Podsumowanie 35. kolejki La Liga: kolejka wielu rozstrzygnięć? (ZDJĘCIA, WIDEO)

Jakub Seweryn
Spadek Betisu do Segunda Division, poważne kroki Atletico Madryt do mistrzostwa Hiszpanii oraz Athletiku Bilbao do Ligi Mistrzów. To wszystko działo się w miniony weekend na hiszpańskich boiskach w cieniu śmierci wciąż aktualnego mistrza Hiszpanii i byłego trenera Barcelony, Tito Vilanovy. Zapraszamy do podsumowania.

Mecze 35. kolejki La Liga
Elche CF – Levante UD 1:1 (Boakye 62’ – Angel 74’)

35. seria spotkań rozpoczęła się w piątkowy wieczór w Elche, gdzie na boisko walczącego o utrzymanie beniaminka przyjechało pewne ligowego bytu Levante. Dla gospodarzy była to świetna szansa na zdobycie arcyważnych trzech punktów szczególnie w perspektywie bardzo trudnej końcówki sezonu (wyjazdy do Malagi i Sevilli oraz mecz z Barceloną). Po pierwszej dość wyrównanej połowie, w drugiej gospodarze zaatakowali swojego rywala znacznie intensywniej i bardzo składny atak pozycyjny Elche przyniosło temu zespołowi gola Boakye po godzinie gry. Problem zespołu Paco Herrery polegał jednak na tym, że jedyna sytuacja gości pozwoliła byłemu zawodnikowi Elche, Angelowi, doprowadzić na kwadrans przed końcem pojedynku do remisu. Beniaminek starał się jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść, ale bardzo nieskuteczny tego dnia był Rodrigues i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Granada CF - Rayo Vallecano 0:3 (Saul 54’, Larrivey 59’, Seba Fernandez 86’)

Sobota z La Liga rozpoczęła się od spotkania Granady z Rayo Vallecano, które było naprawdę specyficzne. Pierwsza połowa tej konfrontacji to ogromna przewaga gospodarzy, którzy jednak niemiłosiernie pudłowali nawet w najprostszych sytuacjach do zdobycia bramki. Jedną z nich zmarnował Brahimi i, co gorsza, ten sam piłkarz tuż po przerwie wyleciał z boiska po zupełnie niepotrzebnej drugiej żółtej kartce. Po wyrzuceniu Algierczyka sytuacja na murawie diametralnie się zmieniła, a zespół Paco Jemeza okazał się znacznie skuteczniejszy od swojego rywala, dzięki czemu odniósł bardzo przekonujące zwycięstwo. Rozpoczęło się od pięknej bramki z dystansu Saula Nigueza w 54. minucie spotkania, a pięć minut później było już 0:2, gdy po świetnej akcji zespołowej gości w ataku pozycyjnym wynik podwyższył niezawodny w ostatnim czasie Larrivey. Argentyńczyk w samej końcówce asystował jeszcze przy bramce wracającego po poważnej kontuzji Sebastiana Fernandeza, a Rayo, które przed rundą rewanżową wydawało się pewnym kandydatem do spadku z Primera Division, może się już pochwalić dziewiątą lokatą w ligowej klasyfikacji. Nic więc dziwnego, że klauzula odejścia z klubu menedżera Paco Jemeza wynosi aż sześć milionów euro, co jest kwotą większą niż ta, której domagało się… PSG za zwolnienie Carlo Ancelottiego latem minionego roku.

Getafe CF – Malaga CF 1:0 (Colunga 7’)

Walczące o utrzymanie Getafe podejmowało w sobotę na własnym obiekcie bezpieczną już Malagę. Jeśli w jakikolwiek sposób można określić definicję ‘mecz walki’ to to spotkanie takową właśnie było. Już w siódmej minucie spotkania akcja napastników gospodarzy Marica – Colunga przyniosła trafienie tego drugiego i jeśli chodzi o piłkę nożną, to by było praktycznie na tyle. Wyróżnić jeszcze można uderzenie głową Roque Santa Cruza, które trafiło w słupek i omal nie przyniosło wyrównania dla Malagi jeszcze w pierwszej połowie gry, ale oprócz tego, to była raczej gra w kości, a nie w piłkę. Sędzia tego spotkania, Cesar Muniz Fernandez, pokazał tego dnia aż trzynaście żółtych i dwie czerwone kartki. Jeszcze przed przerwą w idiotyczny sposób z boiska wyleciał Marica, który drugą żółtą kartkę obejrzał za przeszkadzanie rywalom w rozpoczęciu gry. Malaga przez ponad pół godziny grała w przewadze jednego zawodnika, ale żadnych korzyści drużynie Bernda Schustera to nie przyniosło, a na kwadrans przed końcem siły się wyrównały, gdy za zagranie ręką drugie żółtko obejrzał Angeleri. Getafe zwyciężyło 1:0, wydostało się ze strefy spadkowej, a trener Schuster po meczu, o dziwo, wcale nie był specjalnie niezadowolony po porażce ze swoim byłym zespołem.

Real Madryt – Osasuna Pampeluna 4:0 (C. Ronaldo 6’, 51’, S. Ramos 59’, Carvajal 83’)

Z walczącej o mistrzostwo Hiszpanii ‘wielkiej trójki’ jako pierwszy w 35. minucie o ligowe punkty walczył madrycki Real, który nie miał najtrudniejszego zadania, bowiem podejmował na Santiago Bernabeu Osasunę Pampeluna. Do ligowego składu Królewskich wrócił w tym meczu Cristiano Ronaldo i od razu udokumentował swój powrót dwoma fantastycznymi trafieniami z dystansu. Pierwsze miało miejsce w szóstej minucie gry, ale nie powinno być ono uznane, gdyż Portugalczyk był wcześniej na minimalnym spalonym. Drugiego gola Portugalczyk dołożył w szóstej minucie, ale drugiej połowy i wtedy już nie było wątpliwości. Wysoki triumf Los Blancos celnym główkami przypieczętowali dwaj obrońcy, Sergio Ramos i Dani Carvajal. Real wygrywa 4:0 i pozostaje w grze o tytuł.

Betis Sewilla – Real Sociedad 0:1 (Vela 48’-k.)

Zwycięstwo Getafe nad Malagą sprawiło, że Betis Sewilla na swoje spotkanie ligowe z Realem Sociedad wychodził już jako zespół pewny spadku do Segunda Division. Goście z kolei chcieli już w sobotę matematycznie zagwarantować sobie miejsce gwarantujące grę w przyszłym sezonie w Lidze Europy. To nie był wielki mecz – załamani piłkarze Betisu nie byli w stanie już się wspiąć na szczyt własnych umiejętności, z kolei Baskowie skoncentrowali się na skutecznej grze w defensywie i wyprowadzaniu bardzo groźnych kontrataków. Podopieczni Jagoby Arrasate w ten sposób zdobyli na Estadio Benito Villamarin, a jedynego gola strzelili tuż po przerwie po akcji Carlosa Veli, który najpierw został sfaulowany w polu karnym przez Juana Carlosa, a następnie sam wykorzystał jedenastkę. Dramatyczny sezon Betisu (ledwie 22 punkty w 35 meczach) dobiega końca, ale działacze Verdiblancos już zapowiadają, że zamierzają zbudować drużynę, która będzie w przyszłym roku walczyć o powrót do elity.

Espanyol Barcelona – UD Almeria 1:2 (Stuani 42’ – Velez 70’, Suso 72’)

W niedzielne południe prawdziwy egzamin dojrzałości musiała zdać Almeria, która przyjechała do Barcelony na mecz z drużyną środka tabeli, jaką jest Espanyol. Beniaminek z Andaluzji musiał wygrać, aby nie stracić dystansu do bezpiecznej strefy, do której przed spotkaniem zespół Francisco Rodrigueza tracił już pięć punktów. W pierwszej części gry nieliczne okazje bramkowe były udziałem gospodarzy, którzy także byli w stanie wyjść na prowadzenie za sprawą Christiana Stuaniego, który głową z najbliższej odległości zamienił na gola dośrodkowanie Sergio Garcii. Urugwajski napastnik tuż po przerwie z bohatera stał się antybohaterem, po tym jak obejrzał kontrowersyjną drugą żółtą kartkę za niebezpieczną grę w powietrzu. Gra w przewadze pozwoliła słabej do tej pory Almerii wyraźnie uwierzyć w siebie i przyniosło to skutek w 70. minucie gry, kiedy debiutujący w La Liga Fran Velez strzałem głową po rzucie rożnym zaskoczył Kiko Casillę. Nie minęło 120 sekund, a Almeria cieszyła się z prowadzenia po pięknym trafieniu z rzutu wolnego Suso, które okazało się w dodatku bramką na wagę arcyważnych trzech punktów. Espanyol kończył ten mecz w dziewiątkę, gdyż czerwoną kartkę w końcówce obejrzał również Javi Lopez, ale nie wpłynęło to już na końcowy rezultat pojedynku, który daje spore nadzieje zwycięzcom na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon.

Valencia CF – Atletico Madryt 0:1 (R. Garcia 43’)

Dwa wyjazdy do Walencji mają zadecydować o tytule mistrza Hiszpanii dla prowadzącego w tabeli Atletico Madryt. W tej kolejce zespół Diego Simeone mierzył się z Valencią, w przyszłym tygodniu jego rywalem będzie inny zespół z tego miasta, Levante. Znacznie trudniejsze w teorii miało być spotkanie na Estadio Mestalla i rzeczywiście starcie z popularnymi Nietoperzami nie było dla Los Colchoneros miłe, łatwe i przyjemne. To był mecz pełen walki, piłkarskich szachów, w których nie było wielu emocji. W pierwszej połowie zarówno jedni, jak i drudzy stworzyli łącznie pół sytuacji bramkowej, ale przyniosło ono bramkę dla przyjezdnych, gdy długą piłkę w pole karne Valencii zagrał Koke, a Raul Garcia uprzedził źle wychodzącego z bramki Vicente Guaitę i głową skierował piłkę do siatki. Po przerwie Atletico za sprawą kontrataków mogło podwyższyć prowadzenie, ale Diego Costa dwukrotnie przegrał pojedynek z Guaitą. Valencia na dobrą sprawę nie stworzyła sobie żadnej ‘setki’, nawet pomimo gry w przewadze jednego zawodnika w końcówce po czerwonej kartce dla Juanfrana. Atletico zwyciężyło na Mestalla 1:0 i jest już niezwykle blisko pierwszego od 18 lat tytułu mistrzowskiego.

Athletic Bilbao – Sevilla FC 3:1 (Susaeta 4’, Muniain 53’, Ander 73’ – Gameiro 79’)

Spotkanie Athletiku Bilbao z Sevillą miało być hitem kolejki, który miał z kolei zdecydować o czwartym miejscu w tabeli, premiowanym grą w eliminacjach Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. Problem polegał jednak na tym, że nieoczekiwanie trener gości, Unai Emery, w trakcie dwumeczu półfinałowego Ligi Europy z Valencią, zdecydował się na desygnowanie na niedzielny pojedynek bardzo eksperymentalnego zestawienia. Z tego faktu skrzętnie skorzystali Los Leones, którzy wyszli na prowadzenie już w czwartej minucie gry po bramce bezpośrednio z rzutu rożnego Markela Susaety, przy której spory błąd popełnił bramkarz Sevilli, Beto. Athletic tego dnia był zdecydowanie zespołem zdecydowanie lepszym i przyniosło to kolejne gole w drugiej połowie, po dwóch znakomitych dośrodkowaniach Andoniego Iraoli. Pierwsze z nich padło łupem Ikera Muniaina, który strzałem z pierwszej piłki podwyższył na 2:0, a już po czerwonej kartce dla Diogo Figueirasa o zwycięstwie Los Leones przesądził celnym szczupakiem Ander Herrera. Sevillę tego dnia stać było tylko na gola honorowego, gdy w 79. minucie gry sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Kevin Gameiro, ale to już na nic się zdało. Athletic ograł Sevillę 3:1 i tylko kataklizm mógłby odebrać Baskom czwarte miejsce w ligowej tabeli.

Villarreal CF – FC Barcelona 2:3 (Cani 45’, Trigueros 55’ – Gabriel-sam 65’, Musacchio-sam. 78’, Messi 83’)

Pogrążona w żałobie po śmierci Tito Vilanovy Barcelona pojechała w niedzielny wieczór na spotkanie wyjazdowe z Villarreal, aby podtrzymać swoje szanse na obronę tytułu mistrza Hiszpanii. Beniaminek, który w ostatnich meczach wcale nie prezentował się w lidze najlepiej, ale utrzymuje miejsce w pierwszej siódemce La Liga, postawił tego dnia bardzo ciężkie warunki. Podopieczni Marcelino Garcii korzystali na nie najlepszej formie przeciwnika i wyprowadzali bardzo groźne kontrataki. Tuż przed przerwą jeden z nich zakończył się trafieniem Caniego, a w 55. minucie było już 2:0, gdy po kolejnym szybkim ataku precyzyjnym strzałem głową popisał się Manu Trigueros. Barcelona się nie poddawała, ale do życia ją przywrócili… sami piłkarze Villarreal. Najpierw Gabriel, a potem drugi ze stoperów, Musacchio, po dośrodkowaniach Daniego Alvesa wpakowali piłkę do własnej siatki i zrobiło się 2:2. Zwycięska bramka dla Barcy to już przepiękna akcja zespołowa Katalończyków, po której Leo Messi pokonał Sergio Asenjo i trzy punkty po niezwykle dramatycznym pojedynku ostatecznie pojechały na Camp Nou. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o niezwykłej reakcji Daniego Alvesa na rasistowskie zachowanie jednego z fanów gospodarzy. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Celta Vigo – Real Valladolid 4:1 (Nolito 38’, 46’, Charles 39’, Mitrović-sam. 49’ – Manucho 74’)

Ostatni mecz tej kolejki miał miejsce w poniedziałek w Vigo, gdzie do Celty Luisa Enrique przyjechał znajdujący się w bardzo trudnej sytuacji Real Valladolid. Tego dnia gospodarze byli od przyjezdnych przynajmniej o klasę lepsi i potrafili to również przełożyć na bramki. Jeszcze na początku spotkania w słupek trafili Charles oraz Nolito, ale potem w Vigo rozpoczęło się prawdziwe ostre strzelanie. Dwaj wspomniani pechowcy, w 38. Minucie gry, minuta po minucie, wpisali się na listę strzelców po dwóch fenomenalnych asystach Fabiana Orellany. Wynik otworzył w sytuacji sam na sam z bramkarzem były piłkarz Barcelony, a chwilę później w podobnej okazji na 2:0 podwyższył jego brazylijski kolega. Po czterech minutach drugiej połowy Celta przesądziła o swoim zwycięstwie. Najpierw kolejną sytuację sam na sam wykorzystał Nolito, a chwilę później piłkę do własnej siatki wpakował Mitrović i gospodarze prowadzili już 4:0. Honorowego gola dla gości strzelił Manucho, ale nie mógł on sprawić piłkarzom Valladolid ani odrobiny radości. Celta dzięki wysokiej wygranej awansowała do górnej połowy tabeli i kto wie, czy dla Luisa Enrique nie są to ostatnie dni w roli szkoleniowca klubu z Galicji. Coraz częściej mówi się bowiem o tym, że były gracz Barcelony zostanie w przyszłym sezonie nowym trenerem właśnie Dumy Katalonii.

Statystyki 35. kolejki La Liga

Padło 29 goli
Pokazano 59 żółtych i 7 czerwonych kartek
Mecze obejrzało 286 tysięcy widzów (28,6 tys. na mecz)

Jedenastka kolejki: Iraizoz (Athletic) - Iraola (Athletic), S. Ramos (Real M.), Godin (Atletico) – Suso (Almeria), Trashorras (Rayo), R. Garcia (Atletico), Vela (R. Sociedad) – Orellana (Celta), Larrivey (Rayo), C. Ronaldo (Real M.)

Ławka rezerwowych: Asenjo (Villarreal), Lisandro (Getafe), Laporte (Athletic), Koke (Atletico), Saul (Rayo), Nolito (Celta), Muniain (Athletic).

Piłkarz kolejki: Fabian Orellana (Celta)

Chilijczyk rozegrał świetny mecz przeciwko Realowi Valladolid, wspaniale obsługując partnerów kapitalnymi asystami i prezentując wiele efektownych akcji indywidualnych.

Cienias kolejki: Yacine Brahimi (Granada)

Algierski pomocnik nie będzie dobrze wspominał spotkania z Rayo. Najpierw nie wykorzystał idealnej okazji do zdobycia gola, a następnie zupełnie zepsuł mecz solidnie grającej do tego momentu Granadzie, w głupi sposób wylatując z boiska na początku drugiej połowy.

Bramka kolejki: Drugi gol Cristiano Ronaldo w meczu z Osasuną

Tabela La Liga po 35. kolejce [pełna tabela] :

1. Atletico 88 punktów, bramki 75:22
2. Barcelona 84, 97:30
3. Real M.* 82, 98:32
4. Athletic 65, 62:38
5. Sevilla 59, 66:50
(…)
16. Osasuna 35, 29:58
17. Getafe 35, 30:51
18. Almeria 33, 38:69
19. Valladolid* 32, 33:54
20. Betis 22, 29:70

*Valladolid i Real Madryt mają jeden mecz rozegrany mniej

Rozkład 36. kolejki La Liga (2-5.05) [pełny terminarz] :

Rayo – Athletic (piątek, godzina 21)
Barcelona – Getafe (sobota, 16)
Malaga – Elche (sb, 18)
Osasuna – Celta (sb, 20)
Valladolid – Espanyol (sb, 22)
Almeria – Betis (niedziela, 12)
Levante – Atletico (nd, 17)
Sevilla – Villarreal (nd, 19)
Real M. – Valencia (nd, 21)
R. Sociedad – Granada (poniedziałek, 22)

Klasyfikacja strzelców:

Cristiano Ronaldo (Real M.) – 30 goli
Diego Costa (Atletico), Messi (Barcelona) - 27
Alexis (Barcelona), Benzema (Real M.) - 17
Griezmann (R. Sociedad), Aduriz (Athletic)– 16
Pedro (Barcelona) - 15
Bacca (Sevilla), Bale (Real M.), Vela (R. Sociedad) - 14
Villa (Atletico), Javi Guerra (Valladolid), Gameiro (Sevilla) – 13

Skróty wszystkich spotkań 35. kolejki La Liga:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24