Majkowski: Jestem potrzebny Sandecji. Zdążyłem się z nią utożsamić

Daniel Weimer/Gazeta Krakowska
Kamil Majkowski zdobył w barwach Sandecji dwa gole
Kamil Majkowski zdobył w barwach Sandecji dwa gole Mateusz Bobola/Polskapresse
- Jako zespół prezentujemy poziom, który powinien gwarantować nam miejsce w czołowej "piątce". Tymczasem w sobotę czeka nas prawdziwa wojna. Nie możemy być na sto procent pewni utrzymania - mówi Kamil Majkowski, zawodnik Sandecji Nowy Sącz.

Sandecja w meczu z Olimpią Grudziądz znów zadowoliła się jednym punktem. Kibiców zaczynają nudzić te remisy.
Zdaję sobie z tego sprawę. Niby ładnie to wygląda, nie przegraliśmy przecież czterech kolejnych spotkań, dobrze ta świadomość działa na naszą psychikę, ale zysk punktowy jest mizerny.

Co powoduje, że wasza przewaga nad strefą spadkową zmalała do zaledwie trzech oczek...
Właśnie. Dlatego w najbliższej potyczce z Ruchem Radzionków musimy wygrać. Innego wyjścia nie widzę.

Łatwo powiedzieć: wygrać. Ruch pokonał przecież ostatnio w Gliwicach tamtejszego Piasta.
A my tam przegraliśmy. To chciał pan przypomnieć? Ta liga jest nieprzewidywalna. Każdy może wygrać z każdym. Myślę jednak, że potrafimy się na sobotę odpowiednio skoncentrować. Jesteśmy wściekli na samych siebie, że nie wróciliśmy z Grudziądza z kompletem punktów.

Pańska bramka zapewniła Sandecji jedynie połowiczny sukces.
Szczerze mówiąc, gdy piłka wpadła do bramki Olimpii, byłem pewien, że korzystny dla nas wynik utrzymamy do końca. Niestety, niepotrzebnie cofnęliśmy się, co wykorzystał przeciwnik, doprowadzając do wyrównania.

Zadziałała podświadoma chęć bronienia rezultatu, czy przeciwnicy was tak stłamsili?
Trudno jednoznacznie stwierdzić. Myślę, że mieliśmy do czynienia i z jedną, i z drugą opcją. Zadowoliliśmy się golem, za chwilę omal nie strzeliliśmy kolejnego, a do końcówki meczu wolałbym już raczej nie wracać. Sami sobie byliśmy winni, że straciliśmy dwa punkty.

Gol dał więc Panu jedynie częściową satysfakcję?
Oddałbym go za zwycięstwo Sandecji.

Pierwszy raz do siatki jej rywali trafił Pan w meczu z Pogonią. Wówczas bramkę podobno przepowiedział Panu Piotr Kosiorowski.
Zgadza się. Przed spotkaniem podszedł do mnie i powiedział: - Tak ci wyłożę piłkę, że strzelisz do "pustaka". Stało się dokładnie tak, jak przewidział "Kosior".

Zadowolony jest Pan ze swojej dotychczasowej postawy w nowym zespole?
Początkowo nie było łatwo. Z meczu na mecz jest jednak coraz lepiej. Forma rośnie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Myślę, że potrzebny jestem Sandecji. Jako zespół prezentujemy poziom, który powinien gwarantować nam miejsce w czołowej "piątce". Tymczasem w sobotę czeka nas prawdziwa wojna. Nie możemy być na sto procent pewni utrzymania. Jakoś nie chce mi się to w głowie pomieścić. W każdym razie pozostaję w Sandecji. Zdążyłem się z nią utożsamić.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24