Lotto Ekstraklasa. VAR nie dał karnego Wiśle. Legia dowiozła wyjazdową wygraną w klasyku [ZDJĘCIA]

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1
Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1 Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Lotto Ekstraklasa. Wisła Kraków przegrała u siebie z Legią Warszawa (0:1) w hicie 13. kolejki Lotto Ekstraklasy. Zwycięską bramkę dla mistrzów Polski zdobył w pierwszej połowie Jarosław Niezgoda. Po zmianie stron sędzia Bartosz Frankowski skorzystał z VAR-u i ostatecznie nie podyktował rzutu karnego dla gospodarzy.

Na takie mecze w Polsce czeka się tygodniami, a w Krakowie nawet miesiącami. Bo choć starcie Legii z Wisłą to bezwzględny ligowy klasyk, to właśnie piłkarze Białej Gwiazdy wydawali się być pod większą presją. Dla ich fanów to jedno z najważniejszych spotkań w sezonie. Nie bez przyczyny bilety sprzedano już kilka dni temu, a klubowe social media jedynie podsycały rywalizację nie tylko z Wojskowymi, a konkretnie z Krzysztofem Mączyńskim, który kilka miesięcy temu zamienił Reymonta 22 na Łazienkowską 3. Mimo upływu czasu skrywana przez krakowian uraza nie mijała i właśnie na występ tego zawodnika wyczekiwano z największa niecierpliwością. Spodziewano się, że pod naporem fanów oraz pracowników marketingu Wisły pomocnik nie dojedzie do stolicy Małopolski. Tak się jednak nie stało. Zgodnie z zapowiedziami Romeo Jozaka podczas przedmeczowej konferencji reprezentant Polski podobnie jak tydzień wcześniej wystąpił w wyjściowej jedenastce.

Zresztą Chorwat względem starcia z Lechią nie dokonał w pierwszym składzie żadnej roszady. Podobnie zachował się Kiko Ramirez. W 12. kolejce jego podopieczni nieco niespodziewanie zwyciężyli we Wrocławiu 2:0 i teraz zamierzali pójść za ciosem. Po zwycięstwo przyjechała także Legia, dla której było to czwarte z prestiżowych spotkań z rzędu. I tak jak pierwsze dwa (przeciwko Lechowi i Jagiellonii) zakończyły się porażkami, tak starcie z Lechią zakończyło się już zgoła inaczej. Zapowiedzi zapowiedziami, a pierwsze minuty należały do wyrównanych. Obie ekipy grały typowo na poznanie przeciwnika.

Najmocniej w to spotkanie wszedł wspomniany już wcześniej Krzysztof Mączyński. Pomocnik wykazywał ogromną determinacje i w bardzo krótkim czasie zdołał wykreować sobie kilka strzeleckich sytuacji. Jego próby nie zmierzały co prawda w światło bramki, ale sprawiały, że gospodarze wciąż musieli być mocno skoncentrowanymi. Zwłaszcza, że goście rozkręcali się z każdą minutą. Coraz lepiej wyglądali także Michał Kucharczyk oraz Jarosław Niezgoda i to właśnie ta dwójka przyczyniła się do bramkowej akcji. Ich współpraca od kilku spotkań układa się bardzo dobrze, a kolejne natarcia to najlepszy tego przykład. 22-letni napastnik po raz kolejny okazał się niezwykle skuteczny. W czwartym meczu z rzędu, w którym znalazł się w wyjściowej jedenastce zdobył bramkę. Po podaniu od wspomnianego wcześniej Kucharczyka strzelił pod ostrym kątem, tym samym pokonując stojącego między słupkami Wisły Michała Buchalika.

I tak po 21 minutach Wojskowi prowadzili przy Reymonta 22. A scenariusz tego spotkania mógł ułożyć się zupełnie inaczej gdyby tylko Biała Gwiazda wykorzystała którąś z wcześniejszych sytuacji. Chwilę wcześniej w optymalnej sytuacji znalazł się Rafał Boguski, jednak on nie umiał pokonać dzisiaj praktycznie bezbłędnego Arkadiusza Malarza. Golkiper zarówno do przerwy, jak i po niej zaliczył wiele skutecznych oraz efektownych interwencji. Tego dnia nie pozwolił zaistnieć Carlitosowi. Napastnikowi nie można odmówić chęci, ale tym razem okazał się bezradny wobec golkipera, a także defensorów rywali. Bo choć czasem przydarzały im się błędy, to koniec końców ratowali sytuację. Dzięki temu dawali sporo pewności swym ofensywnym partnerom. Kasper Hamalainen, Jarosław Niezgoda czy Guilherme wciąż próbowali wykreować coś w ataku.

Do przerwy więcej bramek już nie padło, jednak zgromadzeni w komplecie kibice nie mogli się nudzić. Co warte odnotowania aż 400 spośród przybyłych na trybuny osób dostało bilety zasponsorowane przez reprezentanta Polski, byłego gracza Wisły, Jakuba Błaszczykowskiego. I mogły być naprawdę zadowolone, bowiem poziom widowiska nie spadł również w drugiej połowie. Warszawianie wciąż prezentowali się minimalnie lepiej, lecz to pod ich polem karnym mocniej się zakotłowało na początku tej części gry. Po starciu Michała Kucharczyka z Rafałem Boguskim potrzebna była pomoc systemu VAR. To właśnie dzięki niemu prowadzący to spotkanie Bartosz Frankowski trafnie odczytał, że faulu ze strony Legionisty nie było.

Ta sytuacja sprawiła jedynie, że panująca na murawie sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Legia prowadząc 1:0 wciąż nie mogła być pewna zwycięstwa, natomiast dopingowani przez pełne trybuny Wiślacy chcieli zrobić wszystko, aby doprowadzić chociażby do wyrównania. Dwukrotnie wydawało się, że plan może się udać. Świetną okazję miał bowiem Carlitos, a bliski wpisania się na listę strzelców był także wpuszczony na boisko w drugiej połowie Victor Perez. Ani jeden ani drugi nie zdołał jednak osiągnąć celu. Krakowianom nie pomogło także siedem doliczonych minut. Ostatecznie musieli uznać wyższość warszawian.

Wygrywając Legia nie tylko przeskoczyła Wisłę w ligowej tabeli, ale także zbliżyła się na zaledwie punkt do samej ligowej czołówki. Po raz kolejny bohaterem Wojskowych został Jarosław Niezgoda. Po raz drugi z rzędu napastnik okazał się zdobywcą jedynej i zarazem zwycięskiej bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24