Łukasiewicz po meczu z Flotą: Bramkę dedykuję żonie i dzieciom

Adam Kamiński
Arka wygrała z Flotą
Arka wygrała z Flotą Łukasz Łabędzki
Bohater spotkania, zdobywca decydującego gola w końcówce meczu z Flotą Świnoujście, Antoni Łukasiewicz był po spotkaniu w świetnym humorze. Zwycięstwo w samej końcówce bardzo ucieszyło zawodników Arki, a sam "Antek" strzelił czwartego gola w sezonie i jest od teraz drugim najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny.

Opowiedz o tej ostatniej akcji. Poszliście na żywioł?
Na żywioł raczej nie. Druga połowa pod nasze dyktando, a Flota oddała pole gry. Dośrodkowań było od groma, brakowało tylko wykończenia. W 90. minucie można sobie pozwolić na większe odkrycie się. Wiedziałem, jak Krzysiek (Sobieraj) przejął piłkę, że na pewno ją zagra w to miejsce. Dograł świetnie piłkę, dobrze się tam znalazłem. Co prawda nie wpadła bezpośrednio, a po rykoszecie, ale najważniejsze, że wpadła. Korzystając z okazji chciałem zadedykować tę bramkę mojej żonie i dzieciom, którzy jeżdżą na mecze i mnie dopingują.

Fajnie by było złapać taką serię żeby co mecz strzelać bramki. Ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest żebyśmy zdobywali komplet punktów.
(do udzielającego wywiadu Łukasiewicza podeszli mali synowie)
O właśnie tu są moje dwie pociechy Aleksander i Adaś, też grają w piłkę, strzelili dzisiaj bramkę na podwórku, więc też musiałem wziąć się w garść i coś strzelić(śmiech).

Jak wyglądał ten mecz z Twojej perspektywy? Flota dobrze grała w obronie.
Flota miała pomysł na ten mecz, bardzo dużo nam przeszkadzali ograniczając się do obrony. Stworzyli sobie jedną sytuację, na szczęście trafiając w słupek. Cieszymy się z tych trzech punktów bo możemy trochę odskoczyć i złapać oddech, bo coś się ruszyło.

Patrzycie w dół tabeli, czy w górę? Może tylko na siebie?
Patrzymy się głównie na siebie. Nie analizujemy co się dzieje za nami czy przed nami. Najważniejsze jest to jak my się wywiązujemy ze swoich zadań na boisku. Skoro dzisiaj udało się wygrać i przerwać passę trzech remisów z rzędu, to może jest to początek serii zwycięstw.

Mówią, że nieważne kto strzela, ważne żeby drużyna wygrywała. Ostatnio jednak to zawodnicy defensywni wzięli się za strzelanie bramek.
Tak naprawdę to jest to spowodowane dwoma pierwszymi kolejkami, w których wygraliśmy wysoko. Rywale bardzo nas analizują i wiedzą jak wygląda nasza siła ofensywna i że jesteśmy groźni. Dużo prawdy jest w tym zdaniu, dużo sytuacji nasi ofensywni zawodnicy stworzyli, ale zabrakło kropki nad "i". Taki jest jednak sport czasami stwarza się dwie, trzy sytuacje, których się nie wykorzystuje. Od tego jest jednak zespół żeby pomóc kolegom i wesprzeć ich w poczynaniach ofensywnych. Dzisiaj padło na mnie, ale miałem sygnały, że za mną stało już trzech chłopaków, którzy czekali by "wsadzić głowę". W Niecieczy zostawiłem piłkę Marcjanikowi bo chyba byłem na pozycji spalonej, a on mi krzyknął, dało to punkt. Dzisiaj akurat moje trafienie przełożyło się na punkty. Nikt mi już nie krzyczał z kolegów, chyba uwierzyli, że dam radę ją wepchnąć do bramki.

To Twój najważniejszy gol? Jesienią też trochę strzelałeś
Miedzi strzeliłem jedną, strzeliłem też Dolcanowi i w Tychach w końcówce. Każdy gol jest dla mnie ważny, ale cieszę się, że dzisiaj przed naszą publicznością udało mi się strzelić bo doping był fantastyczny. Oby tak dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24