Oceny Legii za mecz z Trencinem: przeciętnie przez słabo

Piotr Bernaciak
Legia - Trencin 0:0
Legia - Trencin 0:0 Sylwester Wojtas
We wczorajszym meczu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała z mistrzem Słowacji, drużyną AS Trencin. Oto jak oceniliśmy piłkarzy Besnika Hasiego!

Oceny wystawiliśmy w skali 1-10.

Arkadiusz Malarz - 6 - nie popisał się niczym szczególnym, pierwszy raz od dawna. Kiedy jeden z przeciwników wyszedł z nim sam na sam, wyszedł z bramki i skutecznie skrócił kąt uderzenia, dzięki czemu było ono niecelne. Poza tą sytuacją rywale strzelali głównie w niego.

Bartosz Bereszyński - 6 - mnóstwo, naprawdę mnóstwo walki dołożył ze swojej strony, aktywnie wspomagając skrzydłowych po prawej stronie boiska. Miał problemy z Samuelem Kalu, ale nie odpuszczał w walce o piłkę, nawet kiedy był skazany na porażkę. Szkoda, że jego zapędy ofensywne nie przynosiły efektów, ale to wynikało z przebiegu meczu.

Igor Lewczuk - 6 - kolejny występ, do którego nie ma za co się przyczepić. Środkowy obrońca ma póki co pewny plac na swojej pozycji, zobaczymy, co stanie się po przyjściu Macieja Dąbrowskiego. Póki co, nie daje argumentów, by zasiąść na ławce, zatrzymując piekielnie szybką słowacką ofensywę.

Michał Pazdan - 6 - można by pochwalić warszawską linię obrony za występ na zero z tyłu, ale zawdzięcza to ona przypadkowości w polu karnym oraz niecelnym zagraniom rywali w szesnastce. Fakty jednak są takie, że Legia z Pazdanem w składzie zaliczyła już czwarty swój mecz bez straty bramki.

Adam Hlousek - 5 - pierwszy mecz Czecha po kontuzji nie był jego popisem. Dziwiła jego pasywność w rozgrywaniu akcji, często to właśnie on jest przecież motorem napędowym na skrzydłach, zazwyczaj nie ma oporów przed podchodzeniem pod pole karne rywala, chociaż i to można argumentować przebiegiem meczu i walką o utrzymanie wyniku.

Tomasz Jodłowiec - 5 - środkowy pomocnik Legii zaliczył chyba najwięcej strat w całym zespole. W momencie kiedy goście dominowali, Legia potrzebowała uspokojenia gry i pewnego rozegrania piłki przez środek boiska, "Jodła" tego nie dawał. Kibice wciąż muszą czekać na jego powrót do dyspozycji z poprzedniego sezonu.

Michał Kopczyński - 7 - najlepszy zawodnik tego spotkania. Pokazuje, że warto obdarzyć go zaufaniem, nie zawodzi w kluczowych momentach, walczy o każdą piłkę, w efekcie czego zalicza także bardzo wiele przechwytów, wygrywa sporo pojedynków główkowych. Wygląda na to, że Guilherme po kontuzji czeka walka o miejsce w składzie właśnie z Kopczyńskim. Dzięki niemu słaba dyspozycja Jodłowca nie jest aż tak zauważalna.

Thibault Moulin - 7 - dokładnie tak jak jego młodszy kolega z zespołu łatał dziury po Jodłowcu, dodatkowo często odgrywając rolę najbardziej ofensywnego z pomocników, rozdzielając piłki w środkowej strefie boiska. Francuz każdym meczem udowadnia, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

Michał Kucharczyk - 4 - co do jego oceny, to pojawiają się spore wątpliwości. Co prawda zdarzało się, że gdy miał za zadanie atakować lewym skrzydłem, to pojawiał się nawet na prawej stronie defensywy (!), ale przecież rozliczać go trzeba z jego obowiązków. Samodzielnie mógł zdobyć upragnionego gola, czy to w sytuacji, kiedy bramkarz wyszedł z bramki, czy kiedy golkiper popełnił błąd i Kuchy dostał piłkę niekryty przed polem karnym i oddał niecelny strzał. Skrzydłowy prezentuje ostatnio bardzo nierówną formę.

Nemanja Nikolić - 5 - nie miał zbyt wiele okazji bramkowych, ale kilka razy mógł zachować się lepiej. Gdy już dostawał piłkę w szesnastce rywala (najczęściej pod samą bramką), oddawał niecelne strzały. Brakowało jego ofensywnych błysków w tym spotkaniu, chociaż jak zwykle był zagrożeniem i był uważnie pilnowany przez obronę.

Steeven Langil - 5 - piłka rzadko do niego trafiała, ale jak już ją dostawał, to szukał zejścia do środka, próbował nieszablonowych zagrań, co w tym zespole jest bardzo potrzebne i za co trzeba go pochwalić. Szkoda tylko, że żadne z tych zagrań nie było celne.

Rezerwowi:

Łukasz Broź - 6 - nie odstawał od poziomu prezentowanego przez Bereszyńskiego. Może trochę rzadziej wspomagał skrzydłowych, ale miał za zadanie głównie dodać trochę świeżej krwi formacji defensywnej, kiedy ta miała spore problemy z upilnowaniem napastników rywala.

Michaił Aleksandrow i Aleksandar Prijović grali zbyt krótko, by móc ich rzetelnie ocenić.

Wszystkie podejścia polskich drużyn do Ligi Mistrzów [PRZEGLĄD]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

[/cs]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24