Widzew Łódź - wszystko i łódzkim Widzewie w Ekstraklasa.net!
Śląsk chciał szybko przejąć inicjatywę i od początku próbował budować ataki, zwłaszcza w oparciu o lewa stronę. Choć na murawie dominował i łatwo ogrywał przeciwnika, w 9. minucie mógł stracić bramkę. Na prawej stronie Łukasz Broź przerzucił futbolówkę nad obrońcami, czym wypuścił w polu karnym Alexa Bruno. Brazylijczyk miał przed sobą tylko Macieja Mielcarza, ale uderzył zbyt nieczysto.
Dobra sytuacja nie zmieniła obrazu meczu. Widzew nadal prezentował się bardzo słabo. Akcje kończył na 20. metrze, raził niedokładnością przy dośrodkowaniach i podaniach. Wyjątkowo słabo prezentował się Marcin Kaczmarek, który miał problem z oddaniem precyzyjnej wrzutki czy odpowiedniego strzału. To już nie jest ten sam piłkarz, co w zeszłym sezonie.
Wrocławianie częściej przebywali na połowie przeciwnika, ale nie potrafili tego należycie spożytkować. Brakowało im często ostatniego podania, a na dodatek życie skutecznie utrudniała widzewska obrona. Pierwsza dobra sytuacja strzelecka nadarzyła się dopiero w 18. minucie, gdy Johan Voskamp zgrał na 5. metr do Mateusza Cetnarskiego. Pomocnik gości nie popisał się. Strzelił za lekko, by pokonać dobrze interweniującego Mielcarza.
W 21. minucie doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Marian Kelemen ściął w polu karnym Mehdiego Ben Dhifallaha, lecz gwizdek arbitra milczał pomimo licznych protestów.
W ostatnim kwadransie na boisku nie działo się wiele ciekawego. Obie drużyny grały tak, jakby chciały, ale nie mogły. Wyjątkiem była końcówka. W 41. minucie golkiper Śląska przepuścił dośrodkowanie z rzutu rożnego i gdyby nie dobre zachowanie Rafała Grodzickiego, Princewill Okachi musiałby tylko dopełnić formalności.
Zobacz zdjęcia ze spotkania Widzew Łódź - Śląsk Wrocław!
Słaba pierwsza polowe, usiłować ubarwić Daniel Stefański. Niestety kilka razy udowodnił, jak bardzo nie nadaje się do pracy arbitra. W 45. minucie Tadeusz Socha dość długo przytrzymywał za koszulkę szarżującego w polu karnym Dhifallaha. Na stosowną decyzję próżno było czekać.
Drugą połowę z kopyta rozpoczęli przyjezdni. W 54. minucie znakomita sytuację zaprzepaścił Sylwester Patejuk, który w pojedynku jeden na jeden przymierzył prosto w Mielcarza. Zemsta okazała się bardzo bolesna. Po dwójkowej akcji Kaczmarka z Bartkowskim, były gracz Śląska Wrocław – Sebastian Dudek ładnie uderzył po ziemi i wywołał niesmak na twarzy Oresta Lenczyka.
Tuz po wznowieniu gry, Mielcarz obronił uderzenie z ostrego kąta autorstwa Kaźmierczaka. Z biegiem czasu jego koledzy poczynali coraz gorzej i narażali się na groźne kontry Widzewa. W 64. minucie Kelemen z największym trudem wybronił bombę Okachiego z ostrego kata.
10 minut później nie miał już tyle szczęścia. W roli głównej ponownie wystąpił Nigeryjczyk. Tym razem podaniem w uliczkę wypuścił Łukasza Brozia, a kapitan miejscowych huknął po ziemi nie do obrony.
Widzew w drugiej połowie pokazał zupełnie inne oblicze. Po bramkowych akcjach, ręce same składały się do oklasków. Gospodarze grali wręcz perfekcyjnie, nie do poznania. Jednak w 79. minucie dali sobie wbić gola kontaktowego. Dokładną wrzutkę Roka Elsnera z rzutu rożnego zamienił na bramkę Kaźmierczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?