Michał Nalepa dla Ekstraklasa.net: Chciałem spróbować czegoś innego

Konrad Kryczka
Michał Nalepa zagra w lidze węgierskiej
Michał Nalepa zagra w lidze węgierskiej facebook/f-mg.com
- Chciałem spróbować czegoś innego, zobaczyć jak to jest grać za granicą. A że nadarzyła się okazja, to naprawdę długo się nie zastanawiałem - między innymi to powiedział w rozmowie z nami Michał Nalepa, były zawodnik Wisły Kraków, który w ubiegłą sobotę został zawodnikiem węgierskiego Ferencvarosu.

Jeżeli chodzi o transfer, to obrał pan specyficzny kierunek.

Na pewno tak, ale myślę, że to będzie odpowiedni kierunek.

Pewnie parę lat temu, kiedy myślał pan o transferze, to pewnie nie chodziło o Węgry, a o inny kraj. Ma pan jakąś wymarzoną ligę?

Myślę, że zdecydowanie byłaby to Anglia. W mojej ocenie tamtejsza liga jest najlepsza na świecie.

Następuje koniec pana przygody z Wisłą, do której trafił pan prawie siedem lat temu. Klub zauważył pana na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej?

To znaczy, należałem wtedy do Reprezentacji Małopolski. I zauważono mnie na turnieju, w którym brała ona udział.

Zanim pan zadebiutował w Wiśle, zaliczył pan dwa wypożyczenia do 1.Ligi. To była pana decyzja?

To była na pewno moja decyzja.

To była dla pana szkoła życia?

To był jeden z najlepszych okresów w mojej dotychczasowej przygodzie z piłką. Bardzo miło wspominam ten czas i wiele się wtedy nauczyłem. Na pewno dużo więcej niż w Młodej Ekstraklasie.

Kiedy pan wracał do Wisły w 2013 roku, to istniała możliwość, że zostanie pan znów wypożyczony albo odejdzie definitywnie do innego klubu?

Tak, była taka możliwość. Chyba nawet były prowadzone jakieś rozmowy. Trener Smuda powiedział jednak, że sprawdzi mnie na obozie i ostatecznie zostałem.

Gdyby podsumować tę pierwszą rundę w Ekstraklasie, to trzeba powiedzieć, że trochę pan pograł, ale i tak prawie nieosiągalne było wygryzienie ze składu Marco Jovanovicia czy Arkadiusza Głowackiego.

Tak, ale jest zdawałem sobie sprawę, że rywalizacja na mojej ulubionej pozycji, jaką jest środek obrony, będzie ciężka. Szukałem zatem innego rozwiązania, a trener zauważył, że można mnie ustawić jako defensywnego pomocnika i o tyle było mi łatwiej.

Właśnie, kwestia defensywnego pomocnika. Przed Franciszkiem Smudą na tej pozycji ustawiali pana chyba w reprezentacjach młodzieżowych?

Tak, w reprezentacjach młodzieżowych również ustawiano mnie na tej pozycji.

Jeżeli chodzi o rundę wiosenną, to kiedy pan zaczął grać, to wyglądało to nie najgorzej, tylko później przyszła ta nieszczęsna kontuzja.

Ta kontuzja chyba też trochę zaważyła na moim pozostaniu w Krakowie. Niepotrzebnie się spieszyłem, bo właściwie grałem później z niedoleczonym urazem. Wyszedłem na ten pierwszy mecz po kontuzji, przeciwko Legii, bo bardzo chciałem zagrać. Chyba się trochę na to spotkanie podpaliłem, a nie byłem na nie w 100% gotowy. Nadal odczuwałem ból. Na mecz wyszedłem, biorąc środki przeciwbólowe. I podczas spotkania było ok, gorzej było już po jego zakończeniu. Noga spuchła, a ja tak naprawdę nie doszedłem już do najwyższej dyspozycji.

Franciszek Smuda na konferencji po tamtym spotkaniu mówił, że nie ma pretensji ani do pana, ani do Michała Czekaja.

Nie wiem, czy trener nie miał pretensji. Wiem, że ja miałem po tym spotkaniu pretensje do siebie.

A co do Franciszka Smudy, pozytywnie ocenia pan współpracę z tym trenerem?

Czy ja wiem. Ani negatywnie, ani pozytywnie. Trener dał mi trochę pograć, więc nie mogę mieć do niego żadnych pretensji.

Jeszcze jedno pytanie co do trenera Smudy. Prowadzi on ciężkie treningi, słyszy się o trudach okresu przygotowawczego. Pan też tak tego doświadczył?

Tak. Okres przygotowawczy u trenera Smudy był ciężki. Na pewno przeskok pod tym względem z 1.Ligi był bardzo duży.

Ostatecznie nie został pan w Wiśle. Nie udało się dojść do porozumienia, ale dla pana wyjazd też był chyba priorytetem.

Na pewno. Chciałem spróbować czegoś innego, zobaczyć jak to jest grać za granicą. A że nadarzyła się okazja, to naprawdę długo się nie zastanawiałem.

Były inne oferty, również z Ekstraklasy. Z górnej czy dolnej części tabeli?

Raczej grupa spadkowa.

A to w ogóle prawda, że była teraz panem zainteresowana Termalica?

Nie. Nikt do mnie nie dzwonił czy próbował się kontaktować w inny sposób w tej sprawie. To zwykłe plotki.

Na wybór Ferencvaros chyba miało wpływ to, że ten klub bardzo pana chciał. Został pan ściągnięty na podstawie obserwacji na żywo, a nie płyt dvd.

Na pewno. Ferencvaros był na kilku spotkaniach Wisły i wtedy mnie obserwował.

Pan wiedział o tym, że w danym spotkaniu będzie obserwowany?

Dostawałem jakieś sygnały, ale żadnych szczegółów.

Przed podpisaniem kontraktu przechodził pan testy medyczne, które trwały aż trzy dni…

To prawda. W klubie przebadano mnie bardzo dokładnie.

Dużą rolę w transferze na Węgry odegrała osoba trenera Dolla?

Na pewno bardzo dużą. Trener widział mnie w klubie. Myślę, że jego osoba miała największy wpływ na moją decyzję o transferze do Ferencvaros. To najbardziej utytułowany szkoleniowiec, z jakim przyjdzie mi pracować.

Pan już rozmawiał z trenerem Dollem, wie pan już na jaką pozycję przymierzając pana w klubie?

Nie, jeszcze nie. Na temat pozycji też na razie nic mi nie wiadomo.

Co do kierunku transferu, prawdą jest, że był pan kiedyś z reprezentacją młodzieżową na Węgrzech i ten kraj się wtedy panu spodobał?

Tak, to prawda. Kiedyś było coś takiego.

Co do reprezentacji, jeżeli chodzi o kadry młodzieżowe, to czuje się pan spełniony?

Czy ja wiem, czy spełniony. Tak naprawdę to żadnego wielkiego sukcesu z reprezentacją młodzieżową nie osiągnęliśmy. Jedynie przeszliśmy pierwszą fazę grupową z u-17. Grałem w kolejnych kadrach, do lat 16, 17, 18, 19, 20, ale tak naprawdę nie osiągnąłem z nimi jakichś wielkich sukcesów.

A myśli pan, że w dalszej perspektywie transfer za granicę może pomóc w powołaniu do pierwszej reprezentacji?

Na razie nie myślę o tym transferze w takich kategoriach.

Wyjazd to chyba też najodpowiedniejszy moment na poprawienie czegoś w swojej grze. Co to będzie w pana przypadku? Wielu polskich stoperów ma problem z np. wyprowadzaniem piłki.

Szybkość i zwrotność. Na pewno będę starał się jak najwięcej poprawić właśnie w tym kierunku. Jeżeli chodzi o wyprowadzanie piłki, to myślę, że to też jest na pewno element do poprawienia w mojej grze.

W nowym klubie o miejsce w składzie również nie będzie łatwo. Trener ma do dyspozycji takich zawodników, jak David Mateos, wychowanek Realu Madryt, czy Muhamed Besić, który znalazł się w kadrze Bośni na mundial.

Na pewno rywalizacja jest tam duża, ale naprawdę ciężko znaleźć klub, w którym by jej nie było. Ja się akurat cieszę z konkurencji, bo dzięki walce o miejsce w składzie będę mógł podnosić swoje umiejętności.

A co będzie głównym celem w tym roku?

Myślę, że mistrzostwo Węgier i dojście jak najdalej w rozgrywkach Ligi Europy.

Pan mówił dla telewizji klubowej, że nie może się już doczekać zagrania dla kibiców. Wie pan coś na ich temat?

Z tego, co mi wiadomo, to Ferencvaros to drużyna, która ma świetnych kibiców. Ma ich najwięcej na Węgrzech. To jest naprawdę coś fajnego, bo mają nowy stadion i kapitalnych kibiców. I naprawdę świetnie będzie dla nich zagrać.

Myśli pan, że może pan już ich porównać z fanami Wisły? Bojkot kibiców „Białej Gwiazdy” wam chyba w ostatnim półroczu nie pomagał?

Na pewno bojkot nam nie pomógł. Każdy piłkarz chciałby, żeby na każdym meczu był pełny stadion. W takich spotkaniach gra się najlepiej. Myślę, że teraz w Budapeszcie będzie ciekawiej właśnie z tego względu, że na Wiśle był ostatnio bojkot. Nie mogę jednak porównać kibiców obu zespołów, bo nie byłem jeszcze na żadnym spotkaniu Ferencvaros.

Pan już przywitał się z kibicami: „Polak, Węgier…”

(śmiech)

Uważa pan, że podobieństwa kulturowe czy historyczne między Polską a Węgrami mogą panu pomóc w aklimatyzacji?

Na razie trudno powiedzieć, bo jeszcze tam nie mieszkam.

A czy zaczął się pan uczyć węgierskiego, czy jednak będzie się pan na razie porozumiewał po angielsku?

Po angielsku. Pod tym względem muszę się zresztą podciągnąć, aby płynnie w tym języku rozmawiać. Węgierski jest trudny do nauczenia się, a w klubie nie wymagają, żebym się w tym języku porozumiewał. Oczekują natomiast, żebym przynajmniej potrafił komunikować się po angielsku.

Na koniec, kiedy wyjeżdża pan na Węgry i od kiedy zaczyna przygotowania?

W niedzielę mam się stawić w klubie, a od poniedziałku zaczynamy przygotowania. Przez pierwszy tydzień mam mieszkać w hotelu, a później zamierzam wynająć mieszkanie.

Rozmawiał Konrad Kryczka/Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24