Polonia krok bliżej półfinału

Bartłomiej Szura
Samobójcza bramka Manuela Arboledy zadecydowała o porażce Lecha Poznań w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski z Polonią Warszawa. Lechitom pozostaje nadzieja na udany rewanż w Warszawie.

Ćwierćfinałowy pojedynek w Poznaniu nie mógł zachwycić około 20 tysięcy kibiców przybyłych na stadion. Od początku na boisku brakowało emocji. Gry Lecha, który zaprezentował się gorzej niż w spotkaniu Ligi Europejskiej, nie pomógł nawet Rafał Murawski, który zadebiutował po powrocie z Rosji. Tradycją stało się już, że dobrego występu w europejskich pucharach Lech nie potrafi powtórzyć na krajowym podwórku.

Zwycięska bramka dla Polonii padła po przerwie. W 53. minucie piłkę z lewej strony boiska wrzucił Bruno, a ta źle odbiła się od Arboledy i ta wpada do siatki Kolejorza. Po stracie bramki Lech nie zdołał się pozbierać i "Czarne Koszule" dowiozły zwycięstwo do ostatniego gwizdka arbitra.

Pierwsza połowa nie mogła rozgrzać zmarzniętych kibiców przy Bułgarskiej. Na zniszczone murawie, 3 dni po spotkaniu w Lidze Europy w spotkaniu z Polonią gospodarze zawiedli. Znowu, podobnie jak w pierwszej części spotkania z Bragą brakowało dokładności, zgrania i najważniejszych w piłce nożnej – sytuacji strzeleckich. Środkowa linia mistrzów Polski nie potrafiła uspokoić i odpowiednio zorganizować gry.

Polonia jednak wiele od gospodarzy w sposobie prowadzenia gry się nie różniła. W pierwszej części obserwowaliśmy dużo walki, czasem nawet zbyt ostrej czego, efektem były 3 żółte kartki dla Czarnych Koszul. Jak w przerwie powiedział dla Telewizji Polskiej Artur Sobiech, jego drużyna do spotkania podeszła w pierwszej części bardzo agresywnie stąd taka liczba kartoników. Mimo braku sytuacji podbramkowych jak zwykle na słowa pochwały zasługiwali poznańscy kibice, doskonale bawiąc się cały czas.

Druga część rozpoczęła się bardzo podobnie jak pierwsza. Po 10 minutach bezbarwnej gry goście przeprowadzili akcję lewą stroną, a będący 3 metry od bramki Arboleda niefortunnie interweniował i piłka znalazła się w siatce Kotorowskiego. W 60. minucie doszło do nieporozumienia wśród sędziów, wskutek czego Polonia wykonywała rzut wolny z 25 metrów i piłka po kopnięciu Mierzejewskiego minęła bramkę Kotorowskiego o bardzo niewiele.

Ostatnie 30. minut przebiegło głównie na walce w środku boiska. Lechici próbowali atakować, ale w swoich akcjach byli bardzo zagubieni. Samobójcza bramka Kolumbijczyka podziałała chyba negatywnie na psychikę zawodników. A Polonia zadowolona z wyniku także nie potrafiła skutecznie zaatakować, aby dobić rywali. Ostatnie 3 minuty to już nieustanny atak miejscowych, który nie przyniósł jednak rezultatu.

Tym samym Polonia wygrała przy Bułgarskiej i przed rewanżem ma nieznaczną przewagę, która jest jednak dobra zaliczka przed rewanżem w Warszawie. Lech bez wątpienia zawiódł - przez cały mecz Rafał Murawski, ani w trakcie drugiej połowowy Siergiej Krivec nie potrafili zrobić nic, aby grę gospodarzy uspokoić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24