Lotto Ekstraklasa. Piast nie dał się puścić Kantem. Na wygraną czekał od sierpnia

JCZ, Rafał Musioł/Dziennik Zachodni
Piast - Wisła 2:1
Piast - Wisła 2:1 Lucyna Nenow / Polska Press
Lotto Ekstraklasa. W Piaście Gliwice w końcu mogą odetchnąć pełną piersią. Po serii pięciu porażek i dwóch remisów wreszcie udało się zapunktować za trzy. Przełamanie nastąpiło w meczu 15. kolejki z Wisłą Płock. Na gola Michala Papadopulosa odpowiedział wprawdzie Jose Kante, ale poprawić zdążył jeszcze Martin Bukata. To pierwsze zwycięstwo od... lata – od 26 sierpnia, gdy szczęśliwie pokonano na wyjeździe Jagiellonię Białystok (1:0).

Do meczu z Wisłą Płock gliwiczanie przystępowali z serią sześciu spotkań bez zwycięstwa, w tym czterech porażek i dwóch ostatnich remisów wywalczonych w ostatnich sekundach spotkań z Sandecją i Zagłębiem Lubin. Zespół Jerzego Brzęczka wpływał natomiast na Okrzei na wysokiej fali z czterema wygranymi na pięć możliwych.

Waldemar Fornalik podkreślał, że dwukrotne uratowanie punktu dobrze świadczy o drużynie i stanowi podstawę do optymizmu, ale nie ukrywał też problemów, zwłaszcza związanych z grą obronną. Co więcej, Piast aż cztery gole - najwięcej spośród całej stawki Ekstraklasy - stracił już w pierwszym kwadransie swoich meczów. Przed starciem z Płockiem sporo uwagi poświęcono więc koncentracji.

Gliwiczanie inauguracyjne piętnaście minut tym razem przetrwali spokojnie, a w 16 sami zdobyli bramkę. Piast mozolnie, ale konsekwentnie budował kolejną akcję na wymianie podań, w końcu jednak piłka trafiła do Martina Bukaty, a ten wrzucił ją w pole karne. Michal Papadopulos wbił się między dwóch obrońców i strzałem głową tuż przy słupku trafił do celu. Co ciekawe - to piąty gol tego piłkarza w obecnym sezonie i żadnego z nich nie zdobył nogą.

Prowadzenie nie jest dla Piasta wydarzeniem codziennym. W bieżących rozgrywkach - przed sobotnim występem - jego piłkarze znajdowali się w takiej sytuacji raptem przez 96 minut, co także w tej kategorii dawało im prowadzenie w ligowej statystyce. Dopiero teraz, w 20 minucie meczu 14 kolejki, licznik ten osiągnął wartość trzycyfrową... Jednocześnie Papadopulos przeszedł do historii klubu z Okrzei jako strzelec 300 gola tego zespołu w Ekstraklasie.

W 35 minucie zmienić powinien się także licznik wyniku. Stojan Vranjes poradził sobie z niemrawymi obrońcami i po przedarciu się w "szesnastkę" oddał strzał, który Seweryn Kiełpin odbił tak szczęśliwie, że żaden z piłkarzy Waldemara Fornalika nie miał większych szans na skuteczną dobitkę.

Druga połowa też zaczęła się od bramkowej akcji Piasta, ale im dalej było w las, tym częściej kibicom stawał przed oczami obrazek z ostatnich spotkań, gdy Piast dawał się spychać do coraz głębszej obrony. I historia powtórzyła się dosłownie. W 62 minucie Joel Valencia szybką akcję zaczepną zakończył strzałem w boczną siatkę, a w rewanżu Giorgi Merebashvili zakręcił obrońcami w drugim polu karnym i dośrodkował na głowę Jose Kante, dzięki czemu były napastnik Górnika Zabrze doprowadził do wyrównania, otwierając jednocześnie swój dorobek w tym sezonie.

Fornalik zareagował od razu wprowadzając na murawę Macieja Jankowskiego. Gra gospodarzy wyraźnie się ożywiła i od razu przyniosło to efekt. Jankowski wychodząc sam na sam z interweniującym poza polem karnym Kiełpinem nie dał mu co prawda rady, ale Piast kontynuował tę akcję, dzięki czemu Martin Bukata uderzeniem z dystansu trafił do siatki pomiędzy obrońcami i zdyszanym po powrotnym sprincie Kiełpinem.

Po tym zdarzeniu gliwiczanie próbowali nie powtórzyć poprzednich błędów i utrzymywać piłkę jak najdalej od własnej bramki. Bliski podwyższenia był Valencia, ale piłka ugrzęzła w gąszczu nóg na polu karnym Wisły, ale mecz mógł i powinien rozstrzygnąć definitywnie Jankowski, który z kilku metrów przestrzelił nad poprzeczką płockiej bramki. Po fatalnie zmarnowanej - nie pierwszej ostatnio - okazji napastnikowi Piasta pozostała już chyba tylko modlitwa, by Wisła nie zemściła się swoim trafieniem. Tak się jednak nie stało i po sześciu meczach posuchy gliwiczanie odnieśli pierwsze zwycięstwo i również pierwsze firmowane przez trenera Fornalika.

Mecz w Gliwicach sędziował arbiter z Japonii. Nie wiadomo jednak, czy istniała z tym jakaś współzależność w kontekście faktu, że było to jedyne spotkanie tej kolejki, na którym nie pracował system VAR.

Piłkarz meczu: Martin Bukata
Atrakcyjność meczu: 5/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24