Na starcie rozgrywek w kadrze Jagiellonii było aż czterech bramkarzy, jednak swoje szanse w pierwszej drużynie otrzymali tylko Jakub Słowik oraz Krzysztof Baran. Młodziutki Bartłomiej Drągowski (rocznik 97!) póki co ogrywa się w trzecioligowych rezerwach Jagi, z kolei Tomasza Ptaka jeszcze przed końcem letniego okna transferowego oddano bez żalu do lubińskiego Zagłębia. W pierwszej połowie sezonu niezaprzeczalnym numerem jeden Jagi był dobrze spisujący się Słowik, ale czerwona kartka dla tego bramkarza w pojedynku z Koroną Kielce pozwoliła wskoczyć do bramki Krzysztofowi Baranowi, który tego miejsca nie oddał już do końca rundy, prezentując się w każdym meczu z bardzo dobrej strony. Oto, jak oceniliśmy obu bramkarzy żółto-czerwonych za ich tegoroczne występy:
W kolejności: piłkarz, mecze rozegrane (mecze od pierwszej minuty), gole puszczone, średnia ocen na Ekstraklasa.net, nasza ocena za rundę ‘jesienną’ [skala 1-10]
Jakub SŁOWIK, mecze: 13 (13), gole stracone: 18, śr. ocen: 5,67
Nasza ocena: 7
W pierwszej części rundy był niezaprzeczalnym numerem jeden w Jagiellonii i bronił bardzo przyzwoicie, jednak jeden fatalny mecz w Kielcach zakończony czerwoną kartką zmienił bieg historii jagiellońskiej bramki w tym sezonie. Znajdujące się około 180km od rodzinnego dla Jakuba Nowego Sącza Kielce są w ogóle feralnym terenem dla tego bramkarza. W poprzednim sezonie wyleciał on z boiska za sfaulowanie swojego krajana, Macieja Korzyma i spowodowanie u niego bardzo ciężkiej kontuzji, z kolei w obecnych rozgrywkach Słowik zawalił jedną z bramek i pod koniec spotkania został wyrzucony z boiska za faul na Danielu Gołębiewskim. Od tego momentu musiał przyzwyczaić do ławki rezerwowych, bowiem…
Krzysztof BARAN, mecze: 11(10), gole stracone: 10, śr. ocen: 6,5
Nasza ocena: 8
… Krzysztof Baran w bramce żółto-czerwonych spisywał się już do końca rundy wręcz wybornie. Bramkarz, który w stolicy Podlasia był pamiętany głównie ze złej strony, między innymi ze swojego ‘leżakowania’ na murawie w Poznaniu, a następnie zanotował nieudane wypożyczenia do Ruchu Radzionków i Podbeskidzia Bielsko-Biała, nagle odpalił i to w jakim stylu. Od momentu wskoczenia do bramki Jagiellonii, nie popełnił praktycznie ani jednego błędu, co jakiś czas popisując się niemożliwymi paradami, ochraniającymi białostoczan od praktycznie pewnej utraty bramki. Takie robinsonady, jak w meczu z Górnikiem, Lechem czy Widzewem, w Białymstoku będzie się pamiętać długo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?