Wtorkowy wieczór dla popularnego "Małego" był niemal wyborny. Trzy asysty i jedna bramka w pojedynczym meczu – to dorobek, jakim mało który piłkarz może się pochwalić. Pomocnik krakowian nie wpada jednak w hurraoptymizm. - Nie czuję się bohaterem. Jako cała drużyna zagraliśmy dobry mecz. Przede wszystkim ogromnie cieszę się ze zwycięstwa i awansu do kolejnej rundy. Mój dobry występ zawdzięczam kolegom z zespołu. Bez nich tych asyst i bramki by nie było – przyznaje z uśmiechem na ustach Małecki.
Aura tego wieczoru nie rozpieszczała. Piłkarzy przywitał siarczysty mróz i obfite opady marznącego śniegu. - Na pewno były trudne warunki i ciężko nam się było przestawić. Wiedzieliśmy, że Jagiellonia nas zaatakuje, bo przecież musiała gonić wynik. My konsekwentnie graliśmy swoje, czego efektem były dwie bramki, które strzeliliśmy jeszcze przed przerwą.
Gdy losy spotkania było już przesądzone w szykach obronnych gości przyszedł moment rozprężenia. Efektem tego były dwie stracone bramki. - Zabrakło nam koncentracji w kilku momentach. Moim zdaniem pierwsza bramka dla gospodarzy nie powinna paść. Jagiellonia poszła za ciosem, strzeliła drugą bramkę, ale my pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, czego efektem był czwarty gol dla nas. To powinno nas cieszyć – ocenia ulubieniec krakowskiej publiczności.
Z Białegostoku - Jakub Laskowski / Ekstraklasa.net
Filip Modelski i Patryk Małecki o meczu Jagiellonia - Wisła:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?