Piłkarze Siarki Tarnobrzeg wznowili treningi. Zawodnicy przeżywają trudne chwile

Łatwo podczas zajęć nie jest, wszyscy pogrążeni są w żałobie po śmierci grającego jesienią w Siarce Mariusza Korzępy, który w przedświąteczną sobotę wraz z czterema innymi zawodnikami trzecioligowej Wólczanki Wólka Pełkińska zmarł w następstwie wypadku drogowego, do którego doszło w Weryni koło Kolbuszowej.

- Mariusz był bardzo lubianym zawodnikiem. Dla nas wszystkich jego śmierć jest olbrzymim ciosem, ale wiadomo, że życie toczy się dalej. Łatwo nie jest, ale właśnie w tak trudnych chwilach trzeba wziąć się w garść. W naszej pamięci pozostanie na zawsze. W święta cały czas o nim myśleliśmy i tak jest nadal - mówi dyrektor tarnobrzeskiego klubu Dariusz Dziedzic.

Życie toczy się dalej, a piłkarze Siarki muszą pokonać słabość przygotowując się do sobotniego spotkania z Legionovią Legionowo. Do drużyny po pauzie za czerwoną kartkę otrzymana w meczu z Błękitnymi Stargard wraca Marcin Stefanik. Niestety raczej wykluczony jest występ Tomasza Przewoźnika, który doznał kontuzji nogi. Złą informacją jest ta mówiąca o dalszemu leczeniu kolana przez filara defensywy tarnobrzeskiego zespołu Konrada Stępnia. Co prawda jego gry przeciwko Legionovii wykluczyć nie można, ale stoi ona pod bardzo dużym znakiem zapytania. Kolejnym nieszczęściem tarnobrzeskiej ekipy jest uraz barku, jakiego doznał bramkarz Paweł Pawlus. Co prawda, w meczu z Gryfem Wejherowo przegranym przez Siarkowców 0:2 wysoka formę - mimo puszczenia dwóch goli - zaprezentował Kamil Beszczyński, ale brak Pawlusa w spotkaniu z Legionovią może spowodować spory dyskomfort tarnobrzeskiej drużyny.