Kobieta na boisku ma pozytywny wpływ na piłkarzy

Łukasz Roszkowski
Marta Lau na boisku słyszy więcej komplementów niż niemiłych komentarzy
Marta Lau na boisku słyszy więcej komplementów niż niemiłych komentarzy archiwum prywatne
- Prawda jest taka, że obecność kobiety na boisku, ma na ogół pozytywny wpływ na piłkarzy, starają się nie używać wulgaryzmów i grać fair - mówi w rozmowie z nami Marta Lau, sędzia piłkarski, która na swoim koncie ma między innymi Mistrzostwa Europy, czy prowadzenie meczu z udziałem „Orłów” Kazimierza Górskiego.

Jak zaczęła się twoja przygoda z sędziowaniem?
Zaczęła się właściwie już w dzieciństwie. Przypatrywałam się boiskowym zmaganiom mojego starszego brata, który od zawsze był dla mnie wzorem do naśladowania. To on zaszczepił we mnie pasję do piłki nożnej i sędziowania. Czekałam aż skończę 18 lat, zapisałam się na kurs sędziowski w Warszawie w 2007 r. i od tego zaczęła się moja przygoda, która mam nadzieję będzie trwała jak najdłużej.

Dlaczego akurat zdecydowałaś się na piłkę nożną kobiet?
Sędziuję zarówno piłkę kobiecą jak i męską. Moim zdaniem kobieca piłka rozwija się w naszym kraju w bardzo szybkim tempie. Warto śledzić zmagania naszych piłkarek, ponieważ już niedługo mają szansę zaistnieć na arenie międzynarodowej. Zauważam u zawodniczek ogromną pasję i szacunek do piłki nożnej, dlatego z przyjemnością sędziuję ich mecze.

Jeżeli sędziujesz mecze mężczyzn, to w jaki sposób patrzą na kobietę biegającą z gwizdkiem?
Nie patrzą, ponieważ są zajęci grą w piłkę. Żartuję oczywiście, ale coś w tym jest, piłkarze, którzy mają profesjonalne podejście do piłki nie zwracają uwagi na to czy sędziuje wysoki brunet, czy niska blondynka, wykonują swoje zadanie. Często jestem zasypywana komplementami, na które z przykrością muszę stwierdzić, nie zwracam uwagi. Niemiłe komentarze zdarzają mi się naprawdę bardzo rzadko. Rozśmieszyło mnie stwierdzenie jednego z piłkarzy: „Proszę Pani w domu kobieta na mnie krzyczy, przychodzę pograć w piłkę i tutaj też kobieta na mnie krzyczy”. Prawda jest taka, że obecność kobiety na boisku, ma na ogół pozytywny wpływ na piłkarzy, starają się nie używać wulgaryzmów i grać fair.

Jakie są Twoje największe sukcesy?
Mój największy sukces to sędziowanie na Mistrzostwach Europy Studentów w 2010 r. Uważam tamte chwile za niezapomniane przeżycie, poznałam wielu wspaniałych ludzi, utalentowanych sędziów, atmosfery mistrzostw nie da się opisać. Zostałam wytypowana do sędziowania finału, ale drużyna z Polski wygrała półfinał, a jak wiadomo nie mogłam sędziować swoim rodaczkom, więc poprowadziłam spotkanie o trzecie miejsce. To był zdecydowanie mój największy sukces.

Czy jakiś szczególny mecz, który sędziowałaś zapadł Tobie w pamięć?
Mam na swoim koncie około 320 zawodów i jest mi ciężko wybrać jedno szczególne spotkanie, ponieważ było ich z pewnością wiele. Mile wspominam np. mecz z udziałem „Orłów” Kazimierza Górskiego. Każde zawody, na które jestem wyznaczona w trójce z bliskimi mi osobami są dla mnie szczególne, bo podstawą dobrego sędziowania jest zgrana trójka.

Co sądzisz o poziomie sędziowania w T-Mobile Ekstraklasie?
Jestem optymistką i moim zdaniem jest coraz lepszy. Oczywiście zdarzają się błędy, ale w tym „zawodzie” są one niestety nieuniknione. Na początku mojej sędziowskiej przygody miałam okazję sędziować kilka meczów z Szymonem Marciniakiem. Szymon był naprawdę bardzo dobrym nauczycielem, mile wspominam mecz w Konstancinie, który razem sędziowaliśmy. Kibicuję także Pawłowi Raczkowskiemu, z którym również spotkałam się na boisku.

Z Martą Lau rozmawiał Łukasz Roszkowski / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24