Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.
Manuel Neuer (8) – Jak zawsze udowodnił swoją wartość. Z akcji sam na sam co prawda nie wyszedł zwycięsko, ale już karnego obronił. I parę innych, groźnych uderzeń także.
Philipp Lahm (7) – Wytrzymał kondycyjnie, nie potrzebował zmiany. Imponował spokojem i rozeznaniem sytuacji. Często gościł na połowie Atletico.
Javi Martinez (6) – Został skrzywdzony przez sędziego, ponieważ ten odgwizdał karnego po faulu, do którego nie doszło w szesnastce. Całe szczęście, że Neuer wyczuł stronę. Gdyby bramka padła, to Hiszpan czułby się winny braku awansu.
Jerome Boateng (6) – W weekend wrócił do składu. Dziś zagrał więc drugi mecz po przerwie. I mimo że przez długie minuty wyglądał solidnie, nie dawał żadnych powodów do nerwów, to jednak przytrafił mu się brzemienny w skutkach błąd; źle podał, Atletico przechwyciło piłkę, zdobyło decydującą bramkę.
David Alaba (7) – W obronie bez zarzutu. Bardzo pomógł też kolegom z ataku. To po faulu na nim sędzia podyktował wolnego, którego na gola zamienił Alonso. Po dośrodkowaniu Alaby rozpoczęła się również akcja bramkowa na 2:1.
Douglas Costa (5) – Nic szczególnego nie zaprezentował. Raz, może dwa w tempo dograł do Lewandowskiego. Ale to nic Bayernowi nie dało. Zszedł z boiska jako pierwszy i zarazem jako jedyny przed pierwszym gwizdkiem.
Xabi Alonso (7) – W Madrycie wypadł kiepsko. Nie wytrzymał tempa gry. Dzisiaj za to był jednym z najlepszych na boisku – nie tylko ze względu na bramkę z rzutu wolnego. Dobrze rozgrywał. Nadawał zespołowi rytm.
Arturo Vidal (8) – Wyskok do wrzutki od Alaby i odegranie w powietrzu do Lewandowskiego? Klasa. Jak w koszykarskim NBA. Poza tym przez cały mecz świetne wyczucie balansu między bronieniem, a atakowaniem. To jest środkowym pomocnik z prawdziwego zdarzenia.
Franck Ribery (6) – Jego obecność w składzie może nieco zaskoczyła. Ale była uzasadniona. Francuz miał robić przewagę i ją rzeczywiście robił. Problem, że u innych zabrakło zmysłu wykończenia akcji.
Thomas Mueller (5) – Zupełnie przeciętny występ. Za mało dał w ofensywie. Na dodatek zmarnował karnego. Uderzył tam, gdzie rzucił się Jan Oblak, czyli w prawy róg. Gdyby trafił – byłoby po meczu.
Robert Lewandowski (7) – Był pobudzony jak byk rozpłodowy. Atakował każdą piłkę. Oddał kilka strzałów. Wyszło mu przed końcem, głową, ale to nie wystarczyło na awans. Żegna się zatem z elitarnym rozgrywkami z dziewięcioma trafieniami i sporym niedosytem – w końcu po raz ostatni w finale zagrał w barwach Borussii Dortmund.
Weszli z ławki:
Kingsley Coman (5) – Dał niezłą zmianę, chociaż w końcówce marnował strzały, zamiast uderzyć celniej albo po prostu oddać piłkę lepiej ustawionym kolegom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?