Mateusz Bąk (6) – W końcówce było dość gorąco pod polem karnym Lechii, ale dwie lub trzy groźne próby Zagłębia z dużym spokojem wybronił „Bączek”, który za bohatera nigdy się nie uważa, bo jak sam mówi bohaterowie są tylko w filmach wojennych.
Christopher Oualembo (5) – Ładnym podaniem otworzył drogę do bramki Frankowskiemu. Pewnie dostałby wyższą notę, gdyby nie fatalne zachowanie przy golu dla Zagłębia i w następnej akcji, którą wyjaśniła ofiarna interwencja Bąka.
Sebastian Madera (4) – Można i trzeba mieć do niego pretensje, że w ostatnim kwadransie popełnił kilka prostych błędów, po których to lubinianie dochodzili do pozycji strzeleckich. Poza tym w 3 i w 50 minucie Madera przegrał główki, po których także było niebezpiecznie.
Rafał Janicki (6) – Niezły mecz. Wygrał większość powietrznych pojedynków z Michalem Papadopulosem, skutecznie szła mu również gra na wyprzedzenie. Zastanawiamy się czy Janicki na dłużej posadzi na ławce Jarosława Bieniuka.
Adam Pazio (5) – W zasadzie co mecz się nad nim znęcamy, ale dzisiaj nie mamy podstaw. Pazio zagrał przyzwoicie. Nie bawił się w wybijanie na oślep, nie odpuszczał krycia, rzadko pozwalał na dośrodkowania. Zaspał może raz lub dwa (zabrakło go przy strzale Pavla Vidanova - po dobitce Zagłębie zdobyło kontaktową bramkę).
Deleu (5) – Zanotował drugą asystę w sezonie. Mamy wrażenie, że więcej pożytku jest z niego na prawej obronie niż na skrzydle, zresztą on sam też to powtarza. Ale skoro trener widzi go w innej roli, to nasze gadanie wydaje się być daremne. Statystyki w tej materii zachowują status quo. Deleu ma taki sam bilans na tych pozycjach; strzelił po golu i zapisał po jednej asyście.
Paweł Dawidowicz (5) – Ostatnio prezentował się dość topornie, dziś było inaczej, lepiej. Umiał zorganizować się po stracie i czysto odebrać piłkę, czyli robił dokładnie to, czym zachwycał w pierwszych kolejkach.
Marcin Pietrowski (5) – Przeciętny występ. Biegał ciągle, ale w tempie truchtu, zamiast solidnego interwału. Generalnie nie uczestniczył w żadnej z bramkowych akcji, ale i nie można go wplątać w stratę gola. Szerzej o jego grze napiszemy jutro.
Daisuke Matsui (5) – Do oficjalnego protokołu wpisał się tylko żółtą kartką. Warto jednak zaznaczyć, że miał udział przy golu na 1:0, kiedy napędził akcję, podając do Oualembo.
Przemysław Frankowski (8) – Otworzył wynik spotkania, potem dołożył jeszcze asystę przy drugim trafieniu, a w międzyczasie uratował Lechię przed utratą gola, wybijając piłkę z linii bramkowej po główce Adama Banasia. Świetny występ „Franka”, nareszcie!
Patryk Tuszyński (3) – Drugi raz z rzędu od początku na szpicy. Nie można mu zarzucić braku zaangażowania, jednak czym poza walką się odznaczył? Naszym zdaniem niczym i nie ma przypadku w tym, że ciągle nie zdobył bramki w ekstraklasie.
Weszli z ławki:
Piotr Grzelczak (5) – Wszedł i zrobił to, co do niego należało; dokładnie czternaście minut po wejściu wpisał się na listę strzelców.
Paweł Buzała – Czwarty gol w sezonie. W kwadrans zrobił więcej niż Tuszyński przez 58 minut.
Mateusz Machaj – Został przywrócony do pierwszej drużyny, trener Probierz obiecał mu nawet grę, ale na razie wychodzą z tego nici, bo dziś na przykład dał mu tylko jedenaście minut, a to są ochłapy.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?