Kostaryka pokonała Włochy i awansowała do 1/8 finału! Anglia za burtą Mundialu!

Przemysław Drewniak, tom
Piłkarze Kostaryki wygrali w Recife z Włochami 1:0 po asyście byłego gracza Wisły Kraków Juniora Diaza i golu Bryana Ruiza. Tym samym podopieczni Jorge Luisa Pinto zapewnili sobie awans do 1/8 finału Mundialu i definitywnie zamknęli drogę do dalszej fazy turnieju Anglikom.

Jeśli po zwycięstwie Kostaryki nad Urugwajem znalazł się ktoś, kto uznał ten wynik za przypadek, to mecz "Los Ticos" z Włochami chyba ostatecznie wybił mu tę myśl z głowy. Podopieczni Jorge Luisa Pinto bez respektu wyszli na pojedynek z kandydatem do mistrzowskiego tytułu i od początku było widać, że Squadra Azurra będzie miała w Recife niezwykle ciężką przeprawę.

Po świetnym meczu z Anglikami, w którym Włosi wymieniali podania z rekordową dokładnością na poziomie 95%, trener Cesare Prandelli zaskoczył roszadami w wyjściowej jedenastce. Wbrew zasadzie "zwycięskiego składu się nie zmienia" przemeblował linię defensywy - na ławce zasiadł Gabriel Paletta, którego na pozycji stopera zastąpił przesunięty z lewej strony Giorgio Chiellini, a na prawą obronę wskoczył Ignazio Abate. Zmiana nastąpiła także na pozycji bramkarza, bo mimo bardzo dobrego występu z Anglią, Salvatore Sirigu musiał ustąpić miejsca zdrowemu już Gianluigiemu Buffonowi. Jedyną wymuszoną roszadą było postawienie od początku na Thiago Mottę, który zastąpił przeziębionego Marco Verrattiego.

Duża ilość zmian w składzie być może nie była dobrym wyborem, bo Włosi wyglądali znacznie gorzej niż w spotkaniu z Anglią i nie potrafili znaleźć odpowiedniego rytmu gry. Zupełnie niewidoczni byli na skrzydłach Claudio Marchisio i Antonio Candreva, którzy tak świetnie radzili sobie kilka dni wcześniej przeciwko Synom Albionu. Jedynym sposobem przedostania się pod bramkę Kostaryki było dla Włochów granie długą piłką na Mario Balotellego, co długo nie przynosiło żadnego skutku. Wyjątkiem były dwie sytuacje w 32. i 33. minucie, gdy po podaniach od Andrei Pirlo i Thiago Motty napastnik AC Milan miał doskonałe sytuacje do zdobycia bramki. Najpierw jednak nie udało mu się celnie przelobować wychodzącego z bramki Keylora Navasa, zaś chwilę potem strzelił wprost w bramkarza Levante.

Pod względem taktycznym Kostarykanie prezentowali się znacznie lepiej od mistrzów świata z 2006 roku. Po kilkunastu minutach gry przez moment osiągnęli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki (65%), a dobrym rozmieszczeniem na własnej połowie zupełnie rozbijali rywalom koncepcje na przeprowadzanie akcji. Mimo płynnej i bardzo spokojnej gry, Kostaryka długo nie potrafiła jednak poważnie zagrozić bramce Buffona. Zmieniło się to w 37. minucie, gdy pierwszym strzałem w światło bramki popisał się Christian Bolanos. Od tego momentu przemeblowana włoska defensywa zaczęła popełniać błędy, co sześć minut później mógł wykorzystać Joel Campbell. Napastnik "Los Ticos" w samotnym rajdzie wszedł w pole karne, gdzie został powalony przez Chielliniego. Ku zaskoczeniu Kostarykanów sędzia nie dopatrzył się jednak przewinienia obrońcy Juventusu.

Protesty piłkarzy z Ameryki Środkowej nie trwały jednak długo, a po kilkudziesięciu sekundach zamieniły się w ogromną radość. W 44. minucie kapitalnym dośrodkowaniem w pole karne z lewej strony boiska popisał się Junior Diaz. Były gracz Wisły Kraków zagrał piłkę wprost na głowę Bryana Ruiza, który mocnym uderzeniem zdołał zmieścić futbolówkę tuż pod poprzeczką. Włosi byli tym obrotem spraw tak sfrustrowani, że już po zejściu z murawy... zaatakowali trójkę sędziowską z Chile.

Na drugą połowę podopieczni Prandellego wyszli podwójnie zmobilizowani. Sporo ożywienia w ich poczynania wniósł Antonio Cassano, który zastąpił Mottę. Gdy w 52. minucie Navas z najwyższym trudem wybronił atomowy strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Pirlo, wydawało się, że Italia wraca do gry. Tyle że z biegiem czasu drużyna ze Starego Kontynentu traciła impet i grała coraz bardziej jednostajnie.

Na tle doświadczonego rywala to Kostaryka wyglądała jak zespół bardziej wyrachowany i przekonany o swojej wartości. Dobrą grą w defensywie i spokojnym rozgrywaniem piłki zawodnicy trenera Pinto wytrącali z rytmu Włochów, którzy do końca starali się odmienić losy tego meczu. Nie pomogły jednak ani ich starania, ani kolejne zmiany przeprowadzone przez Prandellego. Kompletnie niewidoczny był Balotelli. Napastnik Milanu nie pokazywał się do gry i podobnie jak koledzy z drużyny nie miał w drugiej połowie ani jednej klarownej okazji do zdobycia gola.

Kostaryka w kolejnym meczu zaimponowała doskonałą organizacją gry i na tym etapie turnieju stanowi zdecydowanie największą sensację. Jako pierwsza drużyna z grupy D zagwarantowała sobie awans do 1/8 finału, gdzie po raz ostatni zameldowała się w 1990 roku. Z kolei piłkarze Italii mocno skomplikowali sobie swoją sytuację i w ostatniej kolejce zmierzą się w decydującym meczu z Urugwajem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24