Wygląda na to, że tak, gdyż sami zawodnicy coraz lepiej znoszą trudy treningów Maaskanta. Sam trener mobilizuje piłkarzy tłumacząc, że teraz nadszedł czas rywalizacji. - Liczy się to, co pokażecie od teraz - krzyczał Holender to swoich podopiecznych po półtoragodzinnym treningu.
Zawodnicy zajęcia rozpoczęli od ćwiczeń z gumami, które przypinane były do pasa każdego z piłkarzy. Biegnąc za nim kolega z zespołu naciągał gumę, czym powodował konieczność zwiększenia wysiłku wkładanego w bieg z piłką. Potem był trening strzelecki w trakcie którego, podobnie jak to już miało miejsce w trakcie jednych zajęć w Turcji, każdy strzał poprzedzali krótkim sprintem. Na koniec wreszcie na dwóch małych boiskach zawodnicy rozgrywali krótkie, intensywne gry. Między kolejnymi meczami było jedynie kilkanaście sekund przerwy - tyle, ile potrzebne było na przemieszczenie się zespołu z jednego boiska na drugie.
Zwiększenie intensywności treningowych spowodowane jest jak najlepszym przygotowaniem piłkarzy do rundy rewanżowej od samego jej początku. W Wiśle chcą uniknąć sytuacji, w której piłkarze będą dobrze dysponowani tylko w kilku spotkaniach. - Wchodzimy powoli w mikrocykl startowy, a w nim zawsze wtorkowy trening jest najcięższy, intensywność zajęć jest tego dnia najwyższa. Tak też się stało tutaj. To już stała sprawa, która powtarza się w mikrocyklach startowych - tłumaczy trener Andrzej Bahr.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?