Lato wspomina: Terminarz przypomina mi trochę lata 1972-1973

Hubert Zdankiewicz
Czarnogóra na początek, Anglia na koniec - w środę w Warszawie ustalono terminarz spotkań eliminacji piłkarskich mistrzostw świata 2014. Czy to dobry dla nas rozkład gier? Co do tego zdania są podzielone.

Janusz Olędzki: Z Czarnogórą lepiej zaczynać na wyjeździe

Teoretycznie ostatni mecz może już o niczym nie decydować. Gdyby jednak stało się inaczej, biało-czerwonych czeka bardzo trudne zadanie. Wygrać z Anglią na wyjeździe nie udało się nawet legendarnej drużynie Kazimierza Górskiego.

- Ten terminarz przypomina mi trochę lata 1972-1973. Wtedy też ostatni mecz graliśmy na Wembley. Wtedy nam się udało i chciałbym, żeby teraz się to powtórzyło - powiedział prezes PZPN Grzegorz Lato.

Faktycznie - nasz ostatni mecz eliminacyjny odbędzie się 14 października 2013 r. Niemal równo w 40. rocznicę tamtego (wtedy grali 17 października), i był remis 1:1. Bramka dająca nam awans do mistrzostw świata, autorstwa Jana Domarskiego, padła po rajdzie i podaniu Laty, który po meczu razem z resztą drużyny rzucili się z gratulacjami do fenomenalnie spisującego się w bramce… Jana Tomaszewskiego. Trudno to sobie dzisiaj wyobrazić.

Niektórym obecnym w warszawskim hotelu Sofitel (dawniej Victoria) trudno sobie było z kolei wyobrazić gorszy terminarz eliminacji, nad którym od rana debatowali działacze z Anglii, Ukrainy, Polski, Czarnogóry, Mołdawii i San Marino. Zgodnie z regulaminem federacje grające w jednej grupie mają prawo dogadać się w tej sprawie. Dopiero jeśli się to nie uda, o terminach decyduje losowanie FIFA.

W Warszawie pojawiło się wielu znakomitych gości. Anglię reprezentowały cztery osoby, z dyrektorem ds. komunikacji Adrianem Bevingtonem na czele. Z Ukrainy przyleciał m.in. selekcjoner Oleg Błochin (wybitny piłkarz). Z Czarnogóry prezydent federacji Dejan Saviciević (były gwiazdor AC Milan). Naszych interesów pilnowali: selekcjoner Franciszek Smuda, sekretarz związku Zdzisław Kręcina, dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski oraz dyrektor ds. komunikacji Tomasz Rząsa.

- Cztery z pięciu ostatnich meczów zagramy na wyjeździe, w tym dwa ostatnie, prawdopodobnie decydujące, z Ukrainą i Anglią. Albo jesteśmy bardzo odważni, albo jesteśmy samobójcami - zagadnął Smudę i Latę jeden z dziennikarzy.

- Przeciwnie, taki scenariusz jest dla nas najlepszy. Nie lekceważymy oczywiście Czarnogóry, ale chcieliśmy zagrać najtrudniejsze spotkania wyjazdowe na koniec - stwierdził selekcjoner. - Ze wszystkimi trzeba grać, jak się jest dobrym, to się nie kalkuluje.

- Ale my chyba nie jesteśmy aż tacy dobrzy, by rywalizować na równi z najlepszymi drużynami Europy. Wygrana z Anglią to dla nas od lat mission impossible - nie ustępował dziennikarz.

- To pan tak twierdzi. Ja uważam, że nasz zespół zrobił duży postęp. A po finałach Euro 2012 będzie miał jeszcze więcej doświadczenia w meczach o wysoką stawkę - odparował Smuda.

- Doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie się teraz porozumieć, niż czekać na losowanie, bo wtedy mógłby wyjść totalny bałagan. A tak każdy dostał mniej więcej to, co chciał - bronił terminarza Lato.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24