Mario Balotelli znów zawiódł nadzieje futbolowej Italii

Patryk Kurkowski / Dziennik Bałtycki
Mario Balotelli, napastnik reprezentacji Włoch, nieraz błagał naród o wybaczenie wszystkich grzechów (przez lata nazbierało się ich bez liku), obiecał trenerowi Cesaremu Prandellemu stłumić swój wybuchowy temperament i podporządkować się włoskiemu rygorowi.

Już w pierwszym meczu na Euro 2012 przeciwko Hiszpanom (1:1) Balotelli okazał się samolubnym, dziwnym piłkarzem, kompletnie oderwanym od pozostałych kolegów z drużyny. I zawiódł.

- Trener pokazał wielką wiarę we mnie. Czekał na mnie, a ja nie mogę się doczekać okazji, by spłacić dług. Euro to szansa mojego życia. Chcę dać obraz zawodnika, który cieszy się i bawi, jak i spełnionego piłkarza w zwycięskiej drużynie - mówił przed turniejem w Polsce i na Ukrainie.

- Jestem młody, więc to normalne, że mam wzloty i upadki, ale chcę się stać lepszy dla drużyny narodowej - dodał. Niestety, "SuperMario" funkcjonować jako szara jednostka nie zamierzał. Kiedy niemal wszyscy - dorównywał mu tylko równie zagadkowy i wybuchowy Antonio Cassano - podczas meczu walczyli do upadłego, on niekiedy nie kiwał nawet palcem.

Ożywił się kilkakrotnie - domagał się rzutu karnego, jeszcze w pierwszej połowie bezmyślnie zapracował na żółtą kartkę, wreszcie w drugiej połowie ukradł piłkę Sergiemu Ramosowi i żółwim tempem kroczył w stronę osamotnionego Ikera Casillasa. Nie, z zaproszenia nawet nie skorzystał. Po zmarnowaniu takiej wielkiej okazji Balotelli zdezerterował i wściekły, powędrował na ławkę rezerwowych.

- Zmiana Balotellego to nie była jakaś kara dla tego zawodnika. Uznałem, że musimy wzmocnić atak i dlatego wprowadziłem Di Natale - powiedział szkoleniowiec Włochów. - Nie wiem, co się stało z Mario, kiedy się znalazł sam na sam z Casillasem. Jeśli napastnik ma dwie możliwości na zakończenie akcji, to jest zgubiony. Powinien jednak podać do Cassano - dodał nieco rozgoryczony, choć z całego dzieła zadowolony Prandelli.

Dziwne zachowanie zawodnika przeniosło się także poza boisko. Skandalista swój gniew wycelował w kolegów z reprezentacji i wprost rzucał inwektywami. - Na co się gapicie? Nie macie odwagi, by być, kim chcecie. Trzeba więcej takich ludzi jak ja. Nie jesteście dobrzy. Wy tylko wiecie, jak się ukrywać, jak kłamać. Nie mam żadnego problemu. Zawsze mówię prawdę - powiedział ponoć do kolegów piłkarz Manchesteru City, w którym cała Italia widzi wielką nadzieję na odrodzenie potęgi włoskiego futbolu.

Po meczu media nie pozostawiły na nim suchej nitki. Włoska gazeta "La Stampa" odważyła się nawet użyć określenia, że myślenie o dwóch rozwiązaniach to dla Balo-tellego zbyt wielki wysiłek. "SuperMario" może w reprezentacji w ogóle stać się, niekoniecznie z wyboru, odludkiem i poczynania partnerów tylko obserwować.

W niedzielę w jego miejsce wszedł Antonio Di Natale. Weteran włoskich boisk, przywiązany do prowincjonalnego Udinese (wielokrotnie w przeszłości odrzucał intratne propozycje), w Serie A epatuje pewnością i instynktem strzelca wyborowego. W ostatnich trzech sezonach strzelił przecież aż 80 goli.

Prandelli przy powołaniach pomijał go ostentacyjnie, aż wreszcie interweniowały (stosując ostrą krytykę) media i niejako z przymusu sprowadził na zgrupowanie Di Natale. 34--letni tytan pracy do hierarchii i zasad drużyny się dostosował, a w inauguracyjnym meczu z mistrzami świata i Europy doskonałej okazji nie zmarnował, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.

- Jestem gotowy do gry w każdym wymiarze czasu, jeśli tylko trener mnie o to poprosi - zadeklarował Di Natale, który do ducha włoskiej kadry pasuje idealnie. Doświadczony napastnik, zdolny do wielu wyrzeczeń i poświęceń w imię zbiorowego sukcesu. Czy w kolejnych spotkaniach zajmie miejsce Balotellego?

Czytaj także:
Balotelli: Jeśli spotkam rasistę, to go zabiję (ZDJĘCIA)

Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24