Czy propozycja z Lubaczowa była dla ciebie zaskoczeniem?
Pewnie trochę tak, ale nie ukrywam, że prezes klubu z Lubaczowa był ze mną w stałym kontakcie, bo wiedział, jak wygląda moja sytuacja, co zresztą w Wisłoce też nie było tajemnicą. Zmienia mi się troszkę w życiu prywatnym, bo urodzi mi się syn w kwietniu i przez to po prostu nie sprostałbym intensywności treningowej. Były takie podchody, żeby może coś zmienić i klub z Lubaczowa wstrzelił się idealnie w moment.
Z Wisłoki pewnie było żal odchodzić.
Na pewno, cały czas tak troszkę mi smutno, że tak to się musiało skończyć. Jednak już kiedyś jak wyjeżdżałem za granicę po grze w Resovii, to sobie tak powiedziałem, że zawód tego "kopacza" to jednak jest tylko piłka, a życie prywatne to już będzie inna zabawa. Musiałem postawić na rodzinę, żeby mieć trochę więcej czasu. Ja jeszcze pracuję, do tego dochodzą codzienne treningi - naprawdę nie byłoby sensu tego ciągnąć. Nie chciałem też robić pod górkę chłopakom, bo ja mógłbym przyjeżdżać na treningi trzy czy cztery razy w tygodniu, a ktoś kto trenuje codziennie mógłby się czuć urażony i mogłoby nie być fajnie.
Nie było to dla ciebie problemem, że jednak robisz dwa kroki w tył schodząc do okręgówki?
Był w głowie taki duży pytajnik czy dobrze robię. Widziałem jednak, że podobnie robi mój wieloletni kolega Kacper Rop, z którym razem graliśmy w Resovii. Po pierwszym spotkaniu z prezesami nie miałem już chwili zwątpienia, bo myślę, że w Lubaczowie jest naprawdę fajny wieloletni projekt - chcą naprawdę zaistnieć nie tylko w podkarpackiej piłce, ale i na wyższym szczeblu.
Nie jest tajemnicą, że celem w Lubaczowie już teraz jest awans.
Oczywiście, teraz po ściągnięciu Kacpra, mnie czy Tomka Siryka nikt już nie może na pewno powiedzieć, że ten klub nie będzie się starał o awans. Myślę jednak, że działacze też idą takim tokiem myślenia, żeby wejść do tej 4 ligi, ale nie być tam takim chłopcem do bicia. Fajnie więc, że ta drużyna jest już wzmacniana na etapie okręgówki i trzeba tą ligę wygrać. Myślę, że jak będzie pewny awans, to pewnie działacze jeszcze wzmocnią ten skład.
Czy oprócz Lubaczowa jeszcze jakieś zapytania z innych klubów były?
Było coś - wiadomo, że my rozmawiamy z chłopakami w środowisku piłkarskim i kluby też się pytają czy nie chciałbym czegoś zmienić. Kilka osób ma mi nawet za złe, że nie dałem znać o swoim odejściu z Wisłoki, ale to był naprawdę taki impuls. Lubaczów zadzwonił w konkretnym czasie i dogadaliśmy się pod każdym względem. Tu wszystko zagrało, kluby też się bardzo szybko porozumiały, nie było żadnych konfliktów.
Interesowałeś się tą jarosławską okręgówką czy dopiero teraz?
Powiem szczerze, że o Lubaczowie to zawsze było głośno jak byli w okresie przygotowawczym w Hiszpanii. W Wisłoce się śmialiśmy, że taki zespół jedzie na przygotowania za granicę, a my musimy sobie biegać przy temperaturze -10. To były moje zainteresowania tym klubem. Jestem z Rzeszowa i bardziej tą okręgówkę śledzę czy tą dębicką, w której były rezerwy Wisłoki. Teraz już trochę bardziej się w to zagłębiam - wiem, że mamy 7 punktów przewagi na Orłem i to jest póki co nasz najgroźniejszy rywal.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?