Oceniamy lechitów za mecz z Jagiellonią: zwycięstwo nagrodą za walkę do końca

Wojciech Maćczak
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok Roger Gorączniak
Piłkarze Lecha przez większą część spotkania z Jagiellonią kontrolowali przebieg gry, jednak nie potrafili przełożyć tego na zdobycze bramkowe. Dopiero w samej końcówce zdobyli dwie bramki i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zobacz, jak oceniliśmy podopiecznych Macieja Skorży za ten mecz.

Maciej Gostomski – (5) – W pierwszej połowie bezrobotny, przy piłce był zaledwie kilka razy, gdy zagrywali do niego koledzy z pola. Gracze Jagiellonii nie pokusili się, by zmusić go do wysiłku. W drugiej uczynił to Maciej Gajos, jednak golkiper Lecha kapitalnie obronił uderzenie głową rozgrywającego Jagiellonii w 63. minucie spotkania. Dobre wrażenie Gostomski popsuł kwadrans później, gdy za lekko zagrywał do Kamińskiego i piłki omal nie przejął Mateusz Piątkowski.

Tomasz Kędziora – (6) – Wyznaczenie go do wykonania rzutu karnego było strzałem w dziesiątkę. Młody lechita już wcześniej potwierdzał, że ma silny charakter, co odróżnia go od wykonującego dotychczas jedenastki Kamińskiego. Z jedenastu metrów się nie pomylił, a poza tym zagrał przeciętnie. Był aktywny w ofensywie, jednak sporo jego dośrodkowań było przeciągniętych, zbyt mocnych i niedokładnych.

Paulus Arajuuri – (6) – W drugiej połowie był bliski zdobycia gola, jednak po jego strzale głową piłka powędrowała tuż obok bramki, strzeżonej przez Krzysztofa Barana. W defensywie radził sobie poprawnie, nie popełniał błędów, wygrywał pojedynki powietrzne z rywalami.

Marcin Kamiński – (4) – W przeciwieństwie do swojego partnera ze środka obrony nie błyszczał pewnością pod własną bramką. W 78 minucie, gdy zbyt krótko podawał do niego Gostomski, zdołał dopaść do piłki tylko po ty, by później stracić ją na rzecz Piątkowskiego. Bardzo rzadko decydował się na odważne wyjścia z własnej połowy, a przecież takie wyprowadzanie gry było do niedawna elementem rozpoznawczym „Kamyka”.

Barry Douglas – (6) – Kat Jagiellonii. W jesiennym meczu Pucharu Polski to właśnie Szkot strzelił w dogrywce bramkę na 3:2 dla „Kolejorza”. Tym razem również w końcówce pokonał golkipera gości i dał swojemu zespołowi zwycięstwo. A poza tym był dość aktywny w ofensywie, włączając się w akcje Lecha. Po raz kolejny mamy natomiast zastrzeżenie do jego stałych fragmentów gry – zwłaszcza rzuty wolne w wykonaniu lewego obrońcy „Kolejorza” zdecydowanie odbiegają od tego, do czego przyzwyczaił nas jesienią, czy tez w ubiegłym sezonie.

Łukasz Trałka – (6) – Wiadomo było, że czeka go niełatwe spotkanie, gdyż do spółki z Karolem Linettym musiał poradzić sobie z duetem Rafał Grzyb – Michał Pazdan. Lechici wygrali ten pojedynek, opanowując środek pola, co przełożyło się na sporą dominację gospodarzy na boisku. Do kapitana Lecha mamy natomiast trochę zastrzeżeń jeżeli chodzi o grę ofensywną, gdzie mylił się zdecydowanie częściej niż w destrukcji.

Karol Linetty – (7) – Po przerwie w grze spowodowanej kontuzją nie ma już u niego śladu. Młody pomocnik Lecha dzielnie walczył w środku pola, nie odstawiał nogi i nie było dla niego straconych piłek. Plus także za dwa uderzenia z dystansu w pierwszej połowie – pierwsze było słabe, jednak drugie mogło zagrozić bramce Barana. W końcówce Douglas udowodnił przecież, że takie próby mogą zakończyć się powodzeniem.

Gergo Lovrencsics – (bez oceny) – Boisko opuścił już po dwudziestu minutach gry. Bardzo pechowo zderzył się głowami z Karolem Mackiewiczem i został zniesiony z murawy na noszach. Po założeniu kilku szwów jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego wrócił na stadion i zdążył świętować z kolegami zdobycie trzech punktów.

Kasper Hamalainen – (3) – Wiosną ten zawodnik jest cieniem samego siebie. Niewidoczny, wyłączony z gry i niedokładny. Jeżeli już ma piłce przy nodze, to najczęściej holuje ją aż do momentu straty. Gdzie są błyskotliwe podania? Gdzie strzały na bramkę rywala? Jedyne co mu się w tym meczu udało to zgranie głową do Sadajewa. Jedno zagranie...

Szymon Pawłowski – (6) – Bardzo aktywny, ale przez długi czas zupełnie bezproduktywny. Jego akcje przyniosły skutek dopiero w końcówce meczu, gdy najpierw wyłożył piłkę Douglasowi, a następnie wywalczył rzut karny.

Zaur Sadajew – (6) – Silny jak tur Czeczen przez cały czas mocno walczył z zawodnikami rywala. Zastawiał się, przepychał i udowodnił, że jak nikt potrafi świetnie utrzymać się przy piłce. W pierwszej połowie miał jedną niezłą okazję, gdy znalazł się w sytuacji sam na sam z Baranem, jednak bramkarz Jagiellonii w porę wyszedł do przodu, skrócił dystans i nie pozostawił napastnikowi Lecha miejsca na skuteczny strzał.

Rezerwowi:

Dariusz Formella – (5) – Wszedł na boisko za kontuzjowanego Lovrencsicsa w 20. minucie spotkania i zaliczył przeciętny występ. Był dość aktywny, jednak równie często tracił piłkę na rzecz rywala. Trochę zbyt chaotyczny.

Muhamed Keita – (4) – Nie wniósł zupełnie nic do gry Lecha. Jeżeli nadal będzie się tak prezentował, to Skorża musi zastanowić się, po co go wpuszczać na boisko.

Dawid Kownacki – (bez oceny) – Był bliski strzelenia gola przy stanie 1:0, gdy świetnie ograł obrońców Jagiellonii i stanął tuż przed bramkarzem. Później jednak strzelał w środek bramki, dzięki czemu Baran zdołał skutecznie interweniować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24