Mecz towarzyski. Belgia - Australia 2:0 (ZDJĘCIA)

Damian Wiśniewski
Nie było niespodzianki podczas wieczornego spotkania w Liege. Grający u siebie Belgowie bez większych problemów i przede wszystkim bez wysiłku ograli Australię 2:0, po golach Driesa Mertensa oraz Axela Witsela.

Od samego początku zarysował się obraz całego meczu. Belgowie rozgrywali piłkę, dłużej się przy niej utrzymywali, a goście z Australii przyczaili się do gry z kontrataku. Trzeba jednak powiedzieć, że przez długi czas ani jednym, ani drugim niezbyt to wszystko wychodziło i na pierwszą ciekawą sytuację musieliśmy czekać prawie kwadrans.

W 12. minucie gry Dries Mertens zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, a bramkarz gości Mathew Ryan sparował to uderzenie na rzut rożny. Następnie na kilka minut wróciliśmy do tego, co oglądaliśmy wcześniej.

Sześć minut później Czerwone Diabły już jednak prowadziły. Najpierw fantastycznym strzałem sprzed pola karnego popisał się De Bruyne, ale trafił on tylko w słupek. Następnie obrońcy australijscy obrońcy niezdarnie wybijali piłkę z własnego pola karnego i ta w końcu trafiła pod nogi Driesa Mertensa, a ten strzałem po koźle pokonał goalkeepera gości.

Po tej sytuacji mecz nam się nieco ożywił. Cztery minuty później Mertens znów zagroził bramce Ryana, jednak po jego uderzeniu z rzutu wolnego piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki gości. Po dwóch minutach mieliśmy w końcu odpowiedź ze strony gości. Przeprowadzili oni ładną akcję prawą stroną boiska, którą strzałem starał się wykończyć Oara. Jego uderzenie kapitalnie wybronił Thibaut Courtois.

Kolejny raz ciekawie zrobiło się w minucie 32. kiedy po dośrodkowaniu Vertonghena w ostatniej chwili Orgiego uprzedził obrońca. Wynik do przerwy jednak nie uległ już zmianie. Po niej gra mocno przypominała tę z pierwszej połowy.

Szczególnie pierwszy kwadrans po wznowieniu gry był wyjątkowo słaby. Jedni i drudzy nie grzeszyli ciekawą, interesującą grą. Brakowało dokładności w kreowaniu akcji, nie tylko w końcowych jej fazach.

Jako pierwsi z marazmu wyszli oczywiście gospodarze. W 59. minucie gry Kevin De Bruyne zaatakował prawą stroną boiska, oddał strzał na bramkę, a piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła prawy słupek bramki Ryana. 12 minut później ten sam piłkarz nieźle zagrał do Chadliego, który przegrał jednak pojedynek z bramkarzem gości.

W 76. minucie spotkania było już 2:0 dla gospodarzy. Nacer Chadli ładnie zszedł z piłką z lewej strony w pole karne, odegrał piłkę przed szesnastkę do Witsela, a ten kapitalnie najpierw przyjął sobie futbolówkę a następnie bardzo ładnym uderzeniem umieścił ją w bramce.

Do końca spotkania na boisku nie wydarzyło się już nic ciekawego. Ogólnie rzecz ujmując to był dość kiepski mecz, Belgowie nie musieli wznosić się na żadne wyżyny swoich umiejętności, grali spokojnie i dowieźli wygraną 2:0 do samego końca. Australijczycy nawet przez chwilę nie byli w stanie zagrozić gospodarzom tego spotkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24