Lato, gdzie są bilety? Czyli 10 największych absurdów Euro 2012

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Turniej Euro 2012 to nie tylko jednak emocje piłkarskie, ale również masa absurdów, które denerwują, ale i śmieszą. Oto dziesięć, naszym zdaniem, największych absurdów Euro 2012.

1. Afera biletowa i kłótnie o 5 tysięcy euro

Piłkarze wydają się być ludźmi, którzy żyją w innym świecie, niż inni. Godzinę po odpadnięciu z turnieju, o którym mówili - raczej nieszczerze - że to najważniejsza impreza w ich karierach, Jakub Błaszczykowski zaatakował prezesa Grzegorza Latę. Wydaje się, że po dwóch remisach i porażce to raczej prezes PZPN powinien rozliczać piłkarzy, ale Błaszczykowski postanowił rozliczać prezesa. Rozliczać z biletów, a raczej czasu przekazania biletów dla rodzin zawodników.

Błaszczykowski sprawia wrażenie inteligentego chłopaka i dlatego trudno zrozumieć, że - nawet jeśli miałby rację, choć szybko okazało się, że nie miał - to nie jest czas i miejsce na takie pretensje. Drogi Kubo, nikogo nie obchodzi to, czy oprócz ośmiu osób, które mogłeś zaprosić na każdy mecz już 4 czerwca, twoich czterech kolejnych znajomych musiało czekać do ostatniej chwili. Dobrze, że nie chciałeś całego sektora, bo byłbyś pewnie oburzony, gdyby Lato ci odmówił.

Przy okazji wyszło na jaw, że piłkarze przez turniejem kłócili się z szefami PZPN o wysokość startowego. Chodziło o pięć tysięcy euro, czyli tyle, ile Wojciech Szczęsny zarabia w jeden dzień, a większość kadrowiczów maksymalnie w tydzień. Żenujące. Naprawdę, żenujące.

2. Zamknięty dach

Euro 2012 rozpoczęło się od afery związanej z próbą uduszenia kibiców i piłkarzy Polski i Grecji. Ktoś wpadł na genialny pomysł, że dach na Stadionie Narodowym ma być zamknięty, bo "może padać". Oczywiście, już w dniu meczu było wiadomo, że nie pada, ale nikt dachu nie otworzył. Dzięki temu przez kolejne dni wszystkie media mogły zajmować się tym, czy na następny mecz dach będzie otwarty. Wreszcie okazało się, że tak i to bez względu na pogodowe prognozy. Nikt nie wyjaśnił, dlaczego sytuacja tak diametralnie się zmieniła w ciągu kilku dni.

Dach przy okazji stał się kapitalną wymówką dla polskich piłkarzy, którzy twierdzili, że było im za gorąco i dlatego dali po przerwie zabiegać się Grekom. Oni wiadomo, do upałów przyzwyczajeni. Nawet napastnik Samaras, który mieszka w Szkocji.

3. Eurogłupawka

Cały kraj zwariował na punkcie Euro 2012, chociaż piłką nożną w Polsce mało kto się interesuje, o czym świadczy frekwencja na meczach ligowych. Portal Facebook pełny był zdjęć nowych kibiców (śmiesznie nazwanych przez kogoś "Januszami"), którzy piłką żyli, a przede wszystkim na niej się znali. Sklepowe półki uginały się pod ciężarem m.in. kefirów kibica, flaków kibica (na szczęście nie "z kibica", jak wieszczyła przed turniejem angielska BBC) i eurochlebów.

Ale szczytem tzw. eurogłupawki były całe stada zwierząt, które "typowały" wyniki meczów. Gdy dwa lata temu podczas mistrzostw świata sukcesy odnosiła niemiecka ośmiornica Paul, w głowach tysięcy ludzi zrodził się pomysł, że "na Euro, to by dopiero pokażemy, jak mądre są nasze zwierzęta". Były więc koguty, słonie, żyrafy, świnie i psy. I miały jedną wspólną cechę - za diabła nie mogły trafić wyniku. Na zdjęciu poniżej widać dlaczego...

4. Janusz Korwin-Mikke na marszu Rosjan

Przez długi czas Polska żyła też wspólnym marszem rosyjskich kibiców na Stadion Narodowy. To był świetny moment dla polityków, by aktywnie włączyć się w Euro. Usiłował skorzystać na tym groteskowy polityk Janusz Korwin-Mikke, który pojawił się wśród manifestantów, by tłumaczyć im, że nie powinni prezentować radzieckich symboli. Na miejscu sprawdził jednak, że... symboli nie było.

Janusz Korwin-Mikke do tej pory kojarzył nam się głównie z przegranymi w kolejnych wyborach. Od Euro 2012 będzie też kojarzył się z największym wstydem imprezy, jakim była napaść polskich kiboli na rosyjskich kibiców.

5. Niejaki Erwin Wencel

To kolejna groteskowa postać, która wypłynęła w trakcie turnieju Euro 2012. Na swoim blogu napisał, że Przemysław Tytoń skompromitował Polskę, bo po obronionym rzucie karnym w meczu z Grecją powiedział, że "dzięki Panu Bogu obronił". Autor tego wpisu, nagłośnionego później przez Newsweek Polskę przed kompromitującą porażką, twierdził, że wolałby, żeby wyniki sportowe zależały wyłącznie od umiejętności ludzkich a nie kaprysu niebios. I zastanawiał się, czy gdyby Tytoń karnego wpuścił, to oznaczałoby, że Bóg nie lubi Polaków, czy też to, że Boga nie ma.

Pan Wencel okazał się kozakiem, jakich mało. Ciekawe, czy z równie wielką odwagą zaatakowałby piłkarza np. z Iranu, który dziękowałby po meczu Allachowi...

6. Telewizyjni eksperci

Telewizja Polska postawiła sobie za cel, by o Euro 2012 wypowiedzieli się wszyscy. Codziennie w studiu na dachu fabryki czekolady pojawiają się więc kolejni "eksperci", którzy nie mają o piłce pojęcia i czasem nawet się do tego przyznają. W programie skierowanym bądź co bądź do kibiców mieliśmy już zatem Grażynę Torbicką, której podoba się Euro, bo "w czasie meczu można pójść na basen, gdzie jest pusto" oraz Andrzeja Najmana, nazwanego przez Macieja Kurzajewskiego piłkarzem, bo "przecież występuje w Reprezentacji Artystów Polskich". Był i świętej pamięci Rysiek z Klanu oraz chwalący Czechów po wysokiej porażce z Rosją Marek Siudym. Byli wszyscy. A na piłce nie znał się właściwie nikt. Może trochę Maryla Rodowicz.

Dyskutować można też o doborze telewizyjnych komentatorów. Dziwne jest np. to, że specjalista od hiszpańskiej piłki, komentujący przez ostatnie dziesięć lat tamtejszą ligę Jacek Laskowski nie komentował ani jednego meczu Hiszpanów.

W innych stacjach też nie było wiele lepiej. Monika Olejnik pokazała się raz w biało-czerwonym kapeluszu, do złudzenia przypominającym antenę satelitarną, a Konrad Piasecki napisał na Twitterze "Euro to błogi czas, bo można godzinami gadać o czymś, o czym nie ma się pojęcia i jeszcze można się do tej ignorancji przyznawać". Super.

7. Zimoch szyje flagę

Polski Związek Piłki Nożnej w ostatnich latach zrobił bardzo wiele, by wypędzić ze stadionów ludzi, którzy naprawdę żyją piłką, a dobra zabawa jest dla nich mniej ważna, niż wynik ukochanej drużyny. W trakcie Euro okazało się, że tych znienawidzonych przez wszystkich "Ultrasów" jednak brakuje.

Skorzystał na tym dziennikarz radiowy Tomasz Zimoch, który na antenie w relacji z meczu z Rosją zaapelował, by uszyć wielką flagę, tzw. sektorówkę. Przeprosił, że nie uzgadniał tego z kierownictwem Polskiego Radia (a po co miał uzgadniać?) i apel ruszył w świat. Podchwyciły go nieświadome rzeczywistości media, bo przecież sektorówki uznano za jedno z największych zagrożeń dla życia i zdrowia kibiców. Okazało się jednak, że taka sama flaga, rozłożona na tym samym stadionie już zagrożenia nie sprawia, a ten sam PZPN, który przez cały rok nakładał na kluby kary za sektorówki, tym razem poprosił władze UEFA, by wyraziły na nią zgodę.

Przy okazji szycia flagi pięknie wypromowali się dwaj przedsiębiorcy, którzy podjęli się jej uszycia. Flaga została zaprezentowana na trybunach stadionu we Wrocławiu i to nawet w odpowiednim ułożeniu, choć specjaliści od stadionowych opraw chcieli zakładać się w Internecie, że zamiast flagi polskiej będzie flaga Monako (lub Indonezji - jak to woli.

8. Cała Polska dziękuje

Dziękujemy, dziękujemy! - skandowali Polacy po odpadnięciu piłkarzy z Euro 2012. Za co dziękowali dokładnie nie jest wiadome, ale prawdopodobnie za dwa bohatersko wywalczone remisy i honorową porażkę na koniec.

Większośc graczy nie widziała nic specjalnego, w tym, że kibice dziękują, bo przecież przyjęło się, że piłkarzom dziękuje się zawsze, nawet za zaangażowanie w trakcie meczów. Ale okazało się, że jeden z kadrowiczów ma charakter. - Wcale nie chciałem słuchać, że nic się nie stało. Nie chciałem podziękowań. Należał nam się kopniak w dupę, a nie brawa - powiedział Marcin Wasilewski.

9. "Dokument" BBC

O tym filmie napisano już chyba wszystko. Teraz czekamy na to, jak producenci i reżyser, do spółki z przerażonym wizją mordów w Polsce i na Ukrainie Solem Campbellem przeproszą. Istnieje bowiem uzasadnione prawdopodobieństwo, że w trakcie prawie dwóch tygodni Euro 2012 więcej osób poniosło śmierć w Wielkiej Brytanii, niż w Polsce.

10. Łódź miastem kobiet

Łódź Euro 2012 przegrała z kretesem, ale niestety nie wykorzystała okazji, by milczeć, tylko postanowiła kompromitować się dalej. Dokładnie nie wiemy, czy akcja, która miała przyciągnąć niezainteresowane piłką panie jeszcze trwa, czy się już skończyła, ale, delikatnie mówiąc, sukcesem nie była.

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24