Podsumowanie 24. kolejki La Liga: status quo na szczycie, upadek 'twierdzy San Mames' (WIDEO)

Jakub Seweryn
24. kolejka Primera Division nie przyniosła żadnych zmian na szczycie, jako że cała pierwsza trójka wygrała niezwykle pewnie swoje spotkania z ligowymi słabeuszami. Ciekawie było za to w innych pojedynkach. Pierwszą porażkę na nowym San Mames poniósł Athletic Bilbao, a mnóstwo kontrowersji było w hitowym starciu Sevilli z Valencią. Zapraszamy do podsumowania.

Mecze 24. kolejki La Liga

Elche CF – Osasuna Pampeluna 0:0

Tradycyjnie już ligowe zmagania w Hiszpanii rozpoczęły się w piątkowy wieczór, kiedy to na boisko beniaminka Elche przyjechała Osasuna Pampeluna. Obie drużyny marzą w tym sezonie przede wszystkim o jak najszybszym utrzymaniu, a jako że obie także całkiem nieźle punktowały w ostatnich kolejkach, to do tego spotkania podchodziły z dość bezpieczną przewagą nad strefą spadkową. Mimo dość wyrównanego pojedynku, bramki nie padły, choć były do tego okazje. Najlepszą z nich zmarnował Coro, który nie wykorzystał kontrowersyjnego rzutu karnego podyktowanego za faul Arribasa na Manu del Moralu. Elche mogło więc zwyciężyć, ale musi zadowolić się zasłużonym podziałem punktów.

Atletico Madryt – Real Valladolid 3:0 (R. Garcia 3’, D. Costa 4’, Godin 74’)

Rozbite przez Real aż 0:5 w Pucharze Króla Atletico Madryt chciało wyjść z małego dołka, w którym się znalazło, przegrywając także w lidze z Almerią tydzień temu 0:2. Podopieczni Diego Simeone mieli do tego bardzo dobrą okazję, jako że mierzyli się ze słabiutkim Realem Valladolid. Los Colchoneros już w pierwszych pięciu minutach praktycznie zapewnili sobie łatwe trzy punkty w tym meczu, po tym jak dobrze rozegrany rzut wolny celnym strzałem z kilkunastu metrów wykończył Raul Garcia, a chwilę później skuteczną kontrę Rojiblancos na bramkę zamienił Diego Costa. Goście tego dnia nie byli w stanie się przeciwstawić w żadnym stopniu faworytowi i w drugiej połowie stracili kolejnego gola autorstwa Diego Godina, który głową wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Koke. Atletico przerywa serię trzech porażek z rzędu i pewnie pokonuje Real Valladolid 3:0.

Levante UD – UD Almeria 1:0 (Barral 61’)

W spotkaniu Levante z Almerią nieznacznym faworytem byli gospodarze, którzy w kolejnym sezonie bez większych problemów plasują się na bezpiecznym miejscu w środku ligowej tabeli i zespół z Walencji swoich kibiców nie zawiódł. Podopieczni Joaquina Caparrosa w pierwszej połowie byli stroną zdecydowanie lepszą od beniaminka, ale paradoksalnie zwycięskiego gola zdobyli dopiero po przerwie, kiedy mecz stał się zdecydowanie bardziej wyrównany. Strzelił go po godzinie gry niezawodny w ostatnim czasie David Barral, który ekwilibrystycznym strzałem zaskoczył Estebana. Co ciekawe, ten zawodnik również w pierwszej części gry zdobył prawidłowego gola, który jednak nie został uznany, jako że sędzia asystent niesłusznie dopatrzył się pozycji spalonej. W końcówce do głosu wyraźnie doszli goście, ale w Levante jeszcze jeden bardzo dobry mecz rozegrał bramkarz Keylor Navas, który w kluczowych sytuacjach bronił wręcz doskonale i ostatecznie to Las Granotas zdobyli cenne trzy punkty.

FC Barcelona – Rayo Vallecano 6:0 (Adriano 2’, Messi 37’,67’, A. Sanchez 53’, Pedro 56’, Neymar 89’)

Gdy do lidera La Liga przyjeżdża drużyna z najgorszą defensywą w lidze, to wiedz, że coś może się dziać. I tak rzeczywiście było – grające momentami juniorski futbol Rayo Vallecano w niczym nie przypominało walecznej drużyny, która w pierwszym meczu rozegranym w Madrycie była, mimo porażki 0:4, w stanie sprawić dość pozytywne wrażenie, a nawet pokonać Barcelonę w statystyce posiadania piłki. Tym razem zespołowi Paco Jemeza skrzydła podcięła szybko zdobyta bramka przez Adriano, który już w drugiej minucie gry popisał się precyzyjnym strzałem z dystansu. Przed przerwą jeszcze Leo Messi skrzętnie wykorzystał fatalny błąd Arbilli w wyprowadzeniu piłki i choć po pierwszej połowie było 2:0 dla gospodarzy, to ich prawdziwy koncert rozpoczął się po przerwie. Kolejne trafienia z łatwością zaliczali Alexis Sanchez, Pedro i Messi, a dzieła zniszczenia dopełnił kapitalną bramką tuż przed końcem spotkania wracający po kontuzji kostki Neymar. Brazylijczyk przejął piłkę na połowie boiska, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów i posłał fenomenalną bombę z dystansu w okienko bramki Rubena. Barca gromi Rayo 6:0, umacnia się na pozycji lidera i dostaje pozytywnego ‘kopa’ przed rozpoczęciem rywalizacji z Manchesterem City w Lidze Mistrzów.

Villarreal CF – Celta Vigo 0:2 (Orellana 83’, Nolito 90’)

Na koniec sobotnich zmagań w La Liga rewelacyjny beniaminek Villarreal podejmował na El Madrigal coraz lepiej spisującą się Celtę Vigo. Żółta Łódź Podwodna od pierwszej minuty, jak to ma w zwyczaju, rzuciła się na swojego przeciwnika, ale trzeba przyznać, że tego dnia podopieczni Marcelino Garcii byli niezwykle nieskuteczni, mimo bardzo dużej przewagi w polu. Mnóstwo sytuacji do wyprowadzenia gospodarzy na prowadzenie miał przede wszystkim Jeremy Perbet, a gdy Francuz wreszcie trafił do siatki, to arbiter słusznie anulował gola z powodu spalonego. Jako że Villarreal gola za wszelką cenę strzelić nie mogło, to niemoc rywala ze stałych fragmentów w samej końcówce postanowili wykorzystać goście, gdy na siedem minut przed końcem dośrodkowanie z rzutu wolnego Alexa Lopeza głową na gola zamienił Fabian Orellana. Chwilę później mieliśmy na boisku bardzo nietypowe zdarzenie, bowiem jakiś idiota rzucił z trybun puszkę z gazem łzawiącym, przez co spotkanie zostało przerwane, a zdecydowana większość kibiców nie czekając na jego wznowienie udała się do domów. Po przerwie podopieczni Luisa Enrique przypieczętowali zwycięstwo bramką z rzutu wolnego i mogli wracać do Galicji w bardzo dobrych nastrojach.

Granada CF – Betis Sewilla 1:0 (Piti 31’)

W niedzielne południe zostały rozegrane małe derby Andaluzji z udziałem dwóch drużyn będących w ostatnich tygodniach w sporym kryzysie. Siedemnasta w tabeli Granada mierzyła się z ostatnim, beznadziejnym w tym sezonie Betisem Sewilla i miała wielkie nadzieje na przełamanie i oddalenie się od strefy spadkowej. Nic więc dziwnego, że gospodarze wzięli się do pracy i to oni byli zespołem lepszym. Swoją przewagę podopieczni Lucasa Alcaraza udokumentowali w 31. minucie gry, kiedy to kapitalne długie podanie od Tiago Iloriego otrzymał Piti i w sytuacji sam na sam pokonał Antonio Adana. Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy, a przez kilkanaście minut po wznowieniu gry Betis starał się przycisnąć, jednak graczom Gabriela Calderona nie udało doprowadzić do wyrównania, a w końcówce pojedynku kolejne bardzo groźne stwarzali zawodnicy Granady, którzy tego dnia jednak skutecznością nie grzeszyli. W końcówce z kolei pan Teixeira Vitienes musiał wyrzucić dwóch zawodników, Daniego Beniteza oraz Antonio Amayę, ale nie wpłynęło to na końcowy wynik meczu. Sytuacja Betisu Sewilla, który traci do bezpiecznej strefy aż dziesięć punktów, wydaje się fatalna.

Getafe CF – Real Madryt 0:3 (Jese 5’, Benzema 27’, Modric 66’)

Walczący na poważnie o tytuł mistrza Hiszpanii Real udał się na przedmieścia Madrytu, aby zmierzyć się z fatalnie dysponowanym ostatnio zespołem Getafe, który w ostatnich ośmiu spotkaniach nie odniósł żadnego zwycięstwa, wzbogacając się zaledwie o dwa ligowe oczka. Od pierwszego gwizdka arbitra widać było różnicę klas obu zespołów. Już w piątej minucie gry po indywidualnej akcji swoją drużynę na prowadzenie wyprowadził technicznym strzałem Jese, a gdy jeszcze przed upływem pół godziny gry na listę strzelców wpisał się także Karim Benzema, to było jasne, że tego dnia na Coliseum Alfonso Perez nie może być niespodzianki. Wynik w drugiej części spotkania ustalił uderzeniem z dystansu Chorwat Luka Modrić i Królewscy zanotowali pewny triumf 3:0.

Athletic Bilbao – Espanyol Barcelona 1:2 (Gurpegi 56’ - S. Garcia 6’, Colotto 65’)

‘Twierdza San Mames’ wreszcie padła. Po jedenastu ligowych meczach (osiem zwycięstw i trzy remisy) bez porażki na swoim nowym stadionie Athletic Bilbao musiał uznać wyższość, nieoczekiwanie, Espanyolu Barcelona. Papużki zwyciężyły na obiekcie, na którym przegrał nawet ich lokalny rywal, Barcelona, a wszystko za sprawą przede wszystkim Sergio Garcii, który w Bilbao rozegrał naprawdę świetne zawody. To właśnie ten piłkarz już w szóstej minucie gry popisał się indywidualną akcją, która przyniosła gościom prowadzenie. Espanyol grał mądrze i konsekwentnie, ale graczom Javiera Aguirre nie udało się jednak w drugiej połowie utrzymać prowadzenia, bo po stałym fragmencie gry Kiko Casillę uprzedził Gurpegi i strzałem głową doprowadził do remisu. To jednak nie załamało zespołu z Barcelony, który zdołał zdobyć gola na wagę zwycięstwa. Ponownie błysnął Sergio Garcia, który z rzutu rożnego dośrodkował piłkę na nogę Diego Colotto, a ten dość szczęśliwym strzałem (kolanem) zapewnił Espanyolowi prestiżowe zwycięstwo na Nuevo San Mames.

Sevilla FC – Valencia CF 0:0

W niedzielnym najciekawiej zapowiadającym się pojedynku na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan emocji było sporo, ale niestety nie obejrzeliśmy żadnego gola. Od pierwszego gwizdka sędziego w meczu o siódme miejsce w ligowej tabeli zaatakowali gospodarze i choć momentami gnietli oni swojego przeciwnika, to podobnie jak tydzień temu w meczu z Barceloną, podopiecznych Unaia Emery’ego ponownie zawiodła skuteczność. W drugiej części gry swoje trzy grosze zaczął dokładać sędzia Alvarez Izquierdo, który za rękę Ricardo Costy podyktował tylko rzut wolny zamiast rzutu karnego dla Sevilli, ale przynajmniej zasłużenie pokazał Portugalczykowi drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Jedenastkę Andaluzyjczycy mieli kilka minut później, paradoksalnie po bardzo kontrowersyjnym faulu Bernata na Czeryszewie, ale sędziego ‘uratował’ Diego Alves, broniąc uderzenie Ivana Rakiticia. Sevilla tego dnia miała miażdżącą przewagę w polu i choć była nieskuteczna, to w końcówce mogła czuć się pokrzywdzona decyzjami Alvareza Izquierdo, który nie widział żadnego z trzech fauli w polu karnym Valencii. Najpierw Joao Pereira trzymał za koszulkę Alberto Moreno, potem Senderos ostrym wślizgiem zaatakował Fazio, a na sam koniec Czeryszew był potrącony w polu karnym przez Mathieu, ale zamiast jakiejkolwiek jedenastki w którymkolwiek z przypadków… drugą żółtą kartkę za symulowanie obejrzał Czeryszew i oba zespoły kończyły to spotkanie w osłabieniu, a po ostatnim gwizdku arbitra musiały zaakceptować bezbramkowy remis.

Malaga CF – Real Sociedad 0:1 (Vela 10’)

W poniedziałkowy wieczór, na zakończenie tej kolejki, słabo spisująca się w tym sezonie Malaga podejmowała mocny Real Sociedad. W tym meczu niespodzianki nie było i to Baskowie zdobyli komplet punktów, zdobywając zwycięskiego gola po pięknej zespołowej akcji. W dziesiątej minucie spotkania lepsi od pierwszego gwizdka sędziego podopieczni Jagoby Arrasate prześlicznie rozklepali obronę zespołu Bernda Schustera. Ruben Pardo posłał kapitalne długie podanie na lewe skrzydło, gdzie z defensywą gospodarzy poradziła sobie dwójka Griezmann-Jose Angel, a ten drugi idealnie wyłożył piłkę Carlosowi Veli, który dopełnił formalności. Ta akcja była jedną z niewielu efektownych zagrań w tym spotkaniu, które śmiało można określić meczem walki. Dopiero w samej końcówce pojedynku, gospodarze potrafili zepchnąć rywala do defensywy, a swoimi umiejętnościami musiał wykazać się Claudio Bravo. Chilijski bramkarz był jednak w stanie obronić uderzenia Santa Cruza oraz Dudy, dzięki czemu to Real Sociedad mógł cieszyć się z kompletu punktów i zbliżenia się do swoich bezpośrednich rywali w walce o czwarte miejsce, jako że Athletic i Villarreal swoje mecze w tej kolejce przegrały. Za tydzień Baskowie podejmą na własnym stadionie FC Barcelonę.

Statystyki 24. kolejki La Liga

Padło 20 goli
Pokazano 56 żółtych i 5 czerwonych kartek
Mecze obejrzało 289 tysięcy widzów (28,9 tys. na mecz)

Jedenastka kolejki: D. Alves (Valencia) – Pepe (Real M.), Godin (Atletico), Adriano (Barcelona) – Jese (Real M.), R. Garcia (Atletico), Fabregas (Barcelona), Iniesta (Barcelona) – Vela (R. Sociedad), Messi (Barcelona), S. Garcia (Espanyol)

Ławka rezerwowych: Yoel (Celta), Marcelo (Real M.), Colotto (Espanyol), Modrić (Real M.), Silva (Osasuna), Orellana (Celta), Barral (Levante).

Piłkarz kolejki: Sergio Garcia (Espanyol)

Gwiazdor Espanyolu był liderem swojej drużyny w jej zaskakującym triumfie na San Mames. Były reprezentant Hiszpanii zdobył jedną z bramek, a także asystował przy zwycięskim trafieniu Diego Colotto.

Bramka kolejki: Gol Neymara w spotkaniu z Rayo Vallecano

Wracający po kontuzji Brazylijczyk w końcówce meczu ze słabeuszem popisał się genialną akcją indywidualną zakończoną przepięknym uderzeniem z dystansu, czym potwierdził swój powrót do wielkiej formy.

Tabela La Liga po 24. kolejce [pełna tabela] :

1. Barcelona 60 punktów , bramki 69:17
2. Real M. 60, 68:24
3. Atletico 60, 59:16
4. Athletic 44, 43:30
5. Villarreal 40, 44:29
(…)
16. Getafe 25, 22:39
17. Malaga 24, 23:34
18. Valladolid 21, 26:42
19. Rayo 20, 25:58
20. Betis 14, 20:53

Rozkład 24. kolejki La Liga (21-24.02) [pełny terminarz] :

Valladolid – Levante (piątek, godzina 21)
Real M. – Elche (sobota, 16)
Celta – Getafe (sb, 18)
R. Sociedad – Barcelona (sb, 20)
Almeria – Malaga (sb, 22)
Rayo – Sevilla (niedziela, 12)
Betis – Athletic (nd, 17)
Valencia – Granada (nd, 19)
Osasuna – Atletico (nd, 21)
Espanyol – Villarreal (poniedziałek, 22)

Klasyfikacja strzelców:

Cristiano Ronaldo (Real M.) – 22 gole
Diego Costa (Atletico) – 21
Alexis (Barcelona) – 15
Griezmann (R. Sociedad), Benzema (Real M.)- - 14
Pedro (Barcelona), Messi (Barcelona) - 13
Villa (Atletico), Javi Guerra (Valladolid), Uche (Villarreal) - 11

Skróty wszystkich spotkań 24. kolejki La Liga:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24