PKO Ekstraklasa: Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:4. Zmarnowana szansa Portowców [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 3:4.
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 3:4. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin nie wykorzystała świetnej okazji, by pokonać Legię Warszawa i odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu w lidze. Portowcy trzykrotnie wychodzili na prowadzenie, całą drugą połowę grali w przewadze, ale znów zabrakło jakości w grze obronnej.

- To nie ma większego znaczenia – twierdził Jens Gustafsson, gdy był przed meczem pytany, czy Pogoń ma nad Legią przewagę mentalną, bo w poprzednim sezonie była lepsza w bezpośrednich spotkaniach. - Plus dla nas, ale nie duży – dodawał szkoleniowiec Portowców na sugestię, że jego zespół miał dzień dłużej na przygotowanie do meczu.

Gustafsson bardzo mocno komplementował legionistów. Doceniał ich wyniki w kraju i awans do rozgrywek grupowych Ligi Konferencji Europy, ale też potencjał kadry. Nie oznaczało to jednak braku wiary w swój zespół. - Po występie w Krakowie jesteśmy bardzo zmotywowani na Legię. Chcemy kontynuować serię zwycięstw – dodawał.

Na boisko posłał zwycięską „11” z dwóch ostatnich spotkań ligowych. Ale to była logiczna decyzja, skoro wszystko zaczęło się zazębiać w grze, a nikt nie miał problemów zdrowotnych. Zaskoczył za to trener Kosta Runjaic. Przez 4,5 roku pracy w Pogoni dał się poznać, jako trener, który lubi przeprowadzić zaskakujące zmiany na hitowe mecze. Tym razem posłał na boisko galowe zestawienie. W porównaniu z ostatnim meczem z Górnikiem Zabrze (2:1) do wyjściowego składu powrócili: Josue, Ernest Muci, Paweł Wszołek, Jurgen Ellitim oraz Steve Kapaudi. Jednym słowem – zadanie przed Portowcami było jeszcze trudniejsze.

Pogawędka obcokrajowców

Zgodnie z ligowymi przyzwyczajeniami piłkarze obu zespołów 90 minut przed rozpoczęciem spotkania sprawdzili murawę. Dłużej porozmawiali Valentin Cojocaru i Marc Gual. Od wiosny 2022 mieli grać ukraińskim Dnipro, ale po napaści rosji - wyjechali. Gual przez Jagę trafił do Legii, a bramkarz nim trafił do Pogoni był krótko związany z Feyenordem Rotterdam, a poprzedni sezon spędził (i grał) w OH Leuven (Belgia). Na początku września skorzystał z oferty Pogoni. W środę bardzo dużo od niego zależało.

Wyprzedane bilety

Tuż przed otwarciem bram na kibiców szczeciński klub pochwalił się, że sprzedał wszystkie wejściówki. Co prawda do kompletu zabrakło (np. sektor gości liczy ponad tysiąc miejsc, a z Warszawy przyjechała ok. 300-osobowa grupa), ale i tak była to jednak z lepszych frekwencji w tym roku.

Atak od początku

Pogoń zaatakowała pierwsza i po kilkunastu sekundach miała rzut rożny, ale w 4. minucie świetne okazje mieli goście. Błąd w ustawieniu obrony i Muci wyszedł na sam na sam z bramkarzem. Nie zdecydował się strzelać, ale podawał i na róg wybił Leonardo Koutris. Po wrzutce główkował niecelnie Bartosz Slisz. Po paru minutach kontra gości i Muci z 16 m strzelił celnie, ale prosto w Cojocaru. W tym czasie Pogoń miała problemy z organizacją ataku – chciała za szybko, a były za duże przestrzenie między formacjami.

Kolejne minuty wyrównane i wydawało się, że gra Portowców nabiera jakości. W 15. minucie Kacpra Tobiasza próbował zaskoczyć Fredrik Ulvestad, ale skończyło się rzutem rożnym. Legia odpowiedziała kontrą po paru minutach. Linus Wahlqvist w ostatniej chwili nacisnął rywala przy główce i uderzenie było niecelne, a akcja bramkowa. Po chwili Kamil Grosicki strzelał z 16 m, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.

W 30. minucie Pogoń wyszła na prowadzenie. Kapitalna kontra – na pełnym gazie z prawej strony: asystował Wahlqvist, a do siatki trafił Grosicki. Radość Portowców trwała jednak chwilę. Legia już po trzech minutach wyrównała. Wprowadziła na połowę Pogoni siedmiu zawodników, spokojnie rozegrała akcję, a wrzutkę Wszołka wykorzystał Tomas Pekhart. Po minucie Czech mógł zdobyć jeszcze jedną bramkę, ale tym razem Cojocaru jego główkę wybronił na róg.

W końcówce I połowy groźniejsza była Pogoń. Niecelna główka Ulvestada po rogu, a po chwili obroniony strzał Wahana Biczachczjana z kilkunastu metrów to były najlepsze sytuacje. Sędzia Tomasz Musiał analizował też spięcie Koulourisa z Arturem Jędrzejczykiem w okolicach linii środkowej i po chwili zdecydował się wyrzucić obrońcę Legii z boiska.

Wizyta mistrzów

W przerwie meczu bardzo fajne wydarzenie. Koszykarze Kinga Szczecin na boisku zaprezentowali zdobyte w tym roku puchary – za mistrzostwo Polski oraz Superpuchar. Publiczność przywitała ich brawami. Wilki po meczu rozdawali autografy i bilety na swój najbliższy domowy mecz.

Dociskanie rywala i gong

Pogoń całą drugą połowę grała w liczebnej przewadze i chciała to wykorzystać. Bardzo szybko bramową okazję po rogu miał Wahlqvist, ale piłka wyszła na kolejny rzut rożny.

W 51. minucie Koulouris przejął piłkę na 40. m i zdecydował się na indywidualną akcję. Spokojnie wbiegł w pole karne i strzelił po tzw. długim słupku. Tobiasz musiał wyciągnąć piłkę z siatki.

Po dwóch minutach powinien być jednak remis. Legia zaczarowała gospodarzy, sytuację wykreował sobie Wszołek, ale z kilku metrów przestrzelił.

Po 60. minucie Pogoń zaczęła grać zbyt prosto. Nastawiła się na kontry i w środkowej strefie boiska było za mało grania. Legia to wykorzystała, bo miała swobodę w kreowaniu okazji. Szybko po wejściu na boisku pokazał się Gual, groźnie uderzał Slisz i w końcu w 69. minucie Wszołek główką wbił wyrównującą bramkę.

W 72. minucie Pogoń miała róg. Piłka została wybita na 20 m, a tam Biczachczjan strzelił mocno, przy słupku i trafił do siatki. Była to trzecia próba Ormianina w tym meczu.

Radość Portowców znów nie trwała długo. Ellitim zdecydował się na strzał z 20 m, piłka została podbita przez jednego z obrońców i Cojocaru nie miał szans wybronić. Duży błąd w tej sytuacji popełnił Luka Zahović, który dał sobie odebrać piłkę na swojej połowie.

Pogoń miała kwadrans na zmianę wyniku, ale to goście potrafili to zrobić. Po rzucie wolnym Kapaudi celnie główkował, choć w polu karnym pilnowało go dwóch zawodników.

Portowcy mieli jeszcze czas na reakcję, ale w końcówce zabrakło już jakości w grze. Akcje się nie zazębiały, więc goście przetrzymali prowadzenie do końca.

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:4 (1:1)
Bramki: Grosicki (30.), Koulouris (51.), Biczachczjan (72.) - Pekhart (33.), Wszołek (69.), Ellitim (79.), Kapaudi (84.).
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist (73. Stolarski), Zech, Malec, Koutris – Biczachczjan (82. Fornalczyk), Kurzawa (82. Gamboa), Ulvestad, Gorgon Ż (66. Zahović), Grosicki (73. Smoliński) - Koulouris.
Legia: Tobiasz – Jędrzejczyk CZ (45.), Kapaudi Ż, Ribeiro – Wszołek, Slisz (77. Celhaka), Ellitim, Kun (77. Dias) – Josue (77. Rosołek), Pekhart (63. Gual), Muci (46. Burch).
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 19 551.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa: Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:4. Zmarnowana szansa Portowców [ZDJĘCIA] - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24