Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia Realu, który przez pierwsze dziesięć minut nie schodził z połowy gospodarzy. Jednak ani Di Maria, ani Benzema nie potrafili poradzić sobie z obrońcami i skierować piłki do bramki. Po tym okresie przewagi Królewscy nieco spuścili z tonu, co niemal natychmiast wykorzystali gracze BVB. Szczególnie aktywny był Kehl, który dwukrotnie potężnie uderzał z dystansu, ale za każdym razem świetną interwencją popisywał się Casillas.
Po tej przewadze Borussii, gra nieco się uspokoiła, ale stała się bardziej brutalna. Zawodnicy raz za razem się faulowali, lecz sędzia nie sięgnął do kieszeni po kartonik. Cała ta brutalność skończyła się w 36. minucie, kiedy to gospodarze objęli prowadzenie. Wszystko za sprawą Roberta Lewandowskiego, który wykorzystał świetne podanie od Kehla i w sytuacji sam na sam pokonał Casillasa. Na odpowiedź Realu nie trzeba było długo czekać, bowiem 120 sekund później na tablicy świetlnej widniał wynik, 1:1. Wyrównującą bramkę dla klubu z Madrytu zdobył niezawodny Cristiano Ronaldo, który wykorzystał świetne długie podanie od Oezila i pięknym lobem pokonał bramkarza.
Te dwie bramki jeszcze bardziej pobudziły piłkarzy obu drużyn, którzy do końca pierwszej połowy stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji podbramkowych. Najlepszą z nich miał Goetze, ale Niemiec za lekko uderzył z dystansu, czym znacząco ułatwił interwencję bramkarzowi Królewskich.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy do 60. minuty stworzyli sobie trzy znakomite okazję do zdobycia bramki, jednak żadnej z nich nie wykorzystali. Pierwszą zmarnował Goetze, który po wyłożeniu piłki przez Piszczka trafił prosto w Casillasa. Drugą zaprzepaścił Reus, którego strzał z rzutu wolnego genialnie obronił goalkeeper Królewskich. Ostatniej nie wykorzystał Bender. Środkowy pomocnik BVB po podaniu Piszczka za bardzo odchylił się przy strzale, przez co piłka poleciała nad bramką. Na te okazję żółto-czarnych Real odpowiedział strzałem Di Marii, który poleciał minimalnie obok słupka bramki strzeżonej przez Weidenfellera.
W 63. minucie stadion w Dortmundzie po raz drugi dzisiejszego wieczoru oszalał z radości. Piłkarzem, który wprowadził kibiców w stan euforii był Marcel Schmelzer. Lewy obrońca reprezentacji Niemiec wykorzystał błąd Casillasa, który za krótko wybił piłkę po dośrodkowaniu Goetze i strzałem z pierwszej piłki umieścił ją w siatce. Real chciał powtórzyć sytuacje z pierwszej połowy, ale mądrze broniący się podopieczni trenera Kloppa nie dopuszczali Królewskich pod własną bramkę, a jeśli już gracze z Madrytu dochodzili do sytuacji podbramkowych to albo oddawali beznadziejne strzały albo świetnie bronił Weidenfeller.
Ostatnie pięć minut to nieustanne ataki Realu i gra z kontry Borussii. Jednak wynik nie uległ już zmianie, dzięki czemu mistrzowie Niemiec zostali samodzielnym liderem „grupy śmierci”.
Borussia Dortmund | 2:1 | Real Madryt |
---|---|---|
44% | Posiadanie piłki | 56% |
13 | Sytuacje bramkowe | 11 |
8 | Strzały na bramkę | 2 |
5 | Strzały niecelne | 9 |
18 | Rzuty wolne | 17 |
8 | Rzuty rożne | 4 |
3 | Spalone | 4 |
23 | Wyrzuty z autu | 24 |
1 | Interwencje bramkarzy | 6 |
13 | Auty bramkowe | 8 |
14 | Faule | 14 |
1 | Żółte kartki | 2 |
0 | Czerwone kartki | 0 |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?