Kuriozalne zwycięstwo Wisły

Michał Musiejuk
Polonia Warszawa 0:1 Wisła Kraków
Polonia Warszawa 0:1 Wisła Kraków Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
We wczorajszym meczu pomiędzy Polonią Warszawa a Wisłą Kraków komplet punktów zgarnęła ekipa przyjezdnych. Podział punktów wisiał w powietrzu, ale w końcówce spotkania szalę na korzyść Wisły przechylił Sebastian Przyrowski.

Mówi się, że piłka bywa czasami okrutna i to właśnie jest w niej piękne. Tego stwierdzenia na pewno nie może potwierdzić Sebastian Przyrowski oraz Łukasz Piątek. Mimo słabej dyspozycji "Sebka" koledzy z drużyny konsekwentnie wymieniali podania ze swoim bramkarzem. Niejednokrotnie po takim zagraniu piłka trafiała na trybuny. Niestety nie dało to do myślenia podopiecznym trenera Bakero.

Od początku spotkania oglądaliśmy dużo niedokładności i prostych strat w środku pola. Oprócz ciekawej oprawy fanów "Czarnych Koszul" i kiksów Przyrowskiego nie było na co patrzeć. Strzały z ostrego kąta i wybicie piłki przez Marcelo z linii bramkowej - to wszystko, na co było stać obie ekipy w tej odsłonie. Pod koniec pierwszej części spotkanie trochę się ożywiło. Groźny strzał Juniora Diaza zablokowali defensorzy, a chwilę później w odpowiedzi Polonii, Daniel Gołębiewski z 10 metrów nie trafił do bramki. Nie były to, jednak stuprocentowe okazje i śmiało można powiedzieć, że pierwsza połowa była nudna jak "flaki z olejem".

Na drugą odsłonę jako pierwsi na murawę wybiegli gospodarze. Był to sygnał, że nowy trener Wiślaków - Henryk Kasperczak miał o czym rozmawiać ze swoimi podopiecznymi i w końcu Wisła zacznie grać taki futbol, do jakiego nas przyzwyczaiła.

Nic z tych rzeczy. Rozmowa w szatni najmniej podziałała chyba na Wojciecha Łobodzińskiego, który wczoraj nie był, po prostu sobą i regularnie notował łatwe straty. Drugie 45. minut było jeszcze mniej emocjonujące i gdyby ktoś uciął sobie drzemkę naprawdę nic, by nie stracił.

W 91. minucie mieliśmy kopię sytuacji z meczu Polska - Irlandia Północna. Łukasz Piątek wycofał piłkę do Przyrowskiego, a ten notując kolejny kiks przepuścił ją pod nogą. Później popularny "Sebek" mógł już tylko odprowadzić futbolówkę wzrokiem i pogodzić się z tym, że wpadła do bramki. Mimo że samobójcze trafienie przypisuje się Piątkowi, to zdecydowanie tym golem powinno obciążyć się Przyrowskiego. Nie zważając nawet na to, że golkiperom nie posyła się podań w światło bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24