Zagłębie to z pewnością nie jest ulubiony rywal Lechii w tym sezonie. Biało-zieloni w dwumeczu z zespołem z Lubina zdobyli tylko jeden punkt. W Gdańsku padł remis 3:3, choć gdańszczanie prowadzili 3:0 po pierwszej połowie, a w Lubinie wygrali gospodarze 2:1. Lechia straciła 20 goli w 24 meczach ligowych, z czego aż pięć w dwóch spotkaniach z Zagłębiem. Tym samym zakończyła się seria meczów bez porażki, która trwała nieco ponad miesięcy. W tym czasie biało-zieloni nie dali się pokonać w 13 meczach ligowych i trzech w Pucharze Polski.
CZYTAJ TAKŻE: Sędzia Daniel Stefański skrzywdził Lechię Gdańsk w Lubinie? Piotr Stokowiec: To był ewidentny rzut karny
Podczas meczu w Lubinie wszystko było przeciwko Lechii. Brak skuteczności, fatalne w skutkach błędy kluczowych piłkarzy, asystę przy zwycięskim golu dla gospodarzy zaliczył zawodnik grający z urazem i sygnalizujący konieczność zmiany, aż wreszcie kończąc na kontrowersyjnych decyzjach sędziego Daniela Stefańskiego z Bydgoszczy, a może raczej z Warszawy. Bo choć Stefański jest wyznaczany do obsady z rodzinnej Bydgoszczy i tam jest zarejestrowany, to na co dzień mieszka w stolicy.
Pierwszy stracony gol to błąd najpierw Daniela Łukasika, a następnie Błażeja Augustyna. Przy drugim, kiedy idealnie piłkę dograł biegający z urazem Bartłomiej Pawłowski, nie zdążył Jarosław Kubicki. Lechia prezentowała wyższą kulturę gry, miała przewagę, dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej strzelała, ale była mniej skuteczna. To o biało-zielonych zawsze mówiło się, że nie muszą być na boisku lepsi od rywala, ale potrafią wyczekać na swoją szansę i zadać skuteczny cios. Tym razem tak właśnie zagrało Zagłębie i czekając na okazję do kontry strzeliło zwycięskiego gola.
Wciąż w ofensywie za mało daje Artur Sobiech, który przede wszystkim nie strzela goli, a z kolei przesunięty na skrzydło Flavio Paixao chyba nie czuje się najlepiej na tej pozycji. Mimo wszystko Lechia w Lubinie wcale nie musiała przegrać. Swoje dołożył jednak mocno kontrowersyjnymi decyzjami sędzia Stefański. W pierwszej kolejności mamy na myśli brutalny faul Filipa Starzyńskiego na Tomaszu Makowskim. To bez dyskusji powinna być czerwona kartka dla piłkarza Zagłębia, który zaatakował wyprostowaną nogą kolano pomocnika biało-zielonych. Stefański dał mu tylko żółtą kartkę. Arbiter uznał też, że w doliczonym czasie gry Flavio Paixao nie był faulowany w polu karnym. Na Twitterze Arbiter Cafe, który zajmuje się kwestiami sędziowskimi, można przeczytać, że Starzyński powinien dostać czerwoną kartkę, a Lechii należał się rzut karny.
- Z mojego punktu widzenia był to ewidentny rzut karny. Nie szukam jednak usprawiedliwienia i gramy dalej - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii.
Dziewczyny z Afganistanu zakochały się w... boksie. "Będziemy mogły obronić się na ulicy. Kobiety nadal nie mogą się tu czuć bezpiecznie"
Xinhua / x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?