Lech Poznań w europejskich pucharach. Dwa razy dotrwali do wiosny (część 3)

Wojciech Maćczak
Lech Poznań - Manchester City 3:1
Lech Poznań - Manchester City 3:1 Marek Zakrzewski
Przed meczem z Honką przypomnieliśmy występy Lecha w europejskich pucharach w dawniejszych latach, teraz przyszedł czas na te ostatnie. A jest o czym pisać, bo przecież w XXI wieku Lech dwukrotnie wychodził z grupy LE/Pucharu UEFA, a także podjął jedną (nieskuteczną) walkę o ligę mistrzów.

Sezon 2008/09 – Cudowna bramka Murawskiego
Po kompromitacji w dwumeczu z Terekiem Grozny „Kolejorz” czekał cztery lata na kolejny występ w europejskich pucharach. W tym czasie w klubie nastąpiły znaczące zmiany, związane z przejęciem klubu przez holding Amica. Zmienił się właściciel, trener, a także spora część składu.

Droga do pierwszego pucharowego występu pod wodzą Franciszka Smudy była jednak mocno wyboista. Nowy właściciel rozbudził oczekiwania kibiców, którzy po latach posuchy chcieli znów oglądać w Poznaniu zespół, walczący o najwyższe cele. W pierwszym sezonie skończyło się rozczarowaniem i szóstym miejscem, w kolejnym było niewiele lepiej – Lech zajął czwartą pozycję. Przypomnijmy, że wtedy szansę gry w Europie dostawały tylko dwa najlepsze zespoły Ekstraklasy.

Tyle że drugą pozycję w sezonie 2007/08 zajęła warszawska Legia, która zdobyła również Puchar Polski. Gracze ze stolicy przejęli więc miejsce, przysługujące za triumf w tych rozgrywkach, a prawo gry w pucharach zyskała trzecia w lidze Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Właściciel klubu z wielkopolskiego miasteczka, dążący wtedy do fuzji klubu ze Śląskiem Wrocław, zrezygnował z prawa gry w Pucharze UEFA, dzięki czemu szansę gry w Europie dostał „Kolejorz”.

Pierwszym przeciwnikiem poznaniaków w tych rozgrywkach był Chazar Lenkoran, ówczesny zdobywca Pucharu Azerbejdżanu. To jeszcze nie były czasy, w których kluby z tamtego regionu kusiły czołowych zawodników naszej ligi (patrz: Sebastian Mila) i za zdecydowanego faworyta dwumeczu uznawany był Lech. Poznaniacy nie zawiedli – na wyjeździe wygrali 1:0 po golu Roberta Lewandowskiego, a u siebie ograli przeciwnika 4:1. Bramki zdobyli Semir Stilić, Rafał Murawski, Dimitrije Injac oraz Piotr Reiss, dla którego było to jedyne w karierze trafienie dla „Kolejorza” w europejskich pucharach.

Wydawało się, że w kolejnej rundzie Lech trafił na przeciwnika z nieco wyższej półki. Był to szwajcarski Grasshoppers Zurych, klub, który kilka lat wcześniej wyeliminował z Pucharu UEFA Wisłę Płock. Dlatego pewnie nikt nie spodziewał się, że poznaniakom przejście tej przeszkody przyjdzie aż tak łatwo. W pierwszym spotkaniu piłkarze Smudy wygrali aż 6:0 (bramki: 2x Robert Lewandowski, Hernan Rengifo, Dimitrije Injac, Sławomir Peszko i Guillermo Vallori – samobójcza) i w zasadzie zapewnili sobie awans do I rundy zasadniczej. W rewanżu, który był już tylko formalnością, padł bezbramkowy remis.

Ze Szwajcarii przenosimy się do Austrii, bo to zespół z tego kraju był kolejnym rywalem poznaniaków, ostatnim w drodze do fazy grupowej Pucharu UEFA. Tyle że ranga przeciwnika po raz kolejny wzrosła, tym razem była to Austria Wiedeń, trzeci zespół tamtejszej Bundesligi z poprzedniego sezonu.

Już w pierwszym spotkaniu poznaniacy przekonali się, że nie będzie łatwo wyeliminować tego przeciwnika. Bramki zaczęły padać dopiero po przerwie, na pierwsze trafienie Franza Schiemera „Kolejorz” zdołał dość szybko odpowiedzieć bramką Rengifo. Tyle że kwadrans przed końcem reprezentant Austrii po raz drugi pokonał Krzysztofa Kotorowskiego i ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem klubu z Wiednia 2:1.

W rewanżu Lech bardzo szybko, bo już w dziesiątej minucie odrobił straty, a kolejnego gola w dwumeczu zdobył Rengifo. Austria wyrównała po godzinie gry, co dawało jej awans do następnej rundy. „Franek Smuda czyni cuda” – to powiedzenie często pojawiało się w kontekście szkoleniowca Lecha Poznań, gdy ten prowadził wcześniej Widzew Łódź. I rzeczywiście, trener „Kolejorza” musiał chyba coś lub kogoś zaczarować, bowiem końcówka tego meczu była wręcz magiczna. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry na listę strzelców wpisał się Peszko, doprowadzając tym samym do dogrywki. Ta rozpoczęła się bardzo dobrze dla poznaniaków, bowiem w 98. minucie prowadzenie podwyższył Lewandowski. Lechici cieszyli się z tego zaledwie przez dwie minuty, później padła bramka na 3:2. Zwycięstwo „Kolejorza” w takim wymiarze, z racji ilości bramek strzelonych na wyjeździe, dawało awans Austrii. Gdy gracze Wiednia byli już pewni gry w fazie grupowej, Lech przeprowadził akcję, która na lata zostanie zapamiętana przez poznańskich kibiców. Po rozpaczliwym strzale Rafała Murawskiego tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego piłka ugrzęzła w bramce zawodników z Wiednia, zmieniając wynik na 4:2 i dając tym samym awans polskiemu zespołowi.

Poznaniacy trafili do grupy H razem z AS Nancy, CSKA Moskwa, Deportivo La Coruna oraz Feyenoordem Rotterdam. Wtedy każdy z pięciu zespołów rozgrywał z każdym tylko jedno spotkanie, po czym trzy najlepsze drużyny z grupy awansowały do III rundy rozgrywek.

„Kolejorz” rozpoczął grupowe zmagania od pojedynku z francuskim Nancy. Na Bułgarskiej gracze Lecha dwukrotnie wychodzili na prowadzenie (najpierw za sprawą trafienia Peszki, a później Stilicia), a goście dwa razy zdołali doprowadzić do wyrównania. W kolejnym spotkaniu – w Moskwie – poznaniacy musieli uznać wyższość przeciwnika, przegrywając 1:2, honorową bramkę zdobył Stilić. W kolejnym spotkaniu na własnym boisku znów padł remis – tym razem 1:1 z Deportivo, dla Lecha trafił Rengifo. I w końcu w decydującym o wyjściu z grupy spotkaniu Lech wygrał w Rotterdamie 1:0 po golu Ivana Djurdjevicia. Poznaniacy zakończyli rozgrywki na trzecim miejscu i wywalczyli awans.

Trzecia runda została rozegrana w lutym kolejnego roku. Los przydzielił poznaniakom włoskie Udinese Calcio, w tamtym sezonie siódmy zespół Serie A. W pierwszym spotkaniu bramki padały dopiero po przerwie i początkowo były to tylko bramki dla przeciwnika lechitów. W 50. minucie objęli prowadzenie, a pięć minut później podwyższyli na 2:0, za sprawą samobójczego trafienia Manuela Arboledy. Lechici obudzili się dopiero na ostatnie dziesięć minut, ale to wystarczyło, by doprowadzić do remisu. Do bramki rywala w 81. minucie trafił Rengifo, a trzy minuty później winy odkupił Arboleda. Remis 2:2 w Poznaniu był co prawda rezultatem lepszym dla Udinese, ale wiadomo, że lepsze to, niż porażka.

W rewanżu Lech zdobył pierwszą bramkę już w 13. minucie spotkania i przez dalsze czterdzieści pięć minut to oni byli w IV rundzie. Tyle, że później do wyrównania doprowadził Simone Pepe, a w doliczonym czasie gry nadzieje wciąż walczącego Lecha rozwiał Roberto Di Natale. Gospodarze wygrali 2:1 i zakończyli udział lechitów w Pucharze UEFA. Dodajmy, że był to pierwszy raz w historii klubu, kiedy „Kolejorz” przetrwał w europejskich pucharach do wiosny.

Sezon 2009/10 – Potknięcie na Belgach

W kolejnym sezonie Lech zajął trzecie miejsce w lidze i tym razem „z urzędu” otrzymał miejsce w eliminacjach Ligi Europy, która powstała w miejscu Pucharu UEFA. Były to ostatnie rozgrywki pod wodzą Smudy, mimo wysokiej pozycji w lidze i sukcesów w europejskich pucharach klub nie przedłużył umowy z późniejszym selekcjonerem reprezentacji Polski i postawił na Jacka Zielińskiego.

Młodszy o trzynaście lat szkoleniowiec nie zdołał powtórzyć sukcesów swojego poprzednika, przynajmniej jeśli chodzi o rozgrywki europejskie. Oczekiwania były wysokie, ale tym razem poznaniacy nie zdołali przebrnąć nawet faz eliminacyjnych. A dokładniej IV fazy, bo w trzeciej, od której rozpoczynali rozgrywki, poradzili sobie z norweskim Fredrikstad FK. Na wyjeździe wygrali 6:1 (gole: 2x Arboleda, Jakub Wilk, Lewandowski, Peszko, Tomasz Bandorwski), „u siebie” na stadionie we Wronkach przegrali 1:2 (trafienie Lewandowskiego) i awansowali dalej.

W IV rundzie poznaniacy trafili na belgijski Club Brugge. Ze względu na budowę nowego stadionu przy ulicy Bułgarskiej po raz kolejny jako gospodarz musieli zagrać na Stadionie Leśnym we Wronkach. Tym razem jednak zdołali zwyciężyć tam 1:0, decydującą bramkę w samej końcówce spotkania zdobył Peszko. W rewanżu w takim samym stosunku górą był rywal, a rywalizację rozstrzygnęła dopiero seria rzutów karnych. Rozstrzygnęła niestety na korzyść przeciwnika „Kolejorza”.

Sezon 2010/11 – Nieudana walka o elitę, a później utarcie nosa potęgom

W pierwszym sezonie pod wodzą Zielińskiego poznaniacy zdobyli mistrzostwo Polski i dzięki temu zyskali prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Stracili jednak przy tym króla strzelców Ekstraklasy Roberta Lewandowskiego, który przeniósł się do Borussii Dortmund. Następcę dla „Lewego” udało się znaleźć dopiero po rozpoczęciu sezonu, a w walce o elitę Lech musiał radzić sobie bez klasowego napastnika. Wprawdzie do klubu dołączyli Artur Wichniarek i Joel Tshibamba, ale szybko okazało się, że te transfery będzie można zapisać w rubryce „niewypały”.

Walka o Ligę Mistrzów rozpoczęła się dla poznaniaków od drugiej rundy eliminacyjnej i wydawałoby się prostego dwumeczu z Interem Baku. Pozornie prosty pojedynek sprawił jednak ogromne kłopoty zawodnikom ze stolicy Wielkopolski. W pierwszym meczu na wyjeździe wygrali 1:0 po bramce Wichniarka, ale u siebie przegrali 0:1 i podobnie, jak w opisywanym wcześniej starciu z Clubem Brugge zadecydowały rzuty karne. I to dopiero jedenasta seria, w której Kotorowski najpierw pokonał bramkarza Interu, a następnie sam złapał piłkę po jego strzale.

W trzeciej rundzie eliminacyjnej przeciwnikiem poznaniaków była czeska Sparta Praga, która okazała się przeszkodą nie do przejścia. Rywale zza południowej granicy wygrali oba mecze 1:0 i zyskali prawo gry w kolejnej rundzie eliminacji, w której okazali się słabsi od mistrza Słowacji, MSK Zilina.

Lech odpadł z walki o LM, ale zyskał prawo gry o Ligę Europy, gdzie przeszkodą do fazy grupowej było Dnipro Dniepropietrowsk. Poznaniacy zwyciężyli na Ukrainie 1:0 po trafieniu Arboledy, co przy bezbramkowym remisie w stolicy Wielkopolski dało im po raz drugi w historii klubu awans do fazy grupowej europejskich pucharów.

Los przydzielił poznaniakom dużo trudniejszą grupę niż przed dwoma laty. Tym razem musieli mierzyć się z Manchesterem City oraz Juventusem Turyn, a jedynym rywalem, teoretycznie będącym w zasięgu Lecha, był austriacki FC Salzburg. Do zajęcia pierwszych dwóch pozycji, dających prawo gry w kolejnej fazie typowano drużyny angielską i włoską, a „Kolejorz” i Salzburg miały walczyć tylko o zachowanie twarzy.

Już w pierwszym meczu lechici pokazali, że wcale tak nie musi być. Po pół godzinie gry na gorącym terenie w Turynie poznaniacy prowadzili 2:0 za sprawą dwóch bramek Artjoma Rudniewa. Juventus odpowiedział na to trzema bramkami, ale tuż przed końcem meczu, w doliczonym czasie gry, hat-tricka skompletował Łotysz w barwach Lecha, ustalając tym samym wynik meczu na 3:3. W kolejnym spotkaniu Lech pokonał Salzburg 2:0 po golach Arboledy i Peszki, a pierwszą turę spotkań fazy grupowej zakończył porażką 1:3 w Manchesterze. Honorowego gola zdobył wtedy Tshibamba.

Rewanże rozpoczęły się dla Lecha od trudnego pojedynku z Manchesterem City. Trudnego, bo przecież angielski zespół był jedynym, który wcześniej pokonał poznaniaków, a także ze względu na fakt, że krótko przed meczem w Poznaniu nastąpiła zmiana trenera. W drugim spotkaniu powtórki jednak nie było. W 30. minucie bramkę dla „Kolejorza” zdobył Injac, a tuż po przerwie wyrównał Emmanuel Adebayor, strzelec trzech bramek w pierwszym pojedynku tych drużyn. Ostatnie pięć minut było popisem lechitów – reprezentanta Irlandii Shay’a Givena pokonali Manuel Arboleda oraz Mateusz Możdżeń, dzięki czemu Lech wygrał 3:1.

W następnej kolejce poznaniacy, prowadzeni przez Jose Mari Bakero w ogromnym mrozie, panującym w Poznaniu, zremisowali 1:1 z Juventusem Turyn. Bramkę dla Lecha już w pierwszym kwadransie gry zdobył Rudniew, goście wyrównali dziesięć minut przed końcem meczu. Na koniec jeszcze „Kolejorz” wygrał w Salzburgu 1:0 po trafieniu Stilicia, dzięki czemu zajął drugie miejsce w grupie, przegrywając tylko bilansem bramkowym z liderem – Manchesterem City.

W 1/16 finału poznaniacy trafili na portugalski SC Braga. Tym razem rozpoczęli dużo lepiej niż w dwumeczu z Udinese – w pierwszym spotkaniu zwyciężyli 1:0 po golu Rudniewa. W rewanżu rywal wygrał 2:0, przez co Lech odpadł z rozgrywek. Gromy krytyki spadły wtedy na głowę hiszpańskiego szkoleniowca poznaniaków, który podjął bardzo dziwne decyzje kadrowe, wystawiając najskuteczniejszego snajpera na skrzydle, a na szpicę przesuwając Stilicia, który do gry akurat na tej pozycji predyspozycji nie ma żadnych.

Sezon 2012/13 – Potop szwedzki zatopił Lecha

Bakero przetrwał na ławce trenerskiej w Poznaniu rok, później zastąpił go dotychczasowy asystent Mariusz Rumak. Pod jego wodzą udało się uratować spisany wcześniej na straty sezon 2011/12. W końcówce Lech włączył się nawet do walki o mistrzostwo Polski, a ostatecznie zakończył rozgrywki na czwartym miejscu, co w związku ze zdobyciem Pucharu Polski przez Legię, było przepustką do europejskich pucharów. A konkretnie do pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy.

Tam trafili na bardzo egzotyczny zespół spod granicy Kazachstanu z Mongolią – Żetysu Tałdykorgan. W pierwszym spotkaniu lechici długo męczyli się z rywalem, aż w końcu po godzinie gry zaczęli zdobywać bramki. Najpierw trafił Rafał Murawski, chwilę później debiutujący w niebiesko-białych barwach Gergo Lovrencsics i „Kolejorz” ostatecznie zwyciężył 2:0. W rewanżu padł remis 1:1 (gol Bartosza Ślusarskiego), dlatego to Lech awansował dalej.

Kolejna przeszkoda również nie sprawiła lechitom większych problemów. Na wyjeździe poznaniacy ponownie zremisowali 1:1 (gol Możdżenia), u siebie natomiast wygrali 1:0 po bramce Aleksandara Tonewa. Spore kłopoty sprawił Lechowi dopiero szwedzki AIK Solna. W pierwszym meczu „Kolejorz” przegrał 0:3, w rewanżu zdołał zdobyć tylko jedną bramkę (konkretnie uczynił to Możdżeń) i musiał pożegnać się z rozgrywkami europejskimi. Jak się okazało, tylko na rok.

Sezon 2013/14 – Historia do napisania

Tegoroczne eliminacje Ligi Europy Lech rozpoczął od zwycięstwa 3:1 z Honką Espoo, dzięki czemu jest o krok od awansu do kolejnej rudny. Następne mecze „Kolejorza” w tych rozgrywkach będzie można opisać dopiero później.

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24