Pierwsze spotkania w rundzie wiosennej dla OKS-u nie były udane. Zespół w każdym z nich ponosił porażki. Kolejno było to 1:2 z Bucovią Bukowa oraz 0:2 z Orliczem Suchedniów i Spartą Kazimierza Wielka.
W ostatniej serii gier w końcu udało się jednak przełamać. Na własnym boisku OKS mierzył się z Zenitem Chmielnik i wygrał 1:0.
- Wreszcie udało nam się zwyciężyć. Ten moment musiał nastąpić. Dobry duch wstąpił do zespołu po zdobyciu tych trzech punktów - powiedział nam Maciej Zygadło, kierownik zespołu w OKS-ie.
Teraz przyszła idealna chwila na to, żeby zacząć budować serię kolejnych zwycięstw zamiast porażek.
LZS Samborzec, z którym mierzyć się będzie teraz OKS w tabeli klasy okręgowej znajduje się na przedostatnim miejscu i ma tylko jeden punkt więcej niż najgorsza w całej stawce Nidzianka Bieliny.
Zespół ten ostatni mecz wygrał... piętnastego sierpnia ubiegłego roku, w drugiej kolejce, kiedy pokonał Zenit Chmielnik na jego boisku 3:1. W tabeli LZS ma wpisane dwa zwycięstwa, ale jedno z nich przyszło w wyniku walkowera w pierwszej kolejce. Na boisku Sparta Kazimierza Wielka wygrała z tym zespołem 2:0, ale jako, że jej szeregach była zbyt mała liczba młodzieżowców, to musiała oddać komplet punktów na rzecz swojego przeciwnika.
Od drugiej kolejki LZS nie był więc w stanie pokonać ani jednego rywala.
W tym roku LZS najpierw zremisował 1:1 ze Spartą Kazimierza Wielka, następnie 0:0 z Zenitem Chmielnik, a potem przegrywał 0:1 z Pias-kowianką Piaski i 0:3 z GKS-em Rudki.
W jego grze nie wszystko wyglądało więc najgorzej, był w stanie urywać punkty teoretycznie silniejszym, ale to nie zmienia faktu, iż faworytem tego starcia będzie zespół OKS-u. Nie ustrzegł się on jednak kłopotów kadrowych.
- Zabraknie Michała Sidora i Rafała Molendy z powodu nadmiaru żółtych kartek, a do tego Mikołaj Jasiński zszedł w trakcie ostatniego meczu z kontuzją pachwiny. Nie wiadomo jeszcze czy będzie w pełni zdrów i gotów do gry na to najbliższe spotkanie - dodał Maciej Zygadło.
Dla OKS-u ten mecz to bardzo dobra okazja nie tylko do budowania serii zwycięstw, ale do tego by odskoczyć nieco zespołowi uwikłanemu w walkę o utrzymanie w lidze. W tej chwili OKS ma dwanaście punktów więcej od LZS-u.
- Jest to dla nas mecz z gatunku za sześć punktów. Zwycięstwo w nim jest niezwykle istotne - dodał na koniec kierownik zespołu z Opatowa.
Odskoczenie LZS-owi nie jest jednak w tym najważniejsze. Bardziej liczy się na pewno zapewnienie sobie większego dystansu nad Astrą Piekoszów, która tę strefą spadkową otwiera. Nad nią podopieczni Pawła Rybusa mają już mniejsza, bo dziewięciopunktową przewagę.
Kiedy OKS Opatów grał z LZS Samborzec w tym sezonie po raz pierwszy, to był zdecydowanie lepszy i nie pozostawił najmniejszych wątpliwości co do tego, kto powinien zwyciężyć - wygrał ten mecz 5:0.
Rewanżowe starcie odbędzie się w Samborcu w najbliższą niedzielę, czternastego kwietnia. Rozpoczęcie zmagań zaplanowano na godzinę szesnastą.
Po tym meczu OKS czeka dużo trudniejsze wyzwanie. Będzie nim mecz z drużyną zaangażowaną w walkę o awans do czwartej ligi, GKS-em Rudki. Zajmuje on trzecie miejsce w tabeli i nad kolejnym zespołem, Piastem Stopnica, ma dość bezpieczną przewagę dziewięciu punktów. Kiedy pierwszy raz mierzył się z OKS-em Opatów, to padł rezultat 5:1 dla niego.
Zrewanżowanie się będzie trudne, więc OKS powinien wykorzystać okazję do wygrania w meczu z Samborcem.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
