Jasmin Burić – (6) – Naszym zdaniem przy bramkach nie zawinił, ich stratę zrzucalibyśmy raczej na karb niefrasobliwości obrońców. Na plus interwencja po strzale Ziajki przy stanie 3:2 – choć niezbyt pewna, to najprawdopodobniej uratowała Lechowi trzy punkty. Gdyby to wpadło, Termalica zapewne zaczęłaby murowanie bramki i obronę korzystnego remisu.
Tomasz Kędziora – (4) – Przeciętny występ prawego obrońcy Lecha. Nie radził sobie w defensywie, jego stroną rywale przeprowadzili kilka groźnych ataków, które powinien przerwać. W ofensywie również nie zaprezentował swoich atutów, w zasadzie nie pamiętamy, by jego wejścia wniosły coś do gry Lecha.
Marcin Kamiński – (4) – W kilku sytuacjach zachowywał się wyjątkowo niefrasobliwie, pozostawiając przeciwnikom zbyt wiele swobody. Przykładem może być okazja, po której Kędziora trafił w słupek, czy też jego pierwsza bramka. „Kamyk” był spóźniony, nie kontrolował ustawienia rywala i miałoby to spore konsekwencje, gdyby błędów defensywy nie naprawili zawodnicy z formacji ofensywnych.
Paulus Arajuuri – (5) – Wyglądał na nieco pewniejszego od Kamińskiego, choć w jego wypadku również mecz z Termaliką nie należy do najlepszych występów. Wyglądało to trochę tak, jakby nie rozumiał się z partnerem ze środka obrony, a przecież grają ze sobą już szmat czasu.
Vladimir Volkov – (5) – W pierwszym spotkaniu w barwach Lecha Serb nie zachwycił. W obronie dawał się zbyt łatwo ogrywać zawodnikom rywala; przy pierwszej bramce krył powietrze, natomiast przy drugiej dał się przejść Kędziorze. Plus za wejścia ofensywne, bo tych było kilka i jeżeli tylko popracuje nad celnością dośrodkowań i zgra się z resztą zespołu, to może być to groźna broń poznaniaków.
Łukasz Trałka – (5) – Kapitan Lecha nie dał się zauważyć w tym spotkaniu. Swoją rolę spełnił, ale poza tym zaliczył bezbarwny występ, o którym nikt nie będzie pamiętał.
Abdul Aziz Tetteh – (5) – W zasadzie komentarz jest podobny, jak w wypadku Trałki. Swoje zrobił, kilka razy nawet fajnie wyprzedził zawodników rywala i przejął od nich piłkę, ale ogółem nic wielkiego nie pokazał. Fakt faktem, że pozycja defensywnego pomocnika nie sprzyja do grania fajerwerków.
Gergo Lovrenciscs – (5) – W przeciwieństwie do grającego na przeciwległym skrzydle Pawłowskiego nie zaprezentował nic interesującego. Wygląda na to, że kryzys formy, który Węgier przeżywał w rundzie jesiennej nie został przełamany, a trwa nadal. Z taką postawą nie utrzyma zbyt długo miejsca w wyjściowej jedenastce Lecha.
Karol Linetty – (9) – Ten chłopak może sprawić, że niedługo w Poznaniu zapomną kim jest Kasper Hamalainen. Kapitalny występ reprezentanta Polski, który dzielił i rządził na boisku, obsługując przy tym kapitalnymi podaniami kolegów z zespołu. Trzy piłki otwierające kolegom z zespołu drogę do bramki przeciwnika – to nie może przejść niezauważone. A poza tym twarda i waleczna postawa przez cały mecz. Oby tak dalej, a Euro 2016 będzie miał w kieszeni.
Szymon Pawłowski – (8) – Do niedawna jego dryblingi często irytowały, często niepotrzebnie wdawał się w nie, zamiast odgrywać do kolegów z zespołu. Tym razem przy pierwszej bramce poszukał rozegrania z Linettym i efekt był znakomity. Przy drugiej bramce zachował się natomiast, jak rasowy napastnik, wychodząc na pozycję i pokonując bramkarza rywala (miał przy tym szczęście, że sędzia nie zauważył spalonego). Ze sporą łatwością utrzymywał się przy piłce i operował ją w okolicy pola karnego rywala.
Nicki Bille Nielsen – (7) – Udany debiut Duńczyka przez poznańską publicznością udokumentowany został zdobyciem bramki. Nieźle współpracował z kolegami z zespołu mimo że nie miał zbyt dużo czasu na zgranie z nimi. Waleczna postawa i skuteczne strzały – jeżeli tak będzie w kolejnych spotkaniach, to szybko zostanie ulubieńcem poznańskiej widowni.
Rezerwowi:
Darko Jevtić – (5) – Wywalczył rzut karny, ale poza tym nic wielkiego nie pokazał.
Maciej Gajos – bez oceny – Asystował przy drugim trafieniu Kownackiego.
Dawid Kownacki – bez oceny – „Kownaś” pokazał, po co wpuszcza się napastnika z ławki. Wszedł tuż przed końcem meczu, gdy wynik wciąż był niepewny, i „pozamiatał”. Najpierw wykorzystał rzut karny, a później sytuację, którą rozpoczął złym przyjęciem piłki, zakończył wyśmienitym strzałem. A może to nie było złe przyjęcie, tylko taki plan? Oceny mu jednak nie wystawimy, bo na boisku przebywał jakieś pięć minut.
Więcej o LECHU POZNAŃ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?