Odkąd mielczanie wrócili na najwyższy szczebel rozgrywkowy z zabrzanami mierzyli się trzykrotnie i za każdym razem schodzili z boiska pokonani. Rywal ten nie leży więc podkarpackiemu jedynakowi w PKO BP Ekstraklasie, a przekonaliśmy się o tym również w sierpniu, kiedy PGE Stal przegrała w Zabrzu 0:1. Sam wynik wstydliwy nie był, ale już postawa drużyny Adama Majewskiego zdecydowanie rozczarowała.
- To był najsłabszy mecz w naszym wykonaniu w tamtej rundzie. Teraz gramy u siebie i mam nadzieję, że zrewanżujemy się zespołowi ze Śląska - mówi trener mielczan.
Napastnik potrzebny od zaraz
Jego piłkarze później się jednak rozkręcili i byli bez wątpienia jedną z największych niespodzianek jesieni. Ostatecznie plasują się w tabeli na ósmym miejscu, mając w swoim dorobku aż 28 oczek. Taką samą zdobyczą punktową pochwalić mogą się również zabrzanie, a więc wychodzi na to, że w sobotę zmierzą się ze sobą zespoły podobnej jakości. Oba mają też swoje problemy.
W Mielcu, w trakcie zimowej przerwy, najwięcej mówiło się oczywiście o odejściu Fabiana Piaseckiego. Po tym jak z drużyną pożegnali się także Aleksandyr Kolew i Maciej Jankowski, trener Majewski został w zasadzie bez napastnika. I jasne już jest, że do inauguracji nic się w tej kwestii nie zmieni.
- Liczę, że przed następnym spotkaniem będziemy mieli napastnika. Nie wiem, czy to będzie Fabian Piasecki, czy ktoś inny, natomiast rozważamy różne kandydatury i mam nadzieję, że to się wyjaśni. Nie tylko ja, ale wszyscy ludzie w Mielcu wiedzą, że potrzebujemy zawodnika do formacji ataku. Na ten moment zagramy z zespołem Górnika w innej konfiguracji, ale myślę, że też sobie z tym dobrze poradzimy
- stwierdził coach PGE Stali.
Mak na szpicy?
Wydaje się więc, że przeciwko Górnikowi najbardziej wysuniętym graczem będzie Mateusz Mak, którego występ jeszcze niedawno stał pod znakiem zapytania ze względu na uraz.
- Miał pewne problemy zdrowotne, ale trenuje z nami od tygodnia, przeszedł cały mikrocykl i jest brany pod uwagę na to spotkanie i myślę, że będzie w optymalnej dyspozycji - uspokoił Adam Majewski, który szykuje też pewne niespodzianki.
- Pracujemy ze sobą już sześć miesięcy, czas działa na naszą korzyść. Zawodnicy w siebie uwierzyli, pozycja w tabeli też w tym pomaga, dlatego wprowadzamy nowe elementy i mam nadzieję, że będzie to widoczne gołym okiem, a przede wszystkim, że przełoży się na wynik sportowy - słyszeliśmy. - Mam jednak nadzieję, że ze starych rzeczy będą wyniki - uśmiechał się.
Podobny problem
Na pewno trener mielczan nie ma wielkiego komfortu kadrowego, ale swoje problemy ma także Jan Urban, opiekun Górnika. I też dotyczą one pozycji napastnika, bo wszystko wskazuje na to, że straci Jesusa Jimeneza, autora ośmiu bramek jesienią, w tym tej jedynej w starciu z PGE Stalą. Do tego za żółte kartki w sobotę pauzować będą Robert Dadok i Erik Janża, a więc dwóch kolejnych podstawowych graczy zabrzan.
- Górnik ma parę osłabień, ale trzeba się jednak skupić na sobie. Spodziewam się ciekawego widowiska, w którym każdy będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony - mówi nam Maksymilian Sitek, piłkarz mieleckiej drużyny.
Mecz z Górnikiem 5 lutego o godz. 15.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
