Michał Pazdan: Wracam na chwilę do Krakowa. I czuję się, jak w nowym mieście

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Michał Pazdan podczas swojego debiutu w Wieczystej Kraków. Niepołomice, 11 lipca 2023 roku
Michał Pazdan podczas swojego debiutu w Wieczystej Kraków. Niepołomice, 11 lipca 2023 roku Tomasz Bochenek
Michał Pazdan, 38-krotny reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw Europy i mundialu. W swoją wielką piłkarską przygodę wyruszył w 2007 roku z Nowej Huty, i dopiero teraz wrócił do rodzinnego miasta – został zawodnikiem Wieczystej Kraków. Debiut w jej barwach, w sparingu z ekstraklasową Puszczą, zanotował w Niepołomicach, gdzie od paru lat ma swój dom. - Kiedy wyjeżdżałem z Krakowa 16 lat temu, były korki. I to się nie zmieniło. Wydaje mi się, że logistyka to jest podstawa funkcjonowania w tym mieście. My musimy tak wszystko zgrać, żeby miało ręce i nogi – mówi o organizowaniu rodzinnego i zawodowego życia.

Już raz zdarzyło się, że przyjechałem do Niepołomic ze względu na Michała Pazdana. Poprzednio – w lipcu 2016 roku.

No tak, pamiętam przywitanie po mistrzostwach Europy. Było bardzo miłe.

Wtedy był pan na zamku, dziś jesteśmy chyba jeszcze bliżej pana domu.

W sumie, tak. Wszystko na miejscu... Dobrze, że mogliśmy zagrać z takim zespołem, prezentującym wyższy poziom, wtedy można wyciągać wnioski z gry.

Kiedy poprzednio grał pan w meczu?

W maju. Miałem pięć i pół tygodnia przerwy, ale jestem w rytmie biegowym, tak bym to określił. I jestem zdrowy. To inna sytuacja niż zimą. Bo w styczniu miałem kontuzję przywodziciela, po niej ciężko mi było wejść na jakiekolwiek obroty. Natomiast teraz wszystko jest OK. Dwa-trzy sparingi i spokojnie gram 90 minut.

Kiedy Wieczysta odezwała się do pana?

W połowie czerwca. Kiedy widzieli już, że nie awansują.

Długo zastanawiał się pan nad jej ofertą?

Jakieś dwa tygodnie. Miałem podjąć decyzję do końca miesiąca. I zdecydowaliśmy z żoną, że wracamy do Krakowa. Mamy tutaj dom, nie musieliśmy wszystkiego na nowo organizować - dla mnie to był najważniejszy powód. Nastawiliśmy się na Kraków albo Warszawę, jedna z tych opcji wypaliła. Ważna była też dla mnie długość kontraktu: rok plus rok. Zakładam, że będą to dwa lata.

Propozycja z Legii – aby grał pan w rezerwach i został trenerem w akademii - rzeczywiście była konkretna?

Tak, była konkretna propozycja. Natomiast uznałem, że na dzień dzisiejszy chcę wrócić na chwilę do Krakowa. Nie było mnie 16 lat, a pojawiła się bardzo fajna propozycja. I konkretna, naprawdę konkretna. Byliśmy z żoną na wakacjach, kiedy podjęliśmy decyzję. Uznałem, że pogram jeszcze te dwa lata - przede wszystkim w dobrze zorganizowanym klubie. Bo tak to wygląda, wszystko jest na naprawdę dobrym poziomie.

Ma pan jakieś skojarzenia z Wieczystą z młodości, z dzieciństwa? Wspomnienia młodego chłopaka z Hutnika?

Oczywiście! Wtedy jak przyjeżdżaliśmy na Wieczystą, to zawsze było pięć czy sześć do zera.

Ale to był klub osiedlowy, a wy - kozaki z Hutnika.

Druga sprawa: Wieczysta to był klub znajdujący się najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Bo ja mieszkałem na osiedlu Dywizjonu 303, Wieczysta była rzut beretem. Wtedy na pewno nie był to klub na takim poziomie jak Hutnik czy inne lokalne zespoły mocne w szkoleniu młodzieży. Ale nasz rocznik w Hutniku, 1987, był naprawdę silny, po prostu laliśmy wszystkich.

Pana syn pójdzie teraz trenować do Wieczystej?

Zastanawiamy się. Przede wszystkim - szukamy teraz dla niego szkoły. Jak znajdziemy szkołę, to wtedy logistycznie musimy dograć pozostałe sprawy. Z drugiej strony: dla mnie to nie miejsce treningów, ale trener jest najważniejszy. Marcel ma osiem lat, w jego wieku kluczowe jest to, na jakiego trenera trafisz, jakie będzie miał podejście do dzieci. Wraca jednak temat logistyki: dojazd do Krakowa, do szkoły, treningi jego, moje treningi... Kiedy wyjeżdżałem z Krakowa te 16 lat temu, były korki. I to się nie zmieniło, pomimo że ulice są rozbudowywane. Wszyscy krakowianie chyba wiedzą, o czym mówię. Wydaje mi się, że logistyka to jest podstawa funkcjonowania w tym mieście. My musimy tak wszystko zgrać, żeby miało ręce i nogi.

Styl gry, który wdraża w Wieczystej trener Maciej Musiał, pasuje panu?

Na dzień dobry widzę, że styl pasuje temu zespołowi, to styl „pod Wieczystą”. Dużo grania piłką, cały czas rozgrywanie. W tej lidze, w której pewnie większość zespołów w meczach z nami będzie się broniła, trzeba jak najszybciej odbierać piłkę wysoko i grać. Nad tym trzeba więc będzie pracować. Ale widać, że fajnie to wygląda, trzeba po prostu tak trzymać. I mieć świadomość, że tylko jeden zespół awansuje. Bo jak tu chłopaki w Wieczystej mówią, najciężej jest się wydostać z trzeciej ligi.

W szatni Wieczystej jest ktoś, z kim pan grał wcześniej?

Thibault Moulin.

No jasne. Przyćmiło mnie.

I to w dwóch klubach razem graliśmy - w Legii Warszawa i w Ankaragucu. Najpierw ja przyszedłem za nim, potem on za mną. A teraz znów ja za nim.

Nie uniknie pan tego, że stanie się twarzą Wieczystej. Sławomir Peszko i Radosław Majewski mieli zielone światło na różne aktywności poza klubem. Pan też zamierza tak funkcjonować?

Na razie nie. Tak jak mówię, na razie muszę po prostu wejść w rytm życia w tym miejscu. Za nami przeprowadzka z Białegostoku. Mamy strasznie dużo rzeczy pozapiłkarskich do ogarnięcia na co dzień, w tym momencie nawet w ogóle nie myślę o dodatkowych aktywnościach. Teraz chcę takiej sytuacji, w której myślę tylko o treningu i o powrocie do domu. W tym momencie jednak jeszcze jest za dużo innych rzeczy po drodze. Wróciłem, ale to jest tak naprawdę nowe miasto. To inny Kraków niż te 16 lat temu, poza tym ja przed wyjazdem żyłem w Nowej Hucie. Jakbym był teraz w nowym mieście.

Czyli aż tak był pan zdystansowany przez te lata od Krakowa.

Wpadałem co pół roku na trzy-cztery dni. Na co dzień w Krakowie przez te lata w ogóle mnie nie było. A jak już przyjeżdżałem na te parę dni, żeby spotkać się z rodzicami, to i tak było tysiąc spraw do załatwienia. Wszystko na szybko. Nie było czasu, żeby gdzieś pójść, coś zobaczyć. Dlatego teraz uczymy się z żoną miasta na nowo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Michał Pazdan: Wracam na chwilę do Krakowa. I czuję się, jak w nowym mieście - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24