PKO Ekstraklasa: Pogoń Szczecin – Warta Poznań 3:1. Sztab z biletem na prom, ale nie chce wyjeżdżać

Kibice Pogoni przed spotkaniem wywiesili na płocie komunikat: „One way ticket” z wymienionym całym sztabem trenerskim z Jensem Gustafssonem na czele. Ta swoista żółta kartka to kara za ostatnie wyniki Portowców w lidze, ale i zachowanie sztabu w Białymstoku. Kibice dopraszali się po meczu z Jagiellonią o rozmowę z trenerem, ale Szwed nie zdecydował się na to.

- Nie podchodzę do kibiców bez względu na wynik – tłumaczył Gustafsson na przedmeczowej konferencji prasowej. Mało kto w środowisku kibicowskim chciał słyszeć takie usprawiedliwienia. Pogoń grała więc w sobotę pod dużą presją, bo przy ewentualnej stracie punktów oczekiwania nielicznych sympatyków zespołu nabrałyby jeszcze konkretniejszych reakcji fanów.

Gustafsson wiedział, że Warta w Szczecinie postawi twarde warunki. Poznaniacy potrafią grać na wyjazdach (6 zwycięstw) i na pewno na Pogoń też mieli pomysł. Założenia gospodarzy? Szkoleniowiec cały czas szuka optymalnego ustawienia w tyłach. Ale brak Benedikta Zecha w składzie to nie były względy taktyczne, ale lider defensywy zachorował. Do składu powrócił za to Konstantinos Triantafyllopoulos.

Rotacje nastąpiły też w formacjach ofensywnych. Pontus Almqvist i Rafał Kurzawa blado wyglądali w ostatnich dwóch meczach, więc zasiedli na rezerwie. A do „11” wskoczyli Luka Zahović oraz Mateusz Łęgowski. Słoweniec miał szukać okazji i miejsca w zagęszczonym polu karnym gości, a Łęgowski miał mocno wspomagać Damiana Dąbrowskiego w rozbijaniu kontr.

Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla kibiców. Co prawda Warta pierwsza miała okazję bramkową po rzucie rożnym, ale już w 5. minucie Pogoń zdobyła bramkę. Akcja prawą stroną, Sebastian Kowalczyk spod linii końcowej podał wzdłuż bramki, a akcję zamknął Leonardo Koutris. Dla Greka to pierwszy gol dla szczecińskiego klubu.

W 14. minucie warciarze wyrównali, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego i goście musieli dalej szukać swoich szans. Dobrze i szybko rozgrywali swoje akcje na połowie i do 20. minuty mieli przynajmniej dwie okazje.

Po 20 minutach mecz „siadł”. Warta miała przewagę, bo determinował ją wynik, ale Pogoń kontrolowała grę. Niewiele się działo w polach karnych. Zbyt zachowawcza postawa zemściła się jednak na gospodarzach w 38. minucie. Róg, główka Macieja Żurawskiego i piłka wpadła do siatki.

Od początku II połowy kibice w końcu zobaczyli Portowców, którą chcą oglądać. Pogoń narzuciła tempo, zepchnęła Wartę w okolice swojego pola karnego i zaczęła szukać luk w obronie. I znów szybko je znalazła. W 54. minucie Grosicki podał piłkę za plecy obrońców, dopadł do niej Zahović i z bliska wbił do siatki. Tym razem Pogoń nie odpuściła i już po trzech minutach podwyższyła prowadzenie, gdy Kamil Grosicki pewnie wykorzystał sytuację sam na sam.

Poznaniacy próbowali wrócić do gry. Starali się atakować, ale pod polem karnym Stipicy byli niedokładni. Dużo więcej się działo po drugiej stronie boiska. Pogoń była groźna w szybkich kontrach i dobre okazje mieli Linus Wahlqvist czy Sebastian Kowalczyk.

Kwadrans przed końcem kolejny wiosenny debiut w Pogoni. Na boisku pojawił się 16-letni Adrian Przyborek, który po minucie mógł wpisać się na listę strzelców. Adrian Lis obronił jego płaski strzał.

Wynik już się nie zmienił, choć w 90. minucie Almqvist urwał się obrońcom, wyłożył piłkę Kowalczykowi, a ten zaczął się kiwać i piłkę stracił.

Za tydzień rywalem Pogoni będzie Wisła w Płocku.

Pogoń Szczecin – Warta Poznań 3:1 (1:1)
Bramki: Koutris (5.), Zahović (54.), Grosicki (57.) - Żurawski (38.)
Pogoń: Stipica – Wahlqvist Ż (78. Stolarski), Triantafyllopoulos, Malec, Koutris – Dąbrowski – Wędrychowski (69. Almqvist), Łęgowski (46. Kurzawa Ż), Kowalczyk, Grosicki (78. Przyborek) – Zahović Ż (90. Gorgon).
Warta: Lis – Grzesik, Ivanov, Szymonowicz, Stavropoulos, Matuszewski (71. Kiełb), Szmyt (81. Destan Ż), Żurawski (81. Savić), Kopczyński (58. Maenpaa), Szczepański (58. Luis), Zrelak.
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).
Widzów: 9482.