzymanie. Kto zostanie, a kto spadnie dowiemy się dopiero w ostatniej kolejce.

- Cieszymy się, że udało się nam wygrać z bardzo dobrym zespołem i do wysoko. Pierwszy raz w tym sezonie wyszliśmy po za kreskę i za półgodziny zaczniemy się przygotowywać do następnego meczu – tymi słowami na gorąco skomentował mecz Jurij Szatałow. Zawodnicy Cracovii cieszyć się za długo nie mogą, następnego dnia muszą pojawić się na treningu i skupić na niedzielnym pojedynku z GKS-em Bełchatów.

Michał Probierz po tym meczu zachował spokój i podczas konferencji pogratulował zwycięstwa Cracovii. Nie chcąc na gorąco komentować gry drużyny całkiem obiektywnie stwierdził, że mecz był bardzo dobrym widowiskiem dla zgromadzonych kibiców.

Cracovia - Jagiellonia Białystok 3:0 - czytaj zapis relacji na żywo z meczu

Bramki: 1:0 Mateusz Klich (25-wolny), 2:0 Alexandru Suvorov (52), 3:0 Andraz Struna (87).

Żółta kartka - Cracovia Kraków: Mateusz Klich, Sławomir Szeliga, Andraz Struna.

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Widzów 9 041.

Cracovia Kraków: Wojciech Kaczmarek - Łukasz Mierzejewski, Arkadiusz Radomski, Milos Kosanovic, Hesdey Suart - Alexandru Suvorov, Mateusz Bartczak, Mateusz Klich, Sławomir Szeliga (77. Andraz Struna), Saidi Ntibazonkiza (84. Marcin Krzywicki) - Bartłomiej Dudzic (63. Aleksejs Visnakovs).

Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Andrius Skerla, Robert Arzumanjan, Luka Pejovic - Tomasz Kupisz, Marcin Burkhardt (66. Maciej Makuszewski), Hermes, Rafał Grzyb, Jarosław Lato (46. Ermin Seratlic) - Tomasz Frankowski (85. Michał Steć).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24