MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Kraj piłkarskich skrajności, czyli witamy w Polsce [KOMENTARZ]

Dawid Kwika
Z jednej strony coraz piękniejsze stadiony, większe pieniądze, długofalowe plany marketingowe, z drugiej pustki na trybunach, bankructwo w zasłużonych klubach ekstraklasy, zwalnianie trenerów, którzy coś znaczyli. Trenerów z charakterem, pomysłem i wizją, którzy byli autorytetem dla swoich zawodników, o co w dzisiejszych czasach niełatwo.

Ojrzyński nie krył zaskoczenia: Było jeszcze dużo do zrobienia

Ostatni tydzień w polskiej piłce był niezwykle ciekawy i jeszcze raz pokazał, że jesteśmy krajem piłkarskich skrajności. We wtorek do Gdańska, przyjechała najlepsza drużyna XXI wieku, wielka Barcelona. Mało tego, Lechii udało się nawet ten mecz zremisować,

W meczu z Barcą można było momentami myśleć, że lechiści zamienili się z rywalami koszulkami, można było nie poznawać Grzelczaka, Bieniuka czy Buzały. Wydawało się, że nigdy nie grali tak dobrze, ale przede wszystkim nigdy nie prezentowali takiego zaangażowania. Najgorsze, że w polskiej lidze naszym zawodnikom nie chce się chcieć. Gdyby Lechia prezentowała w ekstraklasie taką ambicję, jak w spotkaniu z Blaugraną, walczyłaby o europejskie puchary, a nie o środek tabeli.

Nie dość, że determinacji piłkarzy w lidze brak, to gdy pojawiają się trenerzy z jajami, charakterem, prawdziwi dowódcy to w Polsce są albo niedoceniani, albo szybko zwalniani. Inaczej było z Leszkiem Ojrzyńskim, który pracował w Koronie, przez 2 lata. Jego zwolnienie to kompletne nieporozumenie. Tak wspaniałego motywatora, psychologa i człowieka naładowanego energią w polskiej lidze dawno nie było. Ludzie zarządzający klubem z Kielc popełnili wielki błąd, który zapewne odbije się im czkawką w przyszłości. Oby, bo za błędy trzeba płacić.

Jeśli popatrzymy na szkoleniowców pracujących w ekstraklasie, stwierdzimy, że trenerzy rządzący zespołem twardą reką, są w cenie. W najlepszej polskiej lidze nie znajdziemy Fornalików, czy innych nudnych trenerów, którzy powiedzą, że piłka jest okrągła, bramki są dwie, wygra drużyna lepsza, a mecz trwa 90 minut. Znajdziemy natomiast miejsce dla prawdziwych generałów, mających odpowiednie podejście do piłkarzy, odważnych, czasem agresywnych, ale niezwykle wyrazistych.

Najbardziej żałosne było spotkanie działaczy "złocisto-krwistych" z kibicami. Ludzie zarządzający klubem ekstraklasowym, nie wiedzieli dlaczego i po co zwolnili Ojrzyńskiego. Nie wiedzieli, jakie mają cele na ten sezon, nie wiedzieli nic.

Dzień później Legia grała na prawdopodobnie najpiękniej położonym stadionie świata. Kibice szydzili, że "Wojskowi" i tak dostaną w Molde. Remis, dla mistrza Polski to dobry wynik przed dzisiejszym rewanżem, ale gra szczególnie w pierwszej połowie wyglądała dramatycznie. Czyli kolejny kontrast. Drużyna, która rozbija każdy polski zespół jak chce, z kim chce i ile chce, w Europie ma problemy w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z wymianą kilku prostych podań.

Czwartek to kolejna doba wielkich przeciwności. Lech, który kompromituje się z Żalgirisem i Śląsk, który w wielkim stylu pokonuje Club Brugge. Czy jesteśmy tak dobrzy, czy tak słabi? Który wynik najlepiej ozdwierciedla miejsce Polski na piłkarskiej mapie Europy? Zdecydowanie ten Legii. Nasza piłka nie jest na takim poziomie, by drużyna z Litwy była faworytem w meczu z wicemistrzem Polski, ale nie ma co się oszukiwać nie będziemy regularnie wygrywać z silnymi zespołami belgijskimi. Jednak tego dnia na grę drużyny ze stolicy Dolnego Śląśka patrzyło się z ogromną przyjemnością.

Weekend to powrót Pawła Brożka do Wisły Kraków. Niezwykle obawiano się comebacku, dwukrotnego króla strzelców ekstraklasy, ze względu na jego problemy kondycyjne. "Broziu" ostatnio grał mało, strzelał rzadziej niż wygrywała kadra, ale pokazał, że jest przygotowany bardzo dobrze. I znów pojawia się pytanie: polska liga jest tak beznadziejna, czy Brożek tak ciężko pracował i nadrabiał stracony czas? Szczerze? Raczej bym go to nie podejrzewał.

Patrząc dalej na kontrasty, naszego zdemoralizowanego i patologicznego futbolu pojawia się temat szkolenia. Temat rzeka, na który wypowiada się każdy. Każdy mówi to samo, wszyscy są najmądrzejsi, wiedzą jak ma wyglądać cały system, a jednak na niego narzekają. W Polsce rodzi się mało talentów, a jeśli są to trenerzy zaniedbują takie perełki, w okresie rozwoju. Słyszymy to niezwykle często. Bzdura.

Paradoks polega na tym, że jak idzie coś nie tak to zawsze wszystko można zrzucić na szkolenie. W tamtym roku Polska zajęła trzecie-czwarte miejsce na ME U-17, niedawno mistrzyniami Europy zostały nasze młode piłkarki, z tego samego rocznika. Jaki my mamy problem ze szkoleniem? Problemy urojone? Moim zdaniem, jak najbardziej.

Polskim piłkarzom brakuje autorytetu, wzoru. Kogoś komu zaufają, kto będzie szanowany, kto wzbudzi strach, ale też respect, kto będzie wiedział kiedy krzyknąć, kiedy dać w kość, a kiedy odpuścić. Kogoś komu zaufają najlepsi polscy piłkarze. Bo naszym zawodnikom nie brakuje ani umiejętności, ani przygotowania fizycznego. Naszym zawodnikom brakuje mentalności zwycięzców. Potrzebują kogoś, kto uderzy pieścią w stół i sprawi, że zechce im się chcieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24