Biało-zieloni są największym zaskoczeniem rozgrywek. Gdańszczanie w sześciu meczach zgromadzili 12 punktów (3 zwycięstwa i 3 remisy), wskutek czego zajmują ex aequo z Górnikiem Zabrze drugie miejsce w tabeli. Co więcej, Lechia wygrała na wyjeździe z mistrzem Polski Legią Warszawa i ma szansę na historyczny start w rozgrywkach - wystarczy tylko, że w Szczecinie wywalczy choćby remis. Wówczas ich seria bez porażki wydłuży się do siedmiu meczów, czego nie osiągnęli nigdy w historii. W latach 1957 oraz 1959 byli blisko tego osiągnięcia, ale w 7. kolejce przegrywali. Oby tym razem siódemka była dla nas szczęśliwa.
Obawy budzi fakt, że piłkarze zostali nieco wytrąceni z równowagi przez przerwę na eliminacje mistrzostw świata. Co prawda biało-zieloni rozegrali dwa sparingi, w których nie przegrali (1:1 z Chojniczanką, 2:1 z Zagłębiem Lubin), ale przecież mecze kontrolne to zupełnie inna gra.
Dobra postawa ekipy Probierza na początku sezonu, to wynik ofensywnej gry oraz stabilizacji. Biało-zieloni właściwie w każdym meczu stwarzają sobie wiele sytuacji i je wykorzystują. Stabilizacja zaś dotknęła obrony, która w poprzednich rozgrywkach była dziurawa, a obecnie jest jedną z najlepszych w lidze.
- Teraz nie obawiamy się przeciwnika, zawsze staramy się grać ofensywnie, bo dla nas celem jest zwycięstwo. Trener Probierz wprowadził kilka zmian i na razie prezentujemy się dobrze - przyznał Deleu, który dodał również, iż widać lepszą organizację gry defensywnej.
Pogoń w tych rozgrywkach radzi sobie przyzwoicie (aktualnie 6. miejsce z dorobkiem 8 punktów) i też zalicza się do drużyn preferujących atak. Tyle że w przypadku podopiecznych Dariusza Wdowczyka łatwo znaleźć mankamenty, do których zaliczana jest obrona oraz gra... przed własną publicznością. Portowcy w Szczecinie jeszcze nie wygrali, choć trzykrotnie podejmowali to wyzwanie. Ostatnio tylko zremisowali bezbramkowo z Wisłą Kraków, wcześniej ze Śląskiem Wrocław (2:2), a także ulegli Legii Warszawa (0:3).
- Nie wydaje mi się, aby Pogoń grała tak ofensywnie i efektownie jak my - stwierdził Paweł Buzała, najlepszy strzelec Lechii w trwających rozgrywkach. - Jeśli jednak będą chcieli nas zaatakować, to zapraszamy, tyle że nie sądzę, aby w meczu z nami zdecydowali się na taki ruch. Rywal będzie się obawiał, że wyprowadzimy szybką kontrę. Przeciwnicy zdają sobie sprawę, że Lechia chce walczyć o czołowe lokaty, że z nami należy się liczyć. Wciąż musimy szukać nowych zagrań i wariantów, by zaskakiwać przeciwnika.
Lechia ma realne szanse nie tylko na remis, ale również na komplet punktów. Gdańszczanie muszą jednak utrzymać niezłą skuteczność oraz uważać na będącego w świetnej dyspozycji strzeleckiej Takafumiego Akahoshiego, który stanowi największe zagrożenie. Japończyk w sześciu meczach zanotował aż cztery trafienia. Warto także przypomnieć, że kiedy 27-letni pomocnik wpisywał się na listę strzelców, to Portowcy nigdy jeszcze nie przegrali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?