Łatka: Po fatalnym starcie z wolna zaczynamy grać w piłkę

Wojciech Batko
Ten wychowanek krakowskiego Wawelu to piłkarz doświadczony i zaprawiony w ligowych bojach, choć jakby nie było po nim widać, że liczy sobie 33 lata. Aktualnie jest liderem linii pomocy beniaminka ekstraklasy Podbeskidzia Bielsko-Biała.

- Gram w tym klubie i dla tego klubu i w każdym meczu po to wychodzę na boisko, żeby powalczyć o zwycięstwo - mówi Dariusz Łatka. - Natomiast nic się nie zmieniło w tym, że najbliższe mego serca były, są i będą Wisła Kraków i Jagiellonia Białystok. Jestem przecież krakowianinem i od dziecka kibicują Wiśle, poza tym jako raczkujący zawodnik spędziłem w niej kilka lat. Natomiast w Jagiellonii grałem ponad sześć lat, zżyłem się z miastem, klubem i ludźmi. Tym samym zawsze będę trzymał kciuki za "Białą Gwiazdę" i "Jagę", ale w spotkaniach z nimi będę chciał, żeby zwyciężyło Podbeskidzie. I teraz, kiedy udało się nam pokonać mistrza Polski, i to na jego stadionie, bardzo się cieszę, jednocześnie życząc Wisełce obronienia tytułu.

Podbeskidzie już drugi raz w tym roku potrafiło "załatwić" krakowian wynikiem 1:0, w obu przypadkach na stadionie przy ul. Reymonta. Niedawno pokonało też na wyjeździe stołeczną Legię. - Dlatego żałujemy, że i z Lechem Poznań nie zagramy w tej rundzie na wyjeździe - stwierdza Dariusz Łatka. - Ale mówiąc już całkowicie poważnie, może jest to efekt tego, że po fatalnym starcie z wolna zaczynamy grać w piłkę, poza tym uwierzyliśmy, że z każdym można powalczyć. Nie przyjmuję natomiast do wiadomości, że wiślacy nas zlekceważyli. Znam przecież kilku chłopaków z Wisły, często się kontaktujemy. Gdyby nas zlekceważyli, to nie zasługiwaliby na miano profesjonalistów, a przecież wiem, że jak najbardziej profesjonalnie podchodzą do futbolu.

Atutem beniaminka, przynajmniej w potyczkach z Wisłą (wiosną w Pucharze Polski i teraz w lidze), są tzw. stałe fragmenty gry. Dariusz Łatka tak odnosi się do problemu: - Owszem, w ofensywie rzuty rożne czy wolne zaczynają być naszym atutem. Gorzej jest, kiedy się bronimy...

Na koniec komentarz do sytuacji z finiszu meczu, kiedy Wisła mogła (powinna?) zdobyć gola: - To był nasz ewidentny błąd w tyłach. Taka nadgorliwość w chęci interwencji połączona z brakiem asekuracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24