Nida pokonała outsidera, teraz będzie walczyć o punkty u lidera. Pińczowianie zagrają w Połańcu z Czarnymi

Bartłomiej Bitner
Bartłomiej Bitner
Krystian Sornat (w środku) zdobył jedynego gola w meczu z Nidzianką i tym samym zapewnił Nidzie niezwykle ważne zwycięstwo.
Krystian Sornat (w środku) zdobył jedynego gola w meczu z Nidzianką i tym samym zapewnił Nidzie niezwykle ważne zwycięstwo. Dawid Łukasik
Sporo musieli się natrudzić piłkarze Towarzystwa Sportowego 1946 Nidy Pińczów, by wygrać w minioną niedzielę z Nidzianką Bieliny. Na swoim stadionie pokonali przeciwnika 1:0, ale szczęśliwie, bo goście nie wykorzystali rzutu karnego. W sobotę pińczowianie jadą do Połańca na spotkanie z Czarnymi, a w czwartek, 31 maja, podejmą u siebie Łysicę Bodzentyn.

Pińczowianie od zeszłego sezonu nie rozpieszczają kibiców bramkami. W obecnych rozgrywkach strzelają średnio jednego gola na mecz. Do pojedynku z Nidzianką w rundzie wiosennej tylko dziewięciokrotnie umieszczali piłkę w siatce. Dlatego część fanów liczyła, że w spotkaniu z ostatnią drużyną w tabeli odniosą przekonujące zwycięstwo i podreperują bramkowy bilans.
Paweł Wijas, trener Nidy, przestrzegał jednak przed lekceważeniem graczy z Bielin. Przypominał swoim zawodnikom, iż muszą grać uważnie, bo rywale w przerwie zimowej się wzmocnili i urywają punkty innym drużynom. Przed meczem z naszym teamem ekipa ze świętokrzyskiego zagłębia truskawek nie przegrała trzech ostatnich spotkań dwukrotnie remisując i raz wygrywając.

To, że Nidzianka gra nieustępliwie, potwierdziło się od pierwszych minut. Zawodnicy Nidy byli atakowani od razu dostając piłkę, więc musieli szybko wymieniać podania, by się przy niej utrzymać. Gdy zaś goście mieli futbolówkę, to też starali się atakować. Ich największą bronią były stałe fragmenty gry i po jednym z nich – tym najlepszym z możliwych – mogli objąć prowadzenie. W 14 minucie wywalczyli rzut karny po tym, jak w szesnastce ręką zagrał Dawid Skowera. Na trybunach zapanowała konsternacja, ale na szczęście dla fanów Nidy, Łukasz Boleń strzelił z jedenastu metrów obok słupka.

Co ciekawe, był to drugi rzut karny dla przeciwników Nidy w drugim kolejnym meczu i drugi nieskuteczny. W poprzednim spotkaniu, z Partyzantem w Radoszycach, Bartłomiej Majcherczyk obronił uderzenie z wapna Bartłomieja Paprosa i dzięki temu pińczowianie przegrali tylko 0:2.

- Gdyby Nidzianka wykorzystała karnego, to zamurowałaby się i dopiero mielibyśmy kłopoty. Udało się jednak ich uniknąć, a co do ręki, to sędzia miał powody, by ją odgwizdać – komentuje Paweł Wijas.

Po tej sytuacji jego podopieczni otrząsnęli się i zaczęli zmuszać obrońców z Bielin do coraz większego wysiłku. Efekt w postaci bramki przyszedł dosyć szybko. W 28 minucie ładną dwójkową akcję zawiązali Artur Garula i Karol Dudzik. Ten drugi z ostrego kąta strzelał na bramkę, a golkipera Nidzianki uprzedził Krystian Sornat i wślizgiem wpakował piłkę do siatki. Zawodnicy Nidy odetchnęli z ulgą, bo już nie musieli za wszelką cenę prowadzić oblężenia bramki bielinian.

- W drugiej połowie przeważaliśmy, ale wcale nie tak bardzo. Nidzianka pokazała, że nie przypadkowo wcześniej miała dobrą passę. Myślę, że z taką grą i zaangażowaniem, jakie pokazała w meczu z nami, ma szanse na zdobycie jeszcze kilku punktów. Natomiast my w drugiej odsłonie graliśmy uważnie i nie dopuściliśmy przeciwnika do sytuacji pod nasza bramką – komentuje Paweł Wijas.

W minioną niedzielę po ostatnim gwizdku sędziego na pewno spadł mu kamień z serca. Nie dość, że jego zawodnicy wygrali bardzo ważny w kontekście utrzymania w IV lidze mecz, to jeszcze obyło się bez kontuzji. To ważne, bo w meczu z Nidzianką z powodu urazów i kartek na ławce rezerwowych siedziało czterech graczy wraz z bramkarzem, w tym wracający do pełnej sprawności po kilkutygodniowej przerwie Norbert Wołczyk.

Teraz przed Nidą kolejny w tej rundzie maraton trzech meczów w tygodniu. Zaczną go w sobotę, 26 maja, w Połańcu, gdzie o godzinie 17 zmierzą się z Czarnymi. – To lider, ale nie pojedziemy do niego koncentrować się na obronie. Przeciwnie, udamy się do Połańca pokazać dobry futbol, zagrać ambitnie, bez kompleksów i sprawić niespodziankę – podkreśla trener Nidy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Nida pokonała outsidera, teraz będzie walczyć o punkty u lidera. Pińczowianie zagrają w Połańcu z Czarnymi - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24