Mimo że liga dopiero wystartowała, to już można stwierdzić, że „Czarne Koszule” stanowią najbardziej nieobliczalny zespół w rozgrywkach. Tak naprawdę nie sposób ocenić, czego można spodziewać się po ekipie, montowanej naprędce przez niedoświadczonego jeszcze trenera Piotra Stokowca. W związku z zamieszaniem z właścicielami, a następnie z przenosinami klubu do Katowic, przygotowania i budowa zespołu zamieniły się w czeski film, którego puentą miało być powstanie zespołu na miarę najwyższej klasy rozgrywkowej. Dlatego wydawało się, że Polonia będzie w tym sezonie chłopcem do bicia i dostarczycielem punktów.
W Gdańsku gracze ze stolicy udowodnili, że wcale tak być nie musi. Okazało się, że w klubie zostało wielu wartościowych zawodników, jak Marcin Baszczyński, Paweł Wszołek czy Wladimer Dwaliszwili, pozyskano doświadczonego golkipera Mariusza Pawełka oraz niechcianego w Lechu Jacka Kiełba, z wypożyczenia wrócił Daniel Gołębiewski. I ta montowana na wariackich papierach Polonia zdołała wygrać 3:1 z budowaną w diametralnie różnych warunkach Lechią.
Poznaniaków czeka więc niełatwa przeprawa. Tym bardziej, że w ostatnim tygodniu „Czarne Koszule” dokonały kolejnego wzmocnienia, podpisując kontrakt z byłym lechitą Dimitrije Injacem. Środkowy pomocnik będzie mógł zagrać w spotkaniu przeciwko „Kolejorzowi”, nie wystąpi w nim natomiast wspomniany wcześniej Kiełb. A to ze względu na klauzurę w umowie wypożyczenia – występ Jacka w tym spotkaniu kosztowałby warszawski klub pół miliona złotych, a na taki wydatek właściciel stołecznego zespołu Ireneusz Król z pewnością się nie zdecyduje.
Lech będzie dążył w Warszawie do przełamania fatalnej serii meczów wyjazdowych. W tym sezonie poznaniacy nie zdołali jeszcze wygrać na boisku rywala, w eliminacjach Ligi Europejskiej zaliczyli dwa remisy i porażkę, przegrali również mecz o Puchar Polski w Grudziądzu. Trener Mariusz Rumak przyznał, że nędzna forma jego podopiecznych na wyjazdach jest rzeczywiście dość niepokojąca i trzeba to jak najszybciej zmienić. Być może teraz, na fali zwycięstwa z Ruchem, poznaniacy zdołają przełamać się również na boisku rywala.
To wszystko pod warunkiem, że rozegrane tydzień temu spotkanie nie było tylko przypadkiem. O ile w europejskich pucharach Lech prezentował się słabo, piłkarze popełniali proste błędy, a w ataku nie widać było pomysłu na grę, o tyle w meczu z Ruchem wszystko wyglądało tak, jak powinno. Bardzo dobrze do drużyny wprowadzili się Kebba Ceesay i Gergo Lovrencsics, wspaniały występ zaliczył Bartosz Ślusarski, na listę strzelców zdołał się wpisać również drugi napastnik, Vojo Ubiparip. Tak efektownie grającego Lecha w tym sezonie widzieliśmy po raz pierwszy i oby nie po raz ostatni. Sobotni mecz powinien dać odpowiedź na pytanie, czy to „Kolejorz” był taki mocny, czy też Ruch tak słaby.
Poznaniacy wyjechali do Warszawy w piątek, trener Rumak zabrał ze sobą osiemnastu zawodników. W porównaniu do meczu z Ruchem w osiemnastce znalazł się 18-letni prawy obrońca Tomasz Kędziora, zabrakło natomiast miejsca dla Jakuba Wilka. Taka decyzja szkoleniowca może być znakiem rychłego odejścia 27-letniego skrzydłowego, tym bardziej, że zawodnik ten według Rumaka nie posiada takich walorów, jakie powinien prezentować skrzydłowy w jego zespole. O ile w kadrze meczowej doszło do zmiany, o tyle wydaje się, że trener Lecha w myśl zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia, postawi na tych samych jedenastu graczy, którzy rozpoczęli mecz z Ruchem. Jeżeli zagrają tak samo, jak tydzień temu, to o wynik spotkania kibice „Kolejorza” mogą być spokojni.
LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
