"Modny" turecki kierunek Polaków

Marcin Szczepański
Turcja to ostatnio najmodniejszy w polskim futbolu kierunek. To już nie tylko atrakcyjne miejsce spędzania wakacji przez piłkarzy. Kraj ten staje się ulubionym miejscem obozów przygotowawczych naszych zespołów oraz kierunkiem transferowym gwiazd Ekstraklasy.

Niemal każdego dnia słyszymy, że nowy piłkarz z Polski ma podpisać, podpisał, bądź podpisze kontrakt z tureckim klubem. W tym kierunku powędrowali już bracia Paweł i Piotr Brożkowie, którzy śladem Arkadiusza Głowackiego Wisłę zamienili na Trabzonspor. Ich kolega z zespołu, bramkarz Mariusz Pawełek wybrał Konyaspor. Wczoraj kontrakt z Sivassporem podpisał Kamil Grosicki. O krok od dołączenia do Pawełka jest Marcin Robak z Widzewa, który dziś w Turcji ma przejść badania przed podpisaniem kontraktu.

Co sprawia, że nasi piłkarze tak chętnie wybierają ten kierunek? Wątpliwości, że warto w Turcji spróbować swych sił nie ma Radosław Majdan, który w swojej karierze również miał okazję grać w tym kraju. - Piłkarz w Turcji jest traktowany jak ktoś wyjątkowy. Otrzymuje na początku bardzo duży kredy zaufania od kibiców, ma status prawdziwej gwiazdy. Niemal jak aktorzy Bollywood w Indiach. Piłka nożna jest sportem numer jeden i nieraz zdarza się, że na przykład w sklepie wręcz nie chcą przyjąć pieniędzy za zakupy tylko dlatego, że gra się w miejscowym zespole - tłumaczy Majdan. - Bardzo miło byłem również zaskoczony przyjęciem w zespole. Jako obcokrajowiec nie czułem się w ogóle obco. Koledzy z zespołu cały czas pytali czy mam co robić, zabierali na kręgle czy do restauracji - dodaje.

Turcja to jednak kraj kontrastów i nawet kariera piłkarza ma tam także drugą stronę medalu. - Za uwielbieniem dla piłkarzy kryje się też pułapka. Ponieważ póki jesteś w formie i twój zespół gra dobrze, wszystko jest w porządku. Jednak jeśli nie idzie, kibice również potrafią okazać swoje niezadowolenie. Potrafią wybijać szyby w samochodach piłkarzy, albo obrzucić kamieniami autokar zespołu - opowiada Majdan.

Kontrasty w Turcji najbardziej widać przy podziale na wschód i zachód. Stambuł, Antalya i zachodnie kurorty to niemal Europa. Zupełnie inaczej wygląda to na wschód od stolicy Turcji, Ankary. Tam mentalność jest znacznie bardziej islamska, choć Turcji daleko do państwa rządzonego przez religię. Tam też emocje kibiców bywają bardziej żywiołowe. A właśnie w te regiony emigrują w tym oknie transferowym nasi piłkarze.

- Pamiętam, że kiedyś pojechałem z klubem na mecz do Diyarbakir, gdzie grał Olgierd Moskalewicz i Artur Sarnat. Miasto leżało niedaleko granicy z Irakiem, a w centrum miasta wyglądało tak, jakby wybuchła tam bomba. Pamiętam, że współczułem im, że muszą tam grać - wspomina Majdan, który w swej karierze grał w klubach zachodniej Turcji.

O aklimatyzację piłkarzy na wschodzie tego kraju jest o wiele trudniej. - Bardzo dobrze, że bracia Brożkowie do Trabzonu wyjechali razem, na pewno będzie im łatwiej - uważa Majdan.

Niewątpliwie wabikiem dla naszym piłkarzy są w Turcji pieniądze. Za jeden sezon gry zarobią tam nawet tyle, co w Polsce za trzy, cztery lata. O ile dostaną pieniądze. - Pamiętam, że różnie bywa tam z rzetelnym płaceniem. Po moim odejściu z Bursasporu klub spadł do drugiej ligi, zaczęły się problemy finansowe i do tej pory nie odzyskałem wszystkich należności - mówi Majdan. - Teraz UEFA bardziej chroni kontraktów piłkarzy, ale im więcej dostaną z góry, tym będą spokojniejsi - radzi naszym piłkarzom.

Wydaje się, że najmniej w obecnej sytuacji ryzykują bracia Brożkowie, którzy występować będą w zespole lidera Tureckiej ekstraklasy. Mniej pewna przyszłość czeka Mariusza Pawełka i Kamila Grosickiego, którzy wybrali mniej prężnie działające kluby. Grosicki dosyć długo zastanawiał się nad transferem, ale w końcu lukratywny kontrakt skusił i jego. Teraz długo zastanawia się również Marcin Robak, ale i on zdecyduje się raczej na transfer do klubu z ogona ligi tureckiej. Czas pokaże czy nasi piłkarze będą żałować tego kroku.

Od lat nie żałują wyboru Turcji nasze kluby, dla których kraj ten to idealne miejsce do przygotowań. Zimą jest tam ciepło, boiska są dobrej klasy, a i koszty zgrupowania nie są wygórowane. - O wyborze Turcji na miejsce naszego zimowego zgrupowania przesądził dobry stosunek jakości do ceny - tłumaczy prezes Górnika Zabrze Łukasz Mazur. Na obóz w Turcji zdecydowało się aż 11 zespołów polskiej Ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24