Manchester City - Barcelona LIVE! Przełomowy mecz City, czy powtórka z historii?

Grzegorz Ignatowski
Manchester City zmierzy się dziś z Barceloną w meczu 1/8 Ligi Mistrzów. Dla "The Citizens" ten mecz może zadecydować o tym jaki to będzie dla nich sezon. Czy ten zespół zdoła w końcu osiągnąć sukces w europejskich pucharach? Czy może Barcelona tak jak w zeszłym sezonie zatrzyma podopiecznych trenera Manuela Pellegriniego już w 1/8 finału?

Rok temu FC Barcelona mierzyła się w 1/8 Ligi Mistrzów z Manchesterem City. W pierwszym meczu, rozegranym w Manchesterze, "Blaugrana" wygrała 2:0, by w rewanżu potwierdzić swoją wyższość i zwyciężyć 2:1 i tym samym przypieczętować awans do ćwierćfinału. Wówczas Barcelona podchodziła do tego meczu w roli zwycięzcy grupy, z kolei Manchester City wyszedł z drugiego miejsca, gdyż poza zasięgiem "The Citizens" pozostawał Bayern Monachium. Historia lubi się powtarzać, bowiem w tym roku City również musieli uznać wyższość monachijczyków w fazie grupowej. Czy powtórzy się również scenariusz z 1/8?

Analogii jest znacznie więcej. W zeszłym roku City podchodziło do pierwszego meczu z Barceloną w wyśmienitych nastrojach. Zaledwie trzy dni wcześniej pokonali oni Chelsea Londyn 2:0. Teraz podopieczni trenera Manuela Pellegriniego mają za sobą wysokie zwycięstwo z Newcastle. Nieco inaczej jest z Barcą, która rok temu stawała do rywalizacji z City po efektownym zwycięstwie 6:0 z Rayo Vallecano, ale należy pamiętać, że wcześniej zremisowała z Realem Sociedad. Teraz po serii zwycięstw ekipa trenera Luisa Enrique niespodziewanie przegrała z Malagą 1:0.

O historii trzeba pamiętać, lecz należy umieć wyciągać z niej wnioski. W ubiegłej edycji LM Manchester City przegrał u siebie 2:0, ale gdyby nie czerwona kartka dla Martina Demichelisa przy stanie 0:0, wynik zapewne byłby całkiem inny. Manuel Pellegrini na pewno doskonale pamięta faul Argentyńczyka, bowiem był on głównym tematem rozmów kibiców i dziennikarzy przez wiele dni. Teraz Demichelis według mediów w ogóle nie powinien zagrać.

Pellegrini ma jednak pewien problem, który spędza mu sen z powiek. Ze względu na nadmiar kartek z gry wykluczony jest Yaya Toure. Nieobecność reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej, który ma za sobą epizod w Barcelonie, będzie dla City poważnym osłabieniem. A jak to wygląda z Barceloną? Tu w grę wchodzi absencja Daniego Alvesa, ale tylko dlatego, że w meczu z Malagą Brazylijczyk zwyczajnie się nie popisał. To właśnie jego niedokładne podanie stworzyło okazję, po której rywale strzelili zwycięską bramkę i teraz media sugerują, że Luis Enrique posadzi go na ławie.

Wsłuchując się we wszystkie głosy przed meczem można dojść do wniosku, że nie ma zdecydowanego faworyta tego dwumeczu. Z takim stwierdzeniem zgadza się szkoleniowiec Barcelony, Luis Enrique. − Nie wydaję mi się, że dwumecz ma jakiegoś faworyta. Przyjechaliśmy tutaj, aby wygrać spotkanie. Z resztą będziemy starali się wygrać wszystkie rozgrywki. Po ostatniej porażce ligowej zostało jeszcze czternaście meczów do rozegrania w lidze. Po porażce dobrze jest mieć mecz już za trzy dni, na takim stadionie jak ten. To dobry bodziec dla nas. W poprzednim sezonie wygraliśmy tutaj 2:0, ale mecz meczowi nie jest równy, i w związku z tym zapominamy o tym. Chcemy rozegrać jutro bardzo dobre spotkanie. − mówił trener Barcelony na poniedziałkowej konferencji prasowej. (cytat za barca.pl).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24