Lotto Ekstraklasa. Różnica klas. Legia wysoko ograła Górnika i wskoczyła na fotel lidera. Do kiedy?

Piotr Bernaciak
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 4:0
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 4:0 Bartek Syta
Lotto Ekstraklasa. Przynajmniej do niedzieli Legia Warszawa będzie liderem tabeli. W meczu 14. kolejki pokonała Górnika Zabrze 4:0. Trzy bramki padły jeszcze przed przerwą. Z trybun widowisko oglądało 21 867 osób w tym grupa przyjezdnych.

Podczas każdego meczu tej kolejki Lotto Ekstraklasy obchodzona miała być setna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę. Przed spotkaniem przy Łazienkowskiej przemawiała przedstawicielka powstańców warszawskich (którzy również pojawili się na trybunach), krótki koncert dała także grupa Hemp Gru, wykonując utwór pt. "63 dni chwały". Po wyjściu zawodników na murawę odegrano "Mazurka Dąbrowskiego", i to pełne cztery zwrotki. Swoją obecność postanowili również zaznaczyć kibice z Żylety. Chwilę po rozpoczęciu meczu zostały odpalone świece dymne, które przerwały mecz na około 20 minut.

Na szczęście widoczność poprawiła się i ze sporym opóźnieniem mecz został wznowiony. Od pierwszych minut gry lepiej wyglądali gospodarze, którzy co prawda nie stawiali na totalną ofensywę, ale imponowali doskonałą grą na małej przestrzeni. Potrafili znakomicie wymienić kilka podań na połowie Górnika, stwarzając sobie w ten sposób okazje strzeleckie, a przy wybiciach piłki przez rywala piłka wracała do legionistów jeszcze na połowie zabrzan.

Pierwsze trafienie w tym spotkaniu zaliczył Carlitos, który po prostopadłym podaniu od Cafu znalazł się sam na sam z Tomaszem Loską. Nie można było powiedzieć, że jest to sytuacja stuprocentowa, bowiem Hiszpan musiał strzelać z ostrego kąta, bo błyskawicznie doskoczył do niego obrońca, mimo to napastnik zdołał oddać mocny strzał, którym jakimś cudem ominął ręce Tomasza Loski. Golkiper Górnika mógł zachować się lepiej przy uderzeniu króla strzelców Lotto Ekstraklasy.

Górnik nie potrafił nawet postraszyć Legii, a co dopiero zmusić grającego pierwszy mecz przed warszawską publicznością Radosława Majeckiego do interwencji. Już w 29. minucie gry Legia stanęła przed kolejną szansą. Sędzia po krótkiej konsultacji z systemem VAR podyktował rzut karny dla mistrzów Polski po zagraniu ręką Daniego Suareza we własnym polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Bardzo pewnym egzekutorem najkorzystniejszego ze stałych fragmentów gry był Michał Kucharczyk.

Warszawianom wciąż było jednak mało. Jeszcze przed przerwą kombinacyjna akcja Legii zakończyła się kolejnym golem. Piłka trafiła na lewe skrzydło do Adama Hlouska, który popisał się doskonałym podaniem pod bramkę. W tej sytuacji Dominik Nagy nie pomylił się i ukoronował świetną pierwszą połowę w wykonaniu zawodników Ricardo Sa Pinto trzecim trafieniem. Już chwilę później Węgier stanął przed kolejną okazją, jednak Tomasz Loska stanął na wysokości zadania. Niedługo potem arbiter zakończył pierwszą połowę. Wojskowi zagrali w pierwszej połowie doskonale i prowadzenie 3:0 było najmniejszym wymiarem kary dla Górnika Zabrze.

Druga połowa rozpoczęła się całkiem podobnie, jak w meczu Legia – Wisła, ale... no właśnie. Górnicy przejęli inicjatywę, stworzyli sobie kilka szans, mimo to mieli olbrzymie problemy ze skutecznością. Łącznie oddali dwa strzały: pierwszy dobrze zatrzymał Radosław Majecki, natomiast po drugim piłka wpadła do siatki Legii po błędzie Marko Vesovicia, jednak strzelec Rafał Wolsztyński był na spalonym i gol nie został uznany.

Przez następne minuty Legia starała się robić to, co wychodziło jej w tym meczu najlepiej, a więc wyprowadzać zabójcze kontrataki. Co prawda napór gospodarzy nie podlegał dyskusji, ale znacznie gorzej wyglądała skuteczność. Futbolówka wielokrotnie trafiała w szesnastkę pod nogi Carlitosa, ale były piłkarz Wisły Kraków nie był w stanie podwyższyć rezultatu. Należy podkreślić, że defensywa Górnika również przestała popełniać proste błędy, które dawały Legii stuprocentowe szanse.

Sytuacja długo nie ulegała zmianie, już wydawało się, że w drugiej połowie nie padnie żaden gol. Wszystko zmienił rajd Michała Kucharczyka, który kolejny raz udowodnił swoją przydatność dla zespołu. Skrzydłowy Legii podał piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Dominika Nagy'a, który wyłożył piłkę Carlitosowi. W ten sposób padł gol na 4:0, choć z poziomu trybuny prasowej trudno było stwierdzić, czy piłkę do siatki wpakował Hiszpan, czy może było to samobójcze trafienie obrońcy Górnika.

Piłkarz meczu: Carlitos
Atrakcyjność meczu: 7/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Przyszłość polskiej piłki według gry FIFA 19

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24