Lokalna intryga z paragrafami w tle

Zaniepokojony wielbiciel kopanej
Dostaliśmy niepokojący sygnał. Długo sprawdzaliśmy. W końcu, po wielu prośbach, zrezygnowaliśmy z publikacji materiału z nazwiskami i nazwami klubów. Tę historię prezentujemy ku przestrodze.

Ostatnia kolejka rozgrywek w lokalnym podokręgu. Miejscowa drużyna wygrywa jedną bramką i spokojnie kończy rundę jesienną w środku ligowej tabeli. Jednak drużynie przyjezdnej nie daje spokoju fakt, że prawdopodobnie w szeregach gospodarzy gra zawodnik, który z powodzeniem reprezentuje barwy jednego z SMS-ów. Dochodzi do konfrontacji z arbitrem, który porównuje zdjęcie legitymacyjne z daną osobą i - nie widząc nic niepokojącego - utrzymuje wynik z murawy.

Coraz częściej, nie tylko w zakończonej rundzie, stwierdzano przypadki gry zawodnika, który nie posiada karty zawodniczej w danym klubie. Dzieje się tak, gdyż jak - mawiają działacze - jest... odgórne przyzwolenie mówiące: jak się uda, to wszystko w porządku, jak złapią, to zapłacicie karę regulaminową 500 zł i sprawę zamiecie się pod dywan.

Nie inaczej miało być i tym razem. Tylko, że w tym przypadku, prezes gościnnego klubu w ślad za zgłoszeniem sprawy do właściwego podokręgu piłki nożnej, zgłasza ją również na policję. Lokalny podokręg nie dostrzega problemu. Działacz odwołuje się do „wyższej instancji”, czyli Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Tam odbywa się przesłuchanie, gdzie stawiają się obie strony, wraz z piłkarzem, którego legitymacja prawdopodobnie została podrobiona. Ów zawodnik podtrzymuje, że w tym spotkaniu wystąpił. Jego zeznania potwierdza prezes miejscowego klubu, jak również arbiter spotkania.

Prezes gościnnego klubu podtrzymuje, że w spotkaniu wystąpił zawodnik SMS-u, powołując się na opinie dwóch świadków. Werdykt po wysłuchaniu obu stron nie zapada ze względu na śledztwo policji. Według kodeksu karnego za podrabianie, przerabianie dokumentów lub używanie takiego dokumentu jako autentycznego (art. 270 § 1 KK) grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Pytanie brzmi: kto najwięcej w tej sprawie może stracić? Piłkarz SMS-u, któremu oprócz konfliktu z prawem grozi dodatkowo wyrzucenie ze szkoły? A może działacz gości, który mógł „siedzieć cicho” i nie rzucać na szalę oskarżeń swojego dobrego imienia, wraz z mandatem radnego? A może właściciel legitymacji, który również wchodzi w konflikt z prawem? A może ten czwarty, który posłużył się dwojgiem młodych, naiwnych ludzi i uknuł tę intrygę dla własnych korzyści?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lokalna intryga z paragrafami w tle - Nowiny

Wróć na gol24.pl Gol 24