Nida Pińczów pokonała GKS Nowiny w Kielcach. Emocje były dopiero w końcówce

Bartłomiej Bitner
Do zwycięstwa Nidy Pińczów z GKS Nowiny mocno przyczynił się Krystian Sornat (w środku). Strzelił gola na 2:0.
Do zwycięstwa Nidy Pińczów z GKS Nowiny mocno przyczynił się Krystian Sornat (w środku). Strzelił gola na 2:0. Fot. Dawid Łukasik
Nudna jak flaki z olejem pierwsza połowa i emocje w ostatnim kwadransie drugiej. Tak wyglądał mecz GKS Nowiny z Nidą Pińczów, który goście wygrali 2:1 po samobójczym trafieniu Jakuba Hińczy i golu Krystiana Sornata. Jedyną bramkę dla Nowin strzelił Dominik Szewczyk.

GKS Nowiny - TS 1946 Nida Pińczów 1:2 (0:0)
Bramki: Dominik Szewczyk 82 – Jakub Hińcza 56 (samobójcza), Krystian Sornat 68.

GKS: P. Mech – Hińcza (60. Matachowski), Bujak, Stefański, Cichoń – Krzymieński, Gągorowski (67. Krężołek), Szewczyk - Ślefarski, Niebudek (75. Król), Boszczyk.

Nida: Zyguła – Kempkiewicz (72. Mazur), Skowera, Szafraniec (85. Krzak), Garula (64. Motyl) - Mika (68. Gajda), Madej, Ciacia, Dudzik - Sornat, Wołczyk (81. Nogacki).

O pierwszej części gry można w zasadzie napisać tylko tyle, że się odbyła. Strzałów z obu stron policzyliśmy zaledwie kilka, a dominowała walka w środkowej strefie boiska. Do najistotniejszych momentów trzeba zaliczyć jedynie silną, ale minimalnie niecelną główkę Łukasza Gągorowskiego z ekipy gospodarzy (28 minuta) i mocne uderzenie Łukasza Miki z drużyny gości, po którym piłka przeszła tuż obok słupka (42 minuta).

Zdecydowanie więcej działo się w drugiej połowie. Do solidnej roboty wzięli się piłkarze z Ponidzia, którzy od razu po przerwie zaczęli cisnąć graczy z Nowin. To przyniosło skutek w 56 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego bramkarz Paweł Mech wypiąstkował piłkę wprost w Jakuba Hińczę i „zafundował” swojemu koledze samobója.
Wydawało się, że GKS rzuci się do odrabiania strat. Nic z tych rzeczy – gospodarze nadal grali ospale, co znów wykorzystali pińczowianie. W 68 minucie po ładnym dośrodkowaniu z prawej strony głową piłkę do siatki skierował Krystian Sornat.

Po podwyższeniu rezultatu piłkarze Nidy zaczęli grać spokojniej. Chcieli dowieźć ten wynik do końca, ale nie udało się. Po łatwej stracie w środku pola graczy Nidy poszła szybka akcja Nowin, którą skutecznie sfinalizował Dominik Szewczyk. Była 82 minuta i kilkudziesięciu kibiców zgromadzonych przy boisku ze sztuczną nawierzchnią na osiedlu Świętokrzyskim w Kielcach wreszcie mogło liczyć na emocje. Gracze Nowin zaczęli dążyć do wyrównania i zepchnęli gości do obrony. Raz byli naprawdę blisko gola na 2:2 – w 86 minucie Szewczyk silnie strzelił zza pola karnego, ale Adrian Zyguła w pięknym stylu obronił. Tym samym uratował wygraną swojemu klubowi.

- Niestety, dają się we znaki kontuzje. Nie mamy napastników, bo uraz leczy na przykład Jakub Olearczyk. W efekcie słabo nam idzie gra w ofensywie, strzelamy mało bramek. Uważam jednak, że w meczu z Nidą zasłużyliśmy na remis, bo goście nie przeważali – mówi Mariusz Ludwinek, trener GKS Nowiny.

- Wreszcie zagraliśmy skutecznie. Co ważne, nie rozdawaliśmy prezentów jak w ostatnim spotkaniu z Kamienną Brody. Koncentracja też była wysoka i to wszystko przełożyło się na wygraną. Bardzo ona cieszy, bo każde punkty są dla nas na wagę złota – podkreśla Paweł Wijas, szkoleniowiec Nidy Pińczów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nida Pińczów pokonała GKS Nowiny w Kielcach. Emocje były dopiero w końcówce - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24