Nie tylko Burliga gra u bukmachera! (KOMENTARZ)

Grzegorz Ignatowski
Łukasz Burliga był widziany u bukmachera, gdzie rzekomo obstawiał mecze piłki nożnej i hokeja na lodzie. Sensacja? Żadna sensacja. Piłkarze obstawiali, obstawiają i będą obstawiać. Tylko, że do tej pory nie dawali złapać się za rękę, przynajmniej w Polsce.

To, że piłkarze grają u bukmachera nie jest żadną sensacją. Burliga nie jest pierwszy i zapewne nie będzie ostatni. Ten proceder trwa od wielu lat i jest praktycznie niewykrywalny. Mecze były w ten sposób ustawiane już w latach 90-tych. W końcu nikt nikomu nie przekazywał pieniędzy, więc nikt nie mógł nikogo złapać za rękę. Szczegółowo opowiedział o tym Jarosław Talik w wywiadzie, który ukazał się na łamach portalu Ekstraklasa.net: − Do tego bieda zmusza chłopaków, którzy nie zarabiają. Mają podpisane fajne kontrakty, ale i tak nie dostają pieniędzy. Takich czterech, pięciu się skrzyknie i już. W jednym klubie też tak robiliśmy. Przyjeżdżali goście i mówili: − Słuchajcie, wygrywacie 1:0 i nie głupieć dalej. − Ale jak to? Ile płacimy za to? − Nic nie płacicie tylko wygrywacie i to ma się skończyć 1:0. Oni zadowoleni, bo wygrali, a my zadowoleni, bo w ośmiu zrzutę zrobiliśmy, bo nie było za co żyć, i obstawiliśmy mecz. I to nie, że sprzedany mecz, tylko obstawiliśmy mecz, który wygraliśmy.

Cały wywiad z Jarosławem Talikiem przeczytasz tutaj

Zresztą u bukmachera grają piłkarze na całym świecie, więc fakt, że zabrali się za to również Polacy nie jest żadną sensacją. W książce "Futbol obnażony" autor podający się za anonimowego piłkarza wyjaśnił dlaczego niektórzy zawodnicy przy swoim pierwszym kontakcie z piłką wybijają piłkę daleko w aut, choć mogliby wybrać tysiąc innych rozwiązań. W Polsce u buków widziany był Mariusz Zganiacz, który zapłacił karę w wysokości 10 tysięcy złotych, a przecież przy okienku przyłapano też Huberta Siejewicza, a o obstawianie wyników oskarżano też zawodników Zagłębia Lubin czy Motoru Lublin. W Anglii ustawianie meczów i obstawianie ich u buków było znane już w 1962 roku, kiedy to Jimmy Gauld znalazł sposób na zarobienie paru dodatkowych funtów obstawiając mecz Sheffield Wednesday z Ipswich Town. Gauld, który był już emerytowanym piłkarzem, nakłonił kilku zawodników, by ci odpuścili mecze i przy okazji sami zarobili trochę grosza. Z kolei w Niemczech sędzia Robert Hoyzer obstawił mecz, który sam miał sędziować, za co zresztą został skazany na dwa i pół roku więzienia. − Zagrożenie dwuipółletniej odsiadki zapewne da do myślenia jednej czy dwóm osobom czy warto wpływać na losy meczu − mówił ówczesny prezes niemieckiej federacji piłkarskiej, Theo Zwanziger. I rzeczywiście, pomyśleli i zaczęli być ostrożniejsi.

W dzisiejszych czasach piłkarze są ostrożni i jedynie nagłe ustanie procesów myślowych może spowodować, że zawodnik osobiście udaje się do lokalu by obstawić mecze. Przecież mógłby wysłać żonę, córkę, matkę, kochankę, kolegę, klubowego masażystę, albo nawet listonosza, który chętnie zgarnąłby działkę od wygranej. I nikt nie powiedział, że musi chodzić o mecz ustawiony! Piłkarze grają, bo bukmacherka to nic innego jak hazard, który w tym środowisku jest dość popularny, ale nie każdy musi przecież obstawiać mecze swojej drużyny. Jeśli jednak jesteś znaną osobą i idziesz osobiście do lokalu to narażasz się na to, że ktoś cię rozpozna, a wtedy zaczną się podejrzenia. A przecież podejrzany to dla opinii publicznej prawie jak winny, gdzie prawie w przeciwieństwie do pewnej reklamy nie robi żadnej różnicy.

Nie wiem co obstawiał Burliga, ale na pewno nie poszedł do bukmachera kupić sobie pączka. Na pytanie dziennikarza Przeglądu Sportowego czy obstawiał mecz Widzewa z Jagiellonią odpowiedział − Nie wiem, nie pamiętam. W oficjalnym oświadczeniu Wisły Kraków czytamy, że Burliga złożył wyjaśnienia, w których zapewniał, że nie obstawiał meczów ekstraklasy. Przypomniał sobie? Nawet jeśli przypomni sobie, że jest Papieżem, kary nie uniknie. Bo przecież teraz nie wiadomo czy przypadkiem 15 żółtych kartek było wynikiem zaplanowanej gry faul. Może i Burliga jest niewinny i rzeczywiście obstawiał tylko hokej na lodzie, ale skoro został przyłapany na grze u bukmachera to zgodnie z regulaminem powinien ponieść konsekwencje. Może przynajmniej na jego przykładzie zawodnicy nauczą się z tym nie afiszować, bo przecież wierzymy, że nie obstawiają meczów swojej drużyny. Bo wierzymy, prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24