Podbeskidzie w "9" obroniło punkt ze Śląskiem. Gol piłkarza z okręgówki na wagę remisu

Dominik Wardzichowski
Nie do końca udał się debiut nowego szkoleniowca Śląska Wrocław, Stanislava Levego. Jego piłkarze co prawda szybko objęli prowadzenie po fenomenalnej indywidualnej akcji Waldemara Soboty, ale w drugiej połowie po golu pozyskanego z ligi okręgowej Kamila Adamka Podbeskidzie wyrównało i w końcówce w "9" obroniło cenny remis.

Przed spotkaniem doszło do sympatycznej ceremonii. Koszulkę Podbeskidzia ze złotą trzynastką otrzymał były gracz Górali, Sylwester Patejuk. To bardzo miły gest władz klubu z Bielska-Białej i uhonorowanie doskonałej gry Sylwka, który od sezonu 2009/2010 grał w szeregach bielszczan.

Wydawało się, że mecz zacznie się dla Śląska bardzo pechowo. Już w 6. minucie spotkania doszło do pierwszej zmiany w szeregach gości. Na boisku zameldował się holender Johan Voskamp, zmieniając kontuzjowanego Cristiana Omara Diaza. W siódmej minucie na indywidualną akcję zdecydował się jednak Waldemar Sobota, który przy biernej postawie bielskiej defensywy, po fantastycznym rajdzie i minięciu kilku rywali, płaskim strzałem pokonał Richarda Zajaca. Piłka przy jego niezbyt mocnym uderzeniu najpierw odbiła się od słupka, a dopiero później wylądowała w siatce obok bezradnego bramkarza. Jak widać ostatnie powołanie do narodowej reprezentacji dodało Waldkowi skrzydeł.

Pierwsza połowa prowadzona była pod zdecydowane dyktando piłkarzy z Wrocławia. Podbeskidzie ograniczało się tylko i wyłącznie do grania długich piłek na rosłych napastników. Kolejne zagrożenie pod bielską bramką stworzył Dalibor Stevanović. Johan Voskamp zgrał piłkę do Słoweńca, który strzałem z pierwszej piłki próbował zaskoczyć Zajaca, jednak Słowak nie dał się zaskoczyć. Kolejne sytuacje podbramkowe również należały do gości z Wrocławia. Indywidualną akcję lewym skrzydłem pociągnął były gracz "Górali", Sylwester Patejuk. Popularny Sylwek potężnie huknął na bramkę, jednak piłka po jego uderzeniu zatrzymał się na poprzeczce. Po pierwszej połowie gry na tablicy świetlnej widniał wynik 0:1, a zawodnicy Podbeskidzia nie rozpieszczali swoją grą kibiców zgromadzonych na stadionie Miejskim w Bielsku-Białej.

W drugiej odsłonie to bielszczanie stworzyli sobie pierwszą dogodną sytuację. Długą piłkę wprost na głowę Roberta Demjana zagrał Matej Nather. Demjan doskonale obrócił się z piłką i zgrał ją do Sebastiana Ziajki, który uderzył nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena. Było widać, że trener Robert Kasperczyk w przerwie odmienił drużynę Górali. Zawodnicy Podbeskidzia już w pierwszych dziesięciu minutach pierwszej połowy, stworzyli sobie dwa razy więcej sytuacji niż przez całą pierwszą. Dało to efekt w 56. minucie. Dokładnym dośrodkowanie wprost na głowę Fabiana Paweli, popisał się Sławomir Cienciała. Pawela zgrał futbolówkę wzdłuż linii bramkowej, gdzie wpakował ją do bramki Kamil Adamek. Było to prawdziwe wejście smoka na boisko zawodnika pozyskanego przed sezonem z ligi okręgowej, a Robert Kasperczyk udowodnił, że ma nos do zmian. Było to premierowe trafienie młodego napastnika w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy.

Po wyrównującej bramce mecz się otworzył. Piłka przechodziła z jednego pola karnego pod drugie. Piłkarze Śląska podrażnieni bramką dla Podbeskidzia, próbowali odpowiedzieć. Bardzo aktywny dzisiaj Waldemar Sobota znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak doskonałą interwencją popisał się Richard Zajac. W 76. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał środkowy obrońca Górali, Juraj Dancik. Jak się później okazało, nie była to ostatnia „czerwień” w tym spotkaniu. Pięć minut po pierwszym czerwonym kartoniku, sędzia Paweł Gil wyrzucił kolejnego zawodnika Górali. Tym razem do szatni odesłany został Fabian Pawela. Podbeskidzie musiało, bronić się w dziewiątkę, przeciwko aktualnemu Mistrzowi Polski. Śląsk próbował przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak ataki podopiecznych Stanislava Levego, bardziej przypominały bicie głową w mur niż, konstruktywne budowanie akcji ofensywnych.

Ostatecznie to Podbeskidzie po końcowym gwizdku schodziło do szatni z podniesionymi głowami, bo remis z aktualnym Mistrzem Polski, i to grając w dziewiątkę na pewno "Górale" przyjęli z wielką ulgą. A nowy trener wrocławian, po nie najlepszym debiucie, będzie miał sporo materiału do analizy, zwłaszcza jeśli chodzi o skuteczność jego zawodników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24