- Przed dzisiejszym meczem mówiliśmy, że naszym celem jest awans. Myślę, że w pierwszej połowie udało nam się spełnić założenia, bo zakładaliśmy, że strzelimy właśnie dwie bramki - tymi słowami konferencję prasową po meczu z GKS Bełchatów rozpoczął Stanislav Levy.
Jednak czeski szkoleniowiec przyznał, iż w grze Śląska jest jeszcze kilka mankamentów, które należy poprawić. - Będziemy musieli jeszcze popracować nad tym, aby nasz atak był bardziej precyzyjny. Musimy popracować nad kontrami. Zasłużyliśmy na wygraną - przyznał.
W grze Śląska Wrocław widać wyraźną rękę nowego szkoleniowca. W ostatnich dwóch spotkaniach dało się zauważyć, iż skrzydłowi często zagrywają piłkę na krótki słupek do wbiegających napastników. Dziś do przyniosło dwie bramki - Na pewno mamy jasną taktykę, opracowany system, ale nadal musimy nad tym pracować. Oczywiście są sytuacje, które chcemy zrobić skuteczniejsze, jednak badamy także grę przeciwnika - tłumaczył trener wrocławian.
Levy przyznał, iż nie jest w stanie ocenić czy Przemysław Kaźmierczak zasłużył na czerwoną kartkę, gdy przy stanie 3:0 ostro zaatakował rywala. - Nie widziałem tej sytuacji, więc nie wiem. Jutro obejrzę na video - zakończył. Sam piłkarz po meczu przyznał jednak, że faul był umyślny i kara raczej go nie minie.
Z Wrocławia - Michał Mormul / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?