Lublinianka dalej walczy o życie. Piłkarskie święto na Arenie

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
fot. Lublinianka Lublin
Dla wielu piłkarzy „Dumy Lublina” starcie z Wieczystą Kraków będzie jednym z najważniejszych w karierze. Niemniej ważne będzie dla samego klubu z Wieniawy, który nadal toczy nierówną grę o przetrwanie.

Nierówną, bo w klubowej kasie nie ma funduszy ani na bieżące wypłaty dla zawodników, ani na uregulowanie zaległych zobowiązań z poprzednich miesięcy. W tym momencie tak naprawdę każdy kolejny mecz Lublinianki może być jej pożegnalnym z trzecioligowymi boiskami.

- Nie wiem, czy to będzie nasze ostatnie starcie czy nie, ale na pewno będziemy chcieli zaprezentować się jak najlepiej. Po prostu wyjdziemy i damy z siebie wszystko. Czy to wystarczy na tak jakościowy zespół, jakim jest Wieczysta? - pyta retorycznie trener Robert Chmura. - Przygotowujemy się do tego starcia jak do każdego innego. Obejrzeliśmy wszystkie mecze naszych przeciwników, poza ostatnim pucharowym pojedynkiem z Radunią Stężyca (przegranym 0:2 - przyp. red.). Bardzo różnie podchodziły drużyny do tych konfrontacji. Dało się jednak zauważyć, że Wieczysta nie lubi, gdy się dużo biega i gra agresywnie. Bez względu na ich wynik to krakowianie byli stroną dominującą i z racji jakości kadry zmuszali rywali do głębokiej defensywy. Można jednak to wykorzystać poprzez szybkie ataki. Trzeba szukać swoich atutów - dodaje szkoleniowiec.

Atutem z pewnością nie będzie głębia składu, bo zielono-biało-czerwoni wyjdą nieco osłabieni. Skomplikowana jest choćby sytuacja w bramce, bo kontuzjowanych jest aż trzech golkiperów. Od początku między słupkami stanie Jakub Krajewski, a na ławce prawdopodobnie zasiądzie 15-letni Marcin Szydłowski.

Nie do końca jasna jest także sytuacja w linii obrony. Za kartki pauzował będzie Norbert Myszka. Pod znakiem zapytania stoi też występ Marcina Michoty, który nabawił się drobnego urazu.

Będąc jeszcze przy kwestiach czysto sportowych swoje kłopoty będzie miała również faworyzowana ekipa spod Wawelu. Przed rozpoczęciem sezonu to ona była murowanym kandydatem do awansu, ale start rozgrywek pokazał, że rzeczywistość taka oczywista nie jest. Siedem zdobytych punktów w pięciu meczach plasuje Wieczystą na dopiero 7. miejscu w stawce (tylko oczko mniej ma Lublinianka, 12. miejsce). Czarę goryczy w Krakowie przelał domowy remis ze Stalą Stalowa Wola.

Odpowiedzialność za wyniki drużyny, w której występują między innymi byli reprezentanci Polski: Sławomir Peszko czy Radosław Majewski, spadła na 74-letniego trenera, Franciszka Smudę. Selekcjoner kadry narodowej (lata 2009-2012) kilka dni temu z Wieczystej został zwolniony.

Kandydatem do objęcia zespołu był przez chwilę Maciej Musiał z Garbarni Kraków, ale klub szybko wydał oświadczenie, w którym oznajmił, że szkoleniowiec nie zamierza zmieniać miejsca pracy.

Zamieszanie ze zwolnieniem dotychczasowego i szukaniem nowego menedżera nie wpłynęły korzystnie na zespół, który przedwczoraj odpadł z rozgrywek Pucharu Polski.

Oba zespoły mają swoje problemy, choć oczywiście większe ma Lublinianka. Oba mają coś do udowodnienia. Sobotnie starcie zanosi się na naprawdę ciekawe widowisko. To odbędzie się nie na stadionie przy ulicy Leszczyńskiego, ale na Arenie Lublin.

- Nie będziemy mieli wcześniej żadnego treningu na płycie głównej, ale nie jest to problemem. U nas na Wieniawie murawa nie jest zbyt dobra, tutaj natomiast wręcz przeciwnie. Dla niektórych będzie to pierwszy kontakt z tym obiektem. Bardzo się cieszę, że mamy taką możliwość, aby zagrać na Arenie - mówi trener Robert Chmura.

Zapowiada się, że „Duma Lublina” otrzyma głośne wsparcie z trybun, bo mecz wywołuje spore zainteresowanie. - Jeśli chodzi o Lubliniankę, na pewno padnie rekord frekwencji. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierają. Zarówno środowisko lokalne, jak i osoby z całego kraju - komentuje szkoleniowiec.

W akcję promującą spotkanie włączyły się drużyny lubelskie, polscy sportowcy oraz ludzie ze świata mediów. Zaproszenie na Arenę nagrali m.in: Budowlani i MKS Lublin, Kabaret Ani Mru-Mru, Viktor Trofimov, Dominik Kubera, Marcin Baszczyński, Katarzyna Bujakiewicz czy Bartosz Ignacik.

- Takie zainteresowanie naszym losem pokazuje, że Lublinianka bez dwóch zdań jest warta tego, aby dalej funkcjonowała - kończy trener Chmura.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lublinianka dalej walczy o życie. Piłkarskie święto na Arenie - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24