Koszmary wracają?

Bartek Hak
Zawisza Bydgoszcz 1:1 Raków Częstochowa
Zawisza Bydgoszcz 1:1 Raków Częstochowa Adam Hak
Sędziowanie spotkania Zawiszy Bydgoszcz z Polonią Słubice było niezwykle kontrowersyjne. W jakich akcjach pomylił się arbiter Artur Mital? Co robił po meczu?

Zawodnicy i sztab szkoleniowy gospodarzy nie kryli po meczu swego rozgoryczenia. Skupmy się na dwóch, najistotniejszych akcjach.

W 45. minucie spotkania, Patryk Klofik wychodzi na czystą pozycję po zagraniu Łukasza Juszkiewicza. Tymczasem sędzia linowy podnosi chorągiewkę. Ze skrótu meczu dostępnego w serwisie itv24.pl można jasno stwierdzić, że o ofsajdzie nie ma mowy. Sytuacja była "stykowa", więc błąd można wybaczyć. Po tej akcji na trybuny odesłany zostaje trener Maciej Murawski, który protestował zbyt intensywnie.

Trzy kwadranse później mamy do czynienia ze skandalem niewiarygodnym. Zawiszanie ładnie rozprowadzili piłkę, doszło do dośrodkowania. Jeden z nich zgrał piłkę tuż przed linię bramkową, a do siatki skierował ją Jakub Bojas. W tym momencie linowy podnosi chorągiewkę, główny gola nie uznaje. Z wysokości trybun wygląda na to, że spalonego nie było. Błażej Jankowski za protesty ogląda czerwony kartonik. Co pokazuje powtórka? Zawodnik zgrywający piłkę wbiegał z głębi pola i w momencie podania nie ma mowy o ofsajdzie, natomiast Kuba Bojas był dobre półtora(!) metra za linią piłki i za ostatnim obrońcą.

Po meczu postanawiliśmy poczekać aż arbiter opuści szatnie i zapytać go o ocenę swojego sędziowania i o ocenę otrzymaną od obserwatora. Ale Artur Mital odmówił komentarza i dosłownie uciekł do swego pojazdu razem ze liniowymi i sędzią technicznym.

Co działo się później? Arbiter wyjechał ze stadionu, by po kilkunastu minutach na niego wrócić i pojechać pod restaurację, pod którą znajdowali się obserwator oraz delegat PZPN.

Prawdopodobnie jednak ktoś z samochodu sędziego dostrzegł, że zmierzamy w ich kierunku. Po kilku minutach pojazd obserwatora i delegata oraz sędziów opuścił obiekty Zawiszy tym razem bezpowrotnie.

Mamy nadzieję, że mylenie się arbitra jest rzeczą zupełnie przypadkową i niecelową. Wystarczy jednak obejrzeć tylko raz powtórkę spornych sytuacji by zacząć mieć wątpliwości. Jedna sprawa jest pewna - sędzia wypaczył wynik tego pojedynku. W tej sytuacji trudno dziwić się nerwowości trenera Murawskiego oraz jego podopiecznego Błażeja Jankowskiego. Karanie ich ze strony PZPN byłoby niesamowitą niesprawiedliwością.

Jeśli sędzia Mital ma trochę honoru powinien przeprosić klub, który dosłownie okradł z dwóch punktów. Miejmy nadzieję, że całkowicie przypadkowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24